Świetny mecz Borussii Dortmund, rywale byli bez szans, bo wszyscy zawodnicy w żółtych koszulkach grali na najwyższym poziomie, chcąc udowodnić swoją jakość.
W pierwszej części spotkania widzieliśmy zupełnie nową twarz Borussii Dortmund, nie tylko przez to, kto wyszedł na murawę, ale również widać było inny styl gry. Jednak skutki tych zmian były zdumiewająco dobre.
Już w 4. minucie spotkania BVB wyszło na prowadzenie, a niefortunne zagrania defensorów Augsburga doprowadziły do tego, że piłka odbiła się jeszcze od Moukoko i wpadła do bramki. Za to Niemiec mógł cieszyć się trafieniem przypisanym na jego konto. W 16. minucie szybki kontratak gospodarzy zakończył mocnym strzałem w środek Donyell Malen. Goście z groźną akcją pod pole karne czarno-żółtych doszli w 19. minucie, a utracie gola zapobiegły plecy Papadopoulosa. Podopieczni Terzicia byli zabójczy w dzisiejszym meczu, bo kolejny atak golem zakończył duet Bynoe-Gittens i Malen, pierwszy dośrodkowywał, drugi kończył. Holender bliski strzelenia dubletu był w 29. minucie, ale tym razem bramkarz go wyczekał, wyczuwając jego intencje. Gospodarze pozostali cały czas przy piłce, bo otrzymali rzut rożny, który zakończył się trzecią bramką. Drugi raz w tym spotkaniu na listę strzelców wpisał się Moukoko, który znowu miał odrobinę szczęścia, że futbolówka do niego dotarła, a następnie odbiła od kolana, wpadając do siatki. Chwilę później piłkarze w białych koszulkach zdobyli gola honorowego za sprawą Rubena Vargasa, który wykorzystał chwilowe zasłonięcie Kobela i skierował swój strzał w ten obręb bramki, gdzie Szwajcar nie mógł sięgnąć piłki. Sekundy dzieliły gości od straty następnej bramki, bo fantastyczne podanie do wybiegającego Reus'a posłał debiutant, Kjell Watjen. Marco Reus z wielkim spokojem wykończył akcję technicznym lobem.
W drugiej połowie nie widzieliśmy już takiego festiwalu bramek, ale gospodarze wciąż mieli mecz pod kontrolą i cieszyli się grą.
Po przerwie to zawodnicy z WWK Arena wykreowali trzy niebezpieczne sytuacje. Najpierw mocny strzał tuż obok bramki posłał Demirović, następne uderzenie Maiera po rykoszecie również ominęło prawy słupek bramki. W 61. minucie po wrzutce z rożnego świetnym refleksem popisał się Gregor Kobel, broniąc strzał z głowy z bliskiej odległości. Dortmundczycy, kiedy przechodzili do etapu ofensywy, nie dawali żadnych szans przeciwnikowi. W 64. minucie podanie z prawej strony od Marco Reus'a dostał Nmecha, który z pierwszej piłki zmieścił się tuż obok prawego słupka, podwyższając prowadzenie. W 65. minucie znowu bohaterem mógł zostać Reus, ale jego uderzenie między nogami bramkarza zahaczyło o nogę goalkeepera i zostało sparowane na poprzeczkę. W 76. minucie Karim Adeyemi zszedł na lewą nogę z prawego skrzydła, uderzając po długim rogu, ale Koubek tym razem nie dał się zaskoczyć. Przed końcowym gwizdkiem arbitra petardę zza pola posłał Sabitzer, gdyby piłka leciała w światło bramki, byłby gol, bo bramkarz stał nieruchomo, jednak futbolówka poszybowała tuż obok metalowego pręta.
Bundesliga 32. kolejka
Borussia Dortmund - FC Augsburg
BVB: Kobel (c) - Wolf (Özcan 63'), Süle, Papadopoulos, Morey (Schlotterbeck 63') - Nmecha (Sabitzer 74'), Wätjen - Malen (Adeyemi 63'), Reus (Brandt 66'), Bynoe-Gittens - Moukoko
Rezerwa: Meyer, Can, Sancho, Füllkrug
Trener: Edin Terzić
FC Augsburg: Koubek - Mbabu, Gouweleeuw, Uduokhai, Pedersen - Bauer (Pfeiffer 67') Breithaupt (Engels 78'), Maier (Kömür 73') - Vargas (Dorsch 67') - Tietz (Beljo 67'), Demirović (c)
Rezerwa: Lubik, Biel, Michel
Trener: Jess Thorup
Bramki:
1:0 Moukoko (4.)
2:0 Malen (20. Bynoe-Gittens)
3:0 Moukoko (29. Reus)
3:1 Vargas (32. Maier)
4:1 Reus (34. Wätjen)
5:1 Nmecha (64. Reus)
Żółte kartki: Bauer
Sędzia: Robert Schroder
Widzów: 81 365
Mecz spoko, trochę taki sparing. Wszyscy czekamy na wtorek
Liczył się mecz z Mainz i tam zawiedliśmy - Marco też.
Szkoda, że Marco nie przyjął propozycji BVB, bo na pewno jakaś była.
Teraz czekamy na mecz we wtorek, gramy o sukces!!!
ET ma nowe opcje: Malen i Gittens na skrzydłach i Nmecha na zmianę na 8-kę.
Mamy zmienników, mamy szeroką kardę okazało się dzisiaj.
Jedziemy do Londynu!!!
Tym bardziej jak ET zostaje a wiadomo jakie Marco ma z nim relacje…
Gdyby Ricken i Milistat mieli coś do gadania to może byłoby inaczej - tego nie wiemy i pewnie się nie dowiemy. To co przeczytamy to czyste spekulacje.
Fajnie pokazał się ten młody Wätjen.
Powinien sam się zmotywować, zadbać o zdrowie, na pewno mają takie możliwości jeśli chodzi o specjalistów, dietetyków itd o jakich my możemy sobie pomarzyć. A jeśli nie mają, to ma na tyle kasy by o to zadbać. Wystarczy chcieć. Kiedyś będzie żałował że zmarnował swoją szansę. Jak nie weźmie się za siebie - dieta, treningi, psychika - to skończy jak Großkreuz lub gorzej