Borussia Dortmund pokonała Atletico Madryt 4:2 w rewanżowym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów i awansowała do półfinału tych rozgrywek.
Mecz rozpoczął się od dwóch dobrych okazji po obu stronach. Karim Adeyemi przedarł się lewym skrzydłem, a jego dośrodkowanie prześliznęło się do Marcela Sabitzera, który nie wykorzystał dobrej sytuacji w polu karnym. Austriak wahał się trochę za długo z oddaniem strzału, więc Cesar Azpilicueta był w stanie zapobiec niemal pewnemu 1:0.
Chwilę później potem ścigany przez Sabitzera Alvaro Morata sam pobiegł w kierunku bramki BVB, ale uderzył piłkę tuż obok prawego słupka. To był zacięty pojedynek z przewagą BVB. Z wyjątkiem opisanej wyżej sytuacji, gospodarze mieli kontrolę nad grą i zostało to nagrodzone golem. Na skraju pola karnego Julian Ryerson podał do Matsa Hummelsa, który zewnętrzną stroną prawej stopy podał do Juliana Brandta, który przyjął piłkę tyłem do bramki, odwrócił się i strzelił z ostrego kąta, dając prowadzenie 1:0 w 34. minucie. Pięć minut później Marcel Sabitzer (ponownie na lewej stronie boiska) podał piłkę do Iana Maatsena w polu karnym, który strzelił podwyższył na 2:0 uderzeniem z ostrego kąta.
Atletico wyszło z szatni dokonując trzech zmian, co przyniosło natychmiastowy efekt. Antoine Griezmann podał do Angela Correi, którego strzał został zablokowany na rzut rożny. Griezmann dośrodkował do Mario Hermoso, który uderzył głową. Hummels chciał wybić piłkę, ale wpadła ona do jego własnej bramki. Od tego momentu Atletico miało niewielką przewagę. W 64. minucie po zamieszaniu w polu karnym piłka trafiła do Correi, który na raty pokonał Gregora Kobela, doprowadzając do wyrównania.
Borussia Dortmund ponownie przyspieszyła. W 71. minucie Sabitzer dośrodkował z lewej strony w pole karne, gdzie znajdował się Niclas Füllkrug i pięknym strzałem głową podwyższył na 3:2. Trzy minuty później Marcel Sabitzer uderzył z 14 metrów w prawy róg ustalając wynik spotkania na 4:2 dla BVB.
BORUSSIA DORTMUND – ATLETICO MADRYT 4:2 (2:0)
Borussia Dortmund: Kobel – Ryerson, Hummels, Schlotterbeck, Maatsen – Can – Sabitzer, Brandt (90. Brandt) – Adeyemi (66. Bynoe-Gittens), Füllkrug, Sancho (86. Özcan)
Atletico Madryt: Oblak – Molina (46. Barrios), Witsel, Giménez, Hermoso, Azpilicueta (46. Riquelme) – Koke – Llorente, de Paul (84. Niguez) – Morata (46. Correa), Griezmann
Rezerwa: Meyer, Lotka; Wolf, Süle, Moukoko, Özcan, Duranville, Nmecha, Wätjen – Moldovan, Gomis; Gabriel, Savic, Vermeeren, Reinildo, Nino
Gole: 1:0 Brandt (34., Hummels), 2:0 Maatsen (39., Sabitzer), 2:1 Hummels (49., Eigentor), 2:2 Correa (64.), 3:2 Füllkrug (71., Sabitzer), 4:2 Sabitzer (74., Brandt)
Sędzia: Vincic (Słowenia), Żółte kartki: Ryerson – Azpilicueta, Hermoso
Widzów: 81.365
Jeszcze w lidze awansujemy do przyszłorocznej LM i Terzic zostanie
W sezonie 12/13 za Kloppa w BL tylko 19 zwycięstw było, a w LM final if you know what i mean....
Zajebisxie!
wierzysz w to, co napiszą w necie. Myślisz, że ET jest gorszym trenerem niż Cholo???
hahaha
tylko ich zarobki są inne!!!
w takim momencie o ET nie chcę nawet myśleć, czy on zostanie, czy nie.
Najważniejsze jest zwycięstwo i awans!!!! Na boisko wyjdą chłopaki i to oni muszą dać z siebie wszystko. Oczywiście, to trener musi przygotować na mecz plany A, B i C, na każdą ewentualność i pomóc im w czasie meczu dobrymi zmianami. Miejmy nadzieję, że jutro będzie ten dzień, który będziemy tutaj długo wspominać...
dzisiaj będzie Malaga 2.0
malizna ospisał:
''nie ten mental''
4 godzin temu
Polecam wszystkim: zupełny luz, przyjęcie założenia że znów będzie ''w pysk'' i tyle. Jak co zero załamki
A Ty umiesz czytać ze zrozumieniem czy nie? Pisałem o „podejściu do meczu” a nie stwierdzeniu co będzie. To różnica ale widać że nawet takie rzeczy trzeba tłumaczyć
jeśli masz takie podejście do meczu to po co włączasz Viaplay, albo po co jedziesz do Dormundu na mecz? Zastanów się?
dzisiaj będzie Malaga 2.0
malizna ospisał:
''nie ten mental''
Nic takiego nie napisałem XD
Posłuchaj. Nie będziesz mi morałów prawił czy mam jeździć do Dortmundu czy nie. Bo wyobraź sobie że jeżdżę tam od 1991 roku kiedy większość userow na tej stronie nie tylko że nie widziała co to BVB ale robiła jeszcze pewnie w pieluchy. Na dziś dzień podliczyłem z lekka ok 120 meczów BVB w tym wszystkie poważniejsze wyjazdy. Do dziś uwielbiam klimat kibicowania BVB w szczególności na wyjazdach gdzie niestety ciężko dostać bilety choć mam możliwości przez swoją kartę członkowską oraz przynależność do fan Clubu. Ale w zeszłym roku 27.05 coś we mnie pękło. Padłem prawie na zawał na schodach Ost a moje raptem 12 letnie chłopaki płakały bo nie wiedziały co się dzieje. Powiedziałem : DOŚĆ. Nic nie jest ważniejszego od rodziny od bliskich. Nie można całe życie poświęcić jedynej ukochanej drużynie „ponad swoje życie”. Dlatego w ogóle nie denerwują mnie porażki oglądam mecze na luzie po porażce ze Stuttgartem nawet mi nie było wielce smutno. Kocham to miasto i ten klub. Ale bez przesady. Więc powiedziałem co myślę i tyle. A Ty z tymi debilnymi uwagami przerzucaj się z ludźmi którzy nie mają pojęcia ile można życia czasu i pieniędzy stracić dla
Jednego klubu. Pouczenia to sobie zostaw u siebie w domu. A ode mnie wara.
Bez odbioru
Jestem pod wrarzeniem Brandta i Sabitzera. To oni wygrali ten mecz.
Nie to, żebym się tłumaczył ,bo prawdą jest to co piszesz. Ja nie byłem przed meczem jakimś hura-optymistą to fakt.Wierzyłem jednak w końcowy sukces /mój wpis z 15.04.24r, gdzie pisałem, że wszystko jest możliwe i to jest piękno piłki nożnej/. Krytykowałem też Sabitzera , bo oprócz ostatnich dwóch spotkań był cieniem tego Sabitzera z Lipska. Ja myślę, że chodzi tu o jego psychikę i nie do końca słuszną jego przegraną w walce o miejsce w składzie w Bayernie z Leonem Goretzką. Jak będzie dalej z jego formą zobaczymy. Ja zawsze jednak pisałem o nim, że ma dobry przegląd pola i strzał z dystansu. Wczoraj jak myślę dodatkowo zmotywowała go stracona "setka" na początku gry. Jak będzie tak grał jak wczoraj to tylko plus dla nas na przyszłość.
Borussia po raz kolejny potwierdza status "zdolny ale leniwy"
Gdyby im się tylko zawsze chciało jak dziś :D
Co do ocen pozostałych to widać było że każdemu zależy i wszyscy zagrali dobre zawody oprócz Sancho. Anglik nie przekonuje zgodnie z oczekiwaniami i niech wraca do united.
I nam sam koniec szkoda najbardziej pana profesora Hummelsa za tego przypadkowego samobuja bo poza tym kolejny świetny mecz w LM.
napiszę to jeszcze raz – ''We are the Champions'' jak śpiewał mój ulubiony Freddie Mercury z Queen
wreszcie pokazali się ci na których zawsze liczyłem
Brandt i Sabitzer
jeśli masz w drużynie taki dwóch, możesz liczyć, że wygrasz każdy mecz, nawet z Leverkusen
jesteśmy w 1/2 finału CL
czego można chcieć więcej... awans do finału?
Mal sehen.
Ja mam wielkie gratki dla Hummelsa bo choć chłop dał swojaka to pokazał serce do gry podobnie jak zasuwał Ryerson. Oczywiście Bramdt i Sabitzer poza skalą ale w sumie chyba tylko Adeyemi i Sancho słabo. No i bramka Fullkruga stadiony świata. Dokręcił głową że mało powiedziane
Masz w wiekszości rację i widzę, że jesteś kibicem "krwi i kości" . To bardzo dobrze
i tak ma być z tym, że mam jedną może mało istotną uwagę. Ja zreszta jak wielu innych na tej stronie kibicuję Borussi od czasu meczy z Widzewem w jednej grupie LM w połowie lat 90-tych. W tym samym czasie żywo interesuję się BL i namiętnie ogladałem skróty spotkań ligowych w TV SAT. Na stronie jestem aktywny stosunkowo niedawno, bo wcześniej uważałem, że uaktywnianie się nie ma większego sensu , zwłaszcza po lekko niekulturalnych wpisach co niektórych np. o Bayernie Monachium czy Schalke 04. Ja wiem i doskonale zdaje sobie sprawę , że to są antagonizmy ciągnące się od wielu lat .
Wydaje mi sie jednak trochę dziwne, że kulturalny człowiek, niemieszkający przecież na co dzień w Niemczech , a w kraju nad Wisłą , może pałać ,aż taką nienawiścią do Bayernu Monachium itp.Przecież to czyste nieporozumienie. Wiem, że tym wpisem narażę się tutaj wielu osobom ale cuż, wyrażam tylko swoje zdanie na ten temat. Ponadto nie typuję jakoś specjalnie wyników nierozegranych jeszcze meczy i nie komentuję rozwoju sytuacji w trakcie ich trwania , bo to jest ciąg zdarzeń dynamicznych i to zazwyczaj zmienia się jak w kalejdoskopie. Nie odmawiam jednak sensu "komentowania na żywo" , bo to ma też swój urok ale zdecydowanie odradzam granie zwłaszcza za wieksze pieniądze "u buka", bo to się zwyczajnie nie opłaca. Nikt z nas przecież nie jest jasnowidzem.
Ale wracając do meritum.
Wczoraj stała się jak dla mnie rzecz bardzo radosna , bo po naprawde wielu latach drużyna ,której kibicuję pokazała, że grając takim składem i zawodnikami , którzy wielokrotnie zawodzili nawet w meczach ze słabszymi rywalami zagrali nietuzinkowo i momentami na najwyższym światowym poziomie. Dla takich chwil naprawdę warto być kibicem. To był mecz w którym było w zasadzie wszystko, emocje, piekne gole, niewykorzystane sytuacje, kuriozalne wręcz błędy. Ale był to mecz na naprawdę wysokim poziomie sportowym i drużyna udowodniła przy dużej pomocy poszczególnych piłkarzy ,że jest ta moc i odrobina szczęścia, której nie było od dawna. Zobaczymy co będzie dalej ale taki mecz jak wczoraj pozwala wierzyć, że możemy grać znów o wyższe cele.
Dlatego aguero82 - podziwiam teraz z perspektywy czasu Twoja wiarę w drużynę, bo ja bijąc się w piersi , momentami przestawałem w to wierzyć oglądając mecze nijakie z ledwo przepchanymi wynikami. Teraz wierzę, że może być znów lepiej i nie bedziemy stali w miejscu.