Zupełnie bezbarwna Borussia Dortmund pojechała do Holandii, ale może się cieszyć remisem.
Podczas pierwszych 45. minut gospodarze przeważali w stwarzaniu sobie sytuacji, ale to czarno-żółci byli skuteczniejsi.
W 15. minucie został posłany pierwszy strzał celny tego spotkania, a do przyziemnej interwencji został zmuszony przez Donyell'a Malena bramkarz PSV. Bardzo szybko mogli odpowiedź rywale, zdobywając gola, ale mocny niecelny strzał z czystej pozycji oddał Tillman. Już w 24. minucie zastawienie się Malena, a następnie posłanie piłki po krótkim rogu wyprowadziło BVB na prowadzenie, nie można ukryć, że pomocne okazało się obramowanie bramki, ale ważne było przekroczenie linii przez futbolówkę. Nadeszła kolejna szybka odpowiedź podopiecznych Bosza, ale i tym razem obok słupka wyleciała piłka po strzale Tillmana. W 37. minucie ładnie rozegraną akcję na skrzydle mógł zakończyć Bakayoko, który otrzymał celne dośrodkowanie, jednak nie udało mu się czysto trafić w piłkę. Holendrzy chcieli doprowadzić do wyrównania jeszcze w 40. minucie, na ich drodze stanął Meyer, który był odpowiednio rozgrzany na to spotkanie, pomimo tego, że miał oglądać tę potyczkę z ławki rezerwowych.
Druga część rywalizacji układała się zdecydowanie pod dyktando PSV, bo zawodnicy w czerwonych koszulkach wykazywali się większą pewnością siebie, będąc przy piłce, a co za tym idzie, ich gra się kleiła.
Już w 56. minucie gospodarze wyrównali za sprawą wykorzystanego rzutu karnego przez kapitana de Jonga. Strata tej bramki bardzo wpłynęła na morale w drużynie przyjezdnej, a widoczne gołym okiem było to do końcowego gwizdka. Chociaż zdarzyły się chwile, kiedy kamery skierowano na pole karne Holendrów, a jedną z nich był piekielnie mocny strzał z ostrego kąta Malena, niestety prosto w goalkeepera. W 62. minucie na niekrytej przestrzeni przed polem karnym znalazł się Saibari, próbując uderzenia z dystansu, ale jedynie powiększył statystykę strzałów niecelnych. Ostatni pozytywny pokaz gracze z Dortmundu pokazali przy rzucie wolnym, który miał szansę zaskoczyć Beniteza po wykończeniu piętką Wolfa. W 75. minucie z lewej strony została wkręcona w ziemię defensywa Borussii, na ich szczęście wykończenie akcji pozostawiło wiele do życzenia. Natomiast podczas ostatniej groźnej kontry tego meczu została zmylona przeciwna strona defensywy, lecz przy tym wykończeniu Desta zmuszony był interweniować Meyer.
UEFA Champions League 1/8 finału
PSV Eindhoven - Borussia Dortmund
PSV: Benítez - Teze, Schouten, Boscagli (Obispo 90'), Dest - Tillman, Veerman, Saibari (Mauro Júnior 83')- Bakayoko, De Jong (c), Lozano (Pepi 75')
Rezerwa: Drommel, Waterman, Sambo, Ramalho, Babadi, Van Aanholt
Trener: Peter Bosz
BVB: Meyer - Ryerson, Hummels, Schlotterbeck, Maatsen - Sabitzer, Can (c) - Malen (Özcan 82'), Reus (Brandt 62'), Sancho (Wolf 68') - Füllkrug (Moukoko 82')
Rezerwa: Lotka, Bensebaini, Duranville, Wätjen, Bynoe-Gittens, Bamba
Trener: Edin Terzić
Bramki:
0:1 Malen (24. Sabitzer)
1:1 de Jong (56.pen)
Żółte kartki: Lozano - Maatsen, Schlotterbeck
Sędzia: Srdjan Jovanović
Widzów: 35 000
I gdzie jest ten wasz zbawca Sancho? Po dzisiejszym meczu już wszystko jasne gdzie aktualnie znajduje się młody angol?
Kobel też nie lepszy. Co przychodzi ważny mecz sezonu to zawsze wypada. Jak można się połamać na rozgrzewce przed meczem. Komedia!
Na plus tylko Malen który ciągnie tą przeciętna drużynę. I szkoda bardzo Hummelsa bo kolejny świetny mecz a jednak spowodował kontrowersyjnego karnego.
Obrazu dopełnia słabe sędziowanie. Pan Jovanovic był stronniczy, choć była to taka stronniczość w białych rękawiczkach. Karny może się należał, może nie, ale większość stykowych sytuacji Serb gwizdał na korzyść PSV, często dając się nabierać gospodarzom. W tym aspekcie królował błazen Lozano.
Ogólnie wynik należy uszanować. Nie przegraliśmy, choć się o to dopraszaliśmy własną nieporadnością. Co do rewanżu i sprawy awansu, to trudno mi być optymistą – głównie dlatego, że to Holendrzy wyglądali na tych, którym bardziej zależało.
A widziales jego podania od bramki? Prawie kazdego jego podanie bylo spoznione, za kazdym razem ladowal kolego na mine. Za kazdym razem rozgrywal z 5-10 sekund pilke. O ile tym razem nie mam zastrzezen do jego postawy w bramce (chociaz pilka w ogole mu sie nie klei do rak...) tak rozgrywanie, gra nogami, tragiczna.
wg Kickera dostał notę 2,5
był naszym najlepszym zawodnikiem obok Hummelsa, Schlottera i Malena
Wczoraj na domiar graliśmy z dobrze presującym i szybkim przeciwnikiem .
I na koniec kwestia Meyera. Mówienie o nim „per ręcznik” to przesada. Tak jak wychwalanie w niebiosa Kobela. W zeszłym sezonie zastał 3 kluczowe mecze (Union, świnie i Mainz) a teraz non stop uraz gdzie wpisuje się w hasło Krankenhaus Dortmund wręcz idealnie
masz rację - to co zauważyłeś i to co we wczesniejszym komentarzu zauważył wola jest co najmniej mocno dyskusyjne. Owszem w sporcie zdarzają się kontuzje czy też zwyczajne niedyspozycje ale u Kobela jest to nader częste. Czy to aby nie jest tak, że on obawia się takich jak wczoraj meczy. Jego niesamowity kiks w meczu z Bayernem i niedyspozycyjność /kiedyś było podobnie w meczu z Chelsea/ są co najmniej dziwne. Być może to teoria spiskowa ale wg.mnie do dyskusji.
Mats dotknął piłki jako pierwszy, ale jej nie wybił, po czym wjechał w przeciwnika. Gdy idzie wślizgiem na raz to średnio raz w meczu jest spóźniony.
Remis sprawiedliwy, taki był zresztą cel BVB, nie grali o zwycięstwo.
A wiec tak, sam mecz stal na wysokim poziomie, bardzo fajnie sie to ogladalo, chociaz sedziego zdecydowanie tak szybkie spotkanie przeroslo, nie mowie tylko o karnym, ale o wielu sytuacjach przy faulach, rowniez z naszej strony.
Wynik remisowy, ale nie mialbym pretensji gdybysmy wygrali, albo przegrali, mecz ulozyl sie tak, ze o zaden wynik nie moznaby miec pretensji.
Co do samego meczu, to juz upewnilem sie w tym, zeby stanac po stronie antyterzic, wiem, ze przy naszych pomyslach i mysli, mozemy zatrudnic jeszcze gorszego trenera, bo problemy z ocena sytuacji na boisku ma u nas co drugi trener i zawsze mnie to irytuje osobiscie.
Kolejna sprawa, to mam nadzieje ze dmuchana banka z napisem "Sancho" powoli pęka. Pierwszy jego mecz ludzie potraktowali zbyt ulgowo, bo chyba mysleli, ze bedzie tylko stal w jednym miejscu, a on biegal i podawal (WOW), a teraz powoli wszystko wraca do normy i zaczynaja ludzie widziec, na co go OBECNIE stac. Wszyscy sie pozbywacie Malena, ale malen wciaga tylkiem Sancho. Jadon ma niesmiale proby dryblingow, ktore w wiekszosci koncza sie na obroncach, natomiast Malen jak idzie, to idzie jak dzik, chociaz tez czesto jego rajdy koncza sie na obroncach. Jednak na obecna chwile jak i miesiac wstecz: Malen>Sancho.
Jezeli ktoa uwqza inaczej, to ma w sobie cos z dobrwj rodzinnej firmy edina cierpića.
W meczu na plus Hummels jak zawsze (oby chcialo mu sie grac do 40stki u nas, bo nie sadze, ze w ciagu dekady znajdziemy takiego goscia na pozycji srodkowego obroncy). Ryerson tez na plus, widac, ze to gosc, ktoremu sie bardzo chce.
Meyer... tym razem powiem, ze spusal sie dobrze w bramce, ale zawiodlwm sie na tym, czym go tutaj tak bardzo wychwalacie - gra nogami. 80% jego zagran to ladowanie kolegow na muke i zmuszanie do podejmowania nerwowych decyzji. Czesto podawal do obroncy, ktory juz mial gracza PSV na plecach, co skutkowalo nerwowym wybiciem, albo w ogole nie wiedzial do kogo podac i czekal z podanie, az caly zespol holenderski ustawi sie przy naszych zawodnikow. Czas podan i wyprowadzenia pilki - zenujacy.
Emre Can. Opaska kapitanska chyba nie jest mu na reke, dlaczego? Bo zaczal miec chlodna glowe, serio. Goac sie zmienil w dobrego chlopca, a zawsze cenilem go za to ze mial jaja wieksze niz pol zespolu, nawet kosztem glupiej kartki.
Fullkrug dzis totalnie niewidoczny, Sabitzer, chyba znikl po tym krzywym upadku na kolano.
Maatsen sporo bledow, chyba pierwszy jego tak slaby mecz, ale w deugiej polowie widac, ze nie dal sie stlamsic zla gra. Schlotti klasycznie, zachwyci swietnym odbiorem, zeby chwile pozniej zaliczyc konkretnego babola.
PSV bylo bardzo dobrze zorganizowane, widac, ze ta dominacja w holenderskiej lidze to nie przypadek i wiedza, ze zeby ograc BVB wystarczy tylko byc pewnym siebie. W rewanzy jak najbardziej sa do ogrania, ale do ogrania jestesmy rowniez my. Dobrze, ze rewanz w Dortmundzie.
Mecz w naszym wykonaniu słaby, zwłaszcza druga połowa. Wynik jest sprawiedliwy, w rewanżu PSV jest spokojnie do pyknięcia.
Sancho. Od początku byłem przeciwnikiem sprowadzania tego zawodnika, ale dałem mu szansę na zaprezentowanie swoich umiejętności. W pierwszych dwóch spotkaniach coś tam szarpał, a później już jedna wielka kupa.
Maatsen. Jeden gorszy mecz tego młodzika i już jakiś wesołek stwierdził, że piłkarz został zweryfikowany xD. Przecież to nawet nie jest śmieszne, a wybitnie głupie stwierdzenie.
Reszta zagrała na dość słabym poziomie, jedynie Malen zabłysnął, Ryerson zagrał z wielkim serduchem, Reus i Brandt zagrali kupę.
Karny dla PSV. Przepisy przepisami, karny niby słuszny, ale jak dzięki takim przepisom wygląda współczesny futbol? Patologia. Niedługo będą wyrzucać z boiska za nienawistne patrzenie oczami :D.