Za nami pierwsze trzy mecze po zimowej przerwie. Biorąc pod uwagę fakt, że trochę się w Dortmundzie podczas tej pauzy pozmieniało myślę, że można się pokusić o pierwsze oceny tych spotkań. Zaznaczam przy tym, że jest to tylko i wyłącznie moje własne spojrzenie na temat.
Pisząc we wstępie o zmianach miałem oczywiście na myśli zarówno roszady w sztabie szkoleniowym jak i w kadrze drużyny. I tak, z pracy na własną prośbę zrezygnował asystent Edina Terzica, Armin Reutershahn, a na jego miejsce klub zaangażował ludzi związanych dawniej z Borussią Dortmund - Nuriego Sahina (poprzednio trenera tureckiego Antalyasporu) i Svena Bendera, który dotychczas pracował w DFB jako asystent trenera reprezentacji U17.
Zaś kadrę zawodniczą w formie wypożyczeń do końca czerwca 2024 wzmocnili były piłkarz BVB, Jadon Sancho (Manchester United) i obrońca Chelsea FC, Ian Maatsen.
Nie będę się zagłębiał w ocenę formy tych zmian zarówno pod względem finansowym, czasu ich trwania czy momentu i powodów, dla których one nastąpiły. Mam oczywiście swoje zdanie na ten temat ale istotą tego artykułu jest chęć zajęcia się tylko i wyłącznie wznowieniem rozgrywek Bundesligi w wykonaniu Borussii Dortmund.
Suche liczby są wręcz imponujące: 3 wygrane mecze, komplet punktów i powrót do czołowej czwórki ligi z bilansem bramkowym 10-1. Euforię nieco mąci fakt, że naszymi rywalami w tych meczach były kolejno SV Darmstadt, FC Koln i VfL Bochum, a więc drużyny, które są zaangażowane w walkę o uniknięcie degradacji. Jednak patrząc na to z drugiej strony nie sposób nie dostrzec tego, że przeciwko takim zespołom BVB ewidentnie sobie nie radziło, dlatego ten aspekt ligowej rywalizacji jak najbardziej należy zapisać na naszą korzyść.
Krótko odniosę się do dotychczasowych efektów pracy trenera i jego asystentów choć z braku moich kompetencji będzie to tylko powierzchowna opinia. Osobiście imponuje mi widoczne zaangażowanie całej trójki, ich ożywione dyskusje w trakcie meczów i słuchanie tego co do powiedzenia ma współpracownik. To świadczy o dobrych relacjach między członkami sztabu szkoleniowego i o tym, że ten wybór był przemyślanym ruchem, który został zaakceptowany na wszystkich szczeblach zarządzania klubem. Czy to finalnie zda egzamin to już całkowicie inna sprawa.
I tym sposobem dotarliśmy do głównego tematu moich przemyśleń, którymi chciałbym się z Wami podzielić. Chodzi mianowicie o styl gry, o to jak zespół wygląda jako całość i jak prezentują się poszczególni piłkarze. Zacznę może od tego czy w naszej grze zaszły jakieś zmiany? Dla mnie tak, choć na razie są to tylko mniej lub bardziej udane próby i na ich ostateczną ocenę przyjdzie jeszcze czas. Zwróciłbym uwagę na trzy kwestie:
- rozpoczęcie gry od tyłu
- znalezienie recepty na kreowanie gry w środku pola
- sposób na stwarzanie zagrożenia bezpośrednio w polu karnym rywali.
Jeśli chodzi o pierwszy temat to w oczy rzuca się chęć wyeliminowania gry długą piłką od bramkarza bezpośrednio na napastnika. Teraz chcemy to robić po ziemi, bezpiecznie i dokładnie. Wcześniej też tego próbowaliśmy ale ze względu na zbyt małą mobilność Sabitzera czy też mniejsze umiejętności techniczne Cana nie wychodziło to dobrze i z reguły dość szybko z tego rezygnowaliśmy. Teraz jest pod tym względem lepiej przede wszystkim ze względu na osobę Maatsena, który potrafi dokładnie przyjąć i rozegrać piłkę zarówno w swojej nominalnej strefie jaki wtedy gdy schodzi robić to w środku. Lepiej też motorycznie po przerwie wygląda Sabitzer i to on jako drugi najczęściej podejmuje się tego zadania. Zdarza się również, że korzystamy w tym pomyśle z naszych skrzydłowych choć to dzieje się zdecydowanie rzadziej.
Oczywiście ciągle mamy z tym problemy, całkowicie nie pasuje do tego Meunier, czasem piłka zbyt odskoczy czy ucieknie, ponosimy też poważniejsze konsekwencje takiej gry (samobój Schlotterbecka) ale wydaje mi się, że nie ma innej drogi. Tak teraz gra się w Europie i do tego musimy się po prostu przystosować.
Drugą zmianą w grze BVB, na którą chciałbym zwrócić uwagę jest gra do przodu w środku pola. Wiadomo, że w tej strefie za najważniejsze sznurki pociąga Brandt. Problem polega na tym, że jest to w zasadzie nasz jedyny pociągający i każda jego niedyspozycja od razu negatywnie wpływa na zespół. Nie możemy liczyć na Nmechę (na razie transferowa porażka), Sabitzer ciągle potrzebuje czasu, którego tak naprawdę nie mamy, a o predyspozycjach Cana czy Ozcana w tym względzie lepiej milczeć. Zostaje Reyna ale to też nie jest materiał na playmakera pełną gębą, z ławki owszem ale nic więcej. Zatem trzeba kombinować i tu właśnie widzę tę drugą zmianę, chodzi o ustawienie. Czwórka pomocników z mniej więcej równo rozłożonymi zadaniami wyraźnie pomogła Sabitzerowi. Przeciwko Bochum dłużej operował nieco wyżej, miał większy wpływ na to jak graliśmy, nieźle też wykonywał stałe fragmenty gry. Oczywiście ani nie oznacza to, że Brandt pójdzie w odstawkę ani z Sabitzera nie zrobią w Dortmundzie drugiego Kagawy ale jest to już jakaś opcja na wspomniane przeze wcześniej kłopoty z dyspozycją Juliana.
Ostatnim zagadnieniem, które chciałbym omówić jest gra w ataku. Ten temat pośrednio wiąże się z poprzednim bo po prostu wynika z ustawienia 4-4-2, którym wyszliśmy na Bochum.
Mając tak różnych napastników aż się prosi by co jakiś czas zagrać nimi oboma. Oczywiście wielkim uproszczeniem jest teoria, że był to strzał w dziesiątkę i dzięki temu Fullkrug strzelił trzy gole. Bzdura. Ale jeśli spojrzeć trochę szerzej nie sposób nie dostrzec, że daje to dużo więcej możliwości w przodzie. Pod jednym wszakże warunkiem - napastnicy muszą się po prostu rozumieć. A w BVB na razie bywa z tym różnie; często Moukoko nie ruszał do zgrywanych głową przez Fullkruga piłek, a czasem robił to w odwrotnym kierunku. Ale uważam, że dwóch takich napastników robi zdecydowanie więcej dobrego dla zespołu niż jeden, na którego barkach może być po prostu za dużo obowiązków.
To tyle jeśli chodzi o zespół jako całość.Indywidualnie dla mnie w tych trzech rozegranych meczach naszym najlepszym piłkarzem był Maatsen. Spokojny, skoncentrowany, praktycznie nie tracący piłek i nie przegrywający pojedynków jeden na jeden, obdarzony pięknym dokładnym przerzutem i skutecznym wślizgiem, z umiejętnością rozegrania i dokładnego dośrodkowania. Drugim Carlosem czy Lahmem to on raczej nie będzie, ale z tej lewej strony właśnie takiego piłkarza potrzebowaliśmy w kontekście zastąpienia Guerreiro.
Bardzo dobrze wygląda Fullkrug, wysoki poziom utrzymuje Kobel, solidnie z fantastycznymi momentami gra Hummels. Powoli wraca Malen, w miarę łapania minut coraz lepiej powinni wyglądać Gittens i Moukoko, o Sabitzerze już pisałem. Sancho na razie tylko przebłyski, ale to całkowicie zrozumiałe i choć uważam, że to wypożyczenie nic wielkiego Borussii nie da, to trzymam kciuki by Anglik pokazał mi jak bardzo się mylę.
Ciągle mamy też problemy (Meunier, brak rozwoju Ozcana i Wolfa, kilka kluczowych urazów) ale ogólnie rzecz biorąc te trzy pierwsze mecze po przerwie moim zdaniem można zapisać na spory plus, szczególnie jeśli spojrzeć na to co dały BVB w kontekście sytuacji w tabeli.
Kończąc tę analizę chciałbym jeszcze raz zwrócić uwagę na klasę rywali, przeciwko którym graliśmy. To nie były wybitne zespoły, nadmierne gloryfikowanie tych zwycięstw przyniesie nam więcej szkody niż pożytku. Przed nami są mecze w Lidze Mistrzów, one na pewno będą miały wpływ na postawę drużyny w lidze. Mimo powrotu do top 4 jesteśmy w sytuacji, w której nie możemy sobie pozwolić na nagminne tracenie punktów, z każdą kolejką czasu na odrobienie ewentualnych strat będzie coraz mniej. Czekają nas też trudne i bardzo trudne mecze ligowe, które tak naprawdę zweryfikują pomysły i pracę w klubie jak również wszelkie dotychczasowe prognozy i opinie w tym też tę, którą pozostawiam Wam do oceny.
Następnie ,że gra w lidze mistrzów mocno nas zweryfikuje oraz, że będzie miała wpływ na naszą postawę w lidze.To na pewno, podobnie jak pojawienie się świeżości w zespole w postaci gry Maatsena i poniekąd Sancho.
Co do oceny gry taktycznej zespołu , a zwłaszcza sposobu wyprowadzania piłki od bramki oraz kreowania gry w środku i atakowania to pozwolę sobie mieć trochę inne zdanie , a przynajmniej w jego fragmentach ,i tak:
- próby ( na razie nieudolne) wyprowadzania piłki od bramkarza ,a w zasadzie powinniśmy to nazwać krótko - sposobem wyprowadzania akcji , nie powinny zupełnie wyglądać tak jak wyglądały w meczu z Bochum. Po pierwsze aby takie próby były w ogóle skuteczne i mogły zaskoczyć przeciwnika to powinny być one zróżnicowane, a zawodnicy łącznie z bramkarzem wyćiczone na treningach pewne schematy, tak aby każdy wiedział co ma w danej chwili robić, tj. gdzie pobiec, jak się ustawić i jak następnie w reakcji łńcuszkowej zagrać. Jak to wszystko z Bochum wyglądało to każdy z nas widział, te wyprowadzenia po ziemi nie były ani dokładne ani tym bardziej bezpieczne. Były natomiast bardzo niebezpieczne i to z uwzględnieniem klasy przeciwnika. Mnie osobiście bardzo ten sposób rozgrywania irytował i denerwował, bo prawie w każdej akcji widać było braki techniczne zawodników, a sam sposób zdobywania terenu w ten sposób nieskuteczny , bo piłka rozgrywana była za blisko bramki i nie mam na myśli tylko bocznych sektórów, a autorzy zagrań poza rezerwowym bramkarzem, który radził sobie bardzo dobrze i wspomnianym Maatsenem wołali o przysłowiową pomstę do nieba. To wyglądało fatalnie i dziwił mnie brak reakcji trenera, a i tak dobrze, że grając w ten sposób pozwoliliśmy rywalom- sorry sami wbiliśmy sobie tylko jedną bramkę. Osobiście nie wyobrażam sobie wiekowego Matsa czy Cana grającego w takie tiki taki przez wiele minut, bo pomijając efekt końcowy w postaci korzyści bramkowych dla nas, to sami się szybko "zajadą", a Can dodatkowo zarobi ze 2 czerwone kartki zanim to opanujemy w sposób akceptowalny. Dodam jeszcze, że Kobel będzie akurat w tym aspekcie słabszy od Meyera. Dodam jeszcze , że my drażniąco zbyt za dużo zagrywamy piłek do tyłu i dywagując o pomocnikach nie mamy rozgrywającego potrafiącego rozdzielać długie dokładne piłki i być jednoczęśnie cały czas pod grą . U nas to głównie środkowi obrońcy potrafią to robić. Pisząc o pomocnikach, to mam na myśli ogólny sposób rozgrywania , a nie pojedyncze przerzuty , które czasami tylko stosują.
Reasumując liczę na lepszą grę i lepsze rozgrywanie piłek niż do tej pory, bo do poprawienia jest bardzo wiele , zwłaszcza w kontekśćie gry z silnymi drużynami, a to już będzie tuż, tuż, bo czas szybko leci. Zatem Panowie trenerzy i zawodnicy - do roboty.