Przewaga była po stronie gospodarzy, ale to goście byli skuteczniejsi.
Kiepskie wejście w mecz piłkarzy Borussii, a potem było już tylko lepiej.
Już w 2. minucie spotkania wyprowadził gości na prowadzenie Ihlas Bebou, który wykorzystał niecelne podanie Emre Cana, a następnie mocnym strzałem pokonał bramkarza. W 7. minucie płaskie wykonanie rzutu rożnego mogło przynieść wyrównanie, ale strzał Sabitzera trafił prosto w ręce goalkeepera. Kolejna okazja nadarzyła się w 20. minucie, a na wygodnej pozycji do oddania strzału znalazł się Malen, nie przeszło to uderzenie przez Baumanna. Holender minutę później zamienił dośrodkowanie z rzutu rożnego na gola, a bramkarz nie był w stanie nic uczynić. Rezultat remisowy nie widniał na tablicy przez długi okres, bo w 25. minucie wrzutka Marco Reusa na głowę Schlotterbecka pozwoliła objąć gospodarzom prowadzenie. Przed przerwą groźną kontrę wyprowadzili jeszcze przyjezdni, ale kozłujący strzał pomocnika TSG nie sprawił problemów Meyerowi.
Druga połowa była zdecydowanie na korzyść podopiecznych Materazzo, bo nie przejęli oni dominacji nad spotkaniem, ale umieli oni zdobyć dwie bramki, aby zwyciężyć. Skuteczność w ataku i szczelność w defensywie odegrały kluczową rolę.
W 61. minucie strzał z dystansu Beiera zmierzał w kierunku bramki, gdzie stał Alex Meyer, jednak rykoszet spowodował, że goalkeeper został zmylony, a piłka znalazła się w bramce. Już 3. minuty później Wieśniaki wyszły na prowadzenie, bo szybki kontratak pewnie wykończył ponownie Beier, zaliczając dublet. W 73. minucie przy centrze z rzutu rożnego czujnością musiał popisać Meyer, żeby oddalić zagrożenie. Niedługo potem futbolówka znalazła się w polu karnym przyjezdnych, ale petarda Fullkruga nie poszybowała w światło bramki. Ostatni akcent tego meczu mógł należeć do kapitana czarno-żółtych, niestety chybił on w dogodnej sytuacji.
Bundesliga 23. kolejka
Borussia Dortmund - TSG Hoffenheim
BVB: Meyer - Ryerson (Hummels 79'), Can (c), Schlotterbeck, Maatsen (Adeyemi 75') - Sabitzer, Brandt - Malen, Reus (Duranville 87'), Sancho (Bynoe-Gittens 75') - Füllkrug (Moukoko 75')
Rezerwa: Lotka, Bensebaini, Wolf, Özcan
Trener: Edin Terzić
TSG Hoffenheim: Baumann (c) - Kadeřábek, Kabak, Brooks, Skov (Jurásek 49') - Grillitsch - Stach, Tohumcu (Becker 79') - Kramarić - Beier (Weghorst 79'), Bebou (Bülter 79')
Rezerwa: Philipp, Drexler, Adams, Geiger, Moerstedt
Trener: Pellegrino Materazzo
Bramki:
0:1 Bebou (2.)
1:1 Malen (21. Reus)
2:1 Schlotterbeck (25. Reus)
2:2 Beier (61. Grilltsch)
2:3 Beier (65. Stach)
Żółte kartki: Sabitzer, Malen - Tohumcu, Brooks, Geiger
Sędzia: Marco Fritz
Widzów: 81 365
Ogólnie to mega gowno i duży kryzys jest obecnie w tym klubie i nie wiem kiedy ci panowie z zarządu się za to wezmą o ile się wezmą bo chyba jest im to na rękę skoro stan konta się zgadza. JEBAC!
A na poważnie cieszę się że nie oglądam już tych parodii piłki nożnej bo przynajmniej nerwów nie tracę. Ciekaw tylko jestem analizy pomeczowej pana TerIca i jakiejś genialnej wypowiedzi HJW na temat naszej przyszłości ….
Terzic zresztą jak zwykle przespał ten jakże ważny element tzn. analizę gry w pierwszej połowie i tzw. pomysł na grę w drugiej. Trener gości natomiast widząc, że gramy składem mocno ofensywnym i głównie na pozycji defensywnego pomocnika jest luka , przez co środkowi obrońcy grają niepewnie , przesunął od początku drugiej odsłony ciężar gry na naszą połowę i to odniosło piorunujący skutek. Terzic albo jest kompletnym laikiem w zakresie taktyki, albo żyje w bardzo głębokim stresie, bo w ogóle nie zareagował na wydarzenia boiskowe /który to już raz/ i dopiero po szybkiej stracie dwóch bramek zareagował bardzo nerwowo ,posyłając do boju praktycznie wszystkich ofensywnych piłkarzy jakich miał na ławce , licząc chyba na cud , bo kilku wpuszczonych piłkarzy było po prostu nieogranych i taka gra "hurra na bura" , poza chwilowym wzrostem dynamiki akcji nie przyniosła niestety wymiernych efektów. Owszem Emre CAN doszedł do 100% sytuacji ale też klasycznie ją po prostu spartolił. Dlatego uważam, że zmiana sztabu szkoleniowego jest konieczna , bo pod wodza Terzicia i jego pożąl się Boże asystentów , a mówiąc dosadnie bez trenera z krwi i kości na już wypadniemy z top 4 i będzie jeszcze gorzej.
To właśnie jest rola trenera, to on musi zadbać o to, aby piłkarze wychodzili na boisko z odpowiednim nastawieniem mentalnym. Po 2 minutach piłka leżała w bramce BVB. We wczorajszym spotkaniu widać było jak na dłoni, jak Hoffenheim rozpoczął mecz i jak rzucił się na nas w drugiej połowie. Oni chcieli wygrać. To była praca jaką wykonał ich trener przed meczem i w przerwie. Pomimo tego, że mamy lepiej wyszkolonych piłkarzy, przegraliśmy ten mecz.... w głowach. Po meczu ET powiedział, że ''nie wie co się stało'' i ''to nasza wina, że pozwoliliśmy przeciwnikom wrócić do gry''. To jest żenujące.