Kolejne spotkanie na zasadzie a może się uda. Tak można podsumować dzisiejszy mecz.
Chociaż gospodarze nie mieli wielu okazji do zdobycia bramki, to i tak mieli znaczną przewagę w kontrolowaniu gry, zawodnicy BVB tracili piłkę już po dwóch, trzech wymienionych podaniach, nie mieli żadnego pomysłu. Zaskakując wszystkich, to właśnie oni doprowadzili do pierwszego strzału na bramkęw tym pojedynku, a autorem był Marcel Sabitzer, który zza pola karnego trafił w poprzeczkę. Chwilę później czujnością na linii bramkowej popisał się Kobel, broniąc strzał z główki Undava. Sam Niemiec w 43. minucie znalazł się na bardzo dobrej pozycji ofensywnej, bo biegł wraz ze swoimi dwoma kolegami w stronę pola karnego czarno-żółtych, a na ich drodze był tylko jeden defensor, który samodzielnie zablokował niechlujne podanie napastnika VfB. W doliczonym czasie gry z pierwszej piłki uderzył Karazor, ale jego szczur nie sprawił problemów goalkeeperowi.
Obraz gry niestety pozostał ten sam, gospodarze kreują, Borussia Dortmund czeka. Jednak w tych 45. minutach podopieczni Sebastiana Hoenessa byli o wiele groźniejsi. Już w 52. minucie Kobel zastopował najlepszego strzelca Die Schwaben, czyli Guirassy'ego. Gwinejczyk nie dał się zatrzymać trzy minuty później i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Minęło kolejne 180 sekund, a identyczny strzał, jaki oddał w 52. minucie Guirassy, ponownie obronił szwajcarski bramkarz, tym razem strzał autorstwa Millota. Swoją premierową kontrę w drugiej połowie wyprowadzili gracze Borussii, ale kończący akcję Bynoe-Gittens wpakował piłkę w rękawice bramkarskie. Anglik strzelił niedługo gola, ale jego stopa zznajdowała się zza linią piłki i sędzia odgwizdał spalonego. W 69. minucie celne dośrodkowanie na głowę dostał napastnik z Gwinei, ale nie znalazł przestrzeni, gdzie zasięg Kobela by nie sięgał. Ostatni akcent w tej rywalizacji należał do Silasa, który wyprzedził Nico Schlotterbecka i spokojnym zwodem skierował futbolówkę do siatki.
DFB Pokal 1/8 finału
VfB Stuttgart - Borussia Dortmund
VfB Stuttgart: Nübel - Vagnoman (80. Stergiou), Anton, Zagadou, Mittelstädt - Karazor, Stiller, Millot (90+2. Jeong), Führich (71. Silas), Undav (71. Rouault) - Guirassy (90+2. Leweling)
Rezerwa: Bredlow, P. Stenzel, Haraguchi, Kastanaras
Borussia Dortmund: Kobel - M. Wolf (46. Bensebaini), Hummels, N. Schlotterbeck, Ryerson - Özcan (79. Reus), Can, Adeyemi, Sabitzer (46. Brandt), Bynoe-Gittens (71. Malen) - Moukoko (25. Füllkrug)
Rezerwa: A. Meyer, Blank, Meunier, Papadopoulos
Bramki:
1:0 Guirassy (55.Millot)
2:0 Silas (77. Mittelstadt)
Żółte kartki: Anton, Karazor - Bensebaini
Sędzia: Benjamin Brand
Widzów: 54 500
Widziales zapewne jak mu łydkę w lód okładali zaraz po gwizdku do szatni.
Co do terzicia to mam już brak jakichkolwiek pozytywów na przyszłość. Gość chyba serio nie dźwiga tego ciężaru. Cały czas pieprzy na konferencjach o wyciąganiu wniosków a potem wszyscy widzimy to samo i tak jest już od kilku dobrych sezonów.
Echhh… te wyniki w lidze mistrzów to tylko złudzenie na to gdzie tak naprawdę jesteśmy i w jakim dołku się obecnie znajdujemy.
Nie mam żadnej nadziei na lepsze BVB dopóki ten klub nie przejdzie gruntownej zmiany.
Nie pamiętam by ktoś ( poza Bayernem) dominował grę kiedy graliśmy mecz ( Bundesliga).
Aż żal patrzeć jak Terzić sprowadza ten zespół do średniaków...
I wyjaśniam niektórym Userom. Kibicować nadal będę BVB bo 32 lata zobowiązują. Tylko „po Mainz” mam wszystko w dupie. Możemy grać nawet w 2 Bundeslidze tam przynajmniej będą nowe ciekawe wyjazdy. Ale niech nikt mi nie mówi, że jest cacy i takie tam podobne. Oglądam ostatnio 2 Bundesligę i jak widziałem derby Hamburga to stwierdzam że nie wygrali byśmy dzisiaj ani z HSV ani z St.Pauli. Nasza gra jest do wyrzygania. BVB Favrea to była poezja dla oczu przy tym co mamy dziś.
Panie Watzke może uratowałeś BVB przed bankructwem 20 lat temu ale dziś swoim sknerstwem i minimalizmem spychasz ten klub na dno.
Podobnie Malen ,który wchodzi na podmęczonego przeciwnika i snuje sie bes sensu . Podobnych przykładów,może mniej jaskrawych było więcej, a to bradzo żle świadczy i wróży na przyszłość.
W sobotę gramy z Lipskiem, który wczoraj odpoczywał. A u nas szpital znowu się robi... Zgadzam się, że drużyna źle wygląda fizycznie. Cytując Hansa Klossa: ''ruszają się jak muchy w smole''.
nt. Watzke i ET ''szkoda strzępić ryja''
Najciekawsze jednak jest to, że w LM może nie gramy inaczej, ale wszystko nam wychodzi. Przy kontrach piłka jakoś wpada do bramki, a piłkarze biegają zadziwiająco szybko. Wygraliśmy 2x z Newczastle, z Milanem na San Siro. Mamy awans do 1/8 finału. A co tu chodzi??? W BL grają lepsze drużyny???
Mimika twarzy Watzława, jakby popuścił w pieluchomajty. Pewnie tacy, jak aguero82 biją pokłony przed tv/monitorem, jak widzą swojego nieomylnego wodza, który jak szalony rozwija ten klub. Ja niestety nie potrafię już patrzeć ze spokojem na tę twarz pozbawioną myślenia i kontaktu z rzeczywistością...
Hurtowe wręcz ilości strat i ślizganie się na murawie naszych asów, jak na lodowisku. Czy w tym klubie nikt nie potrafi nawet butów dobrać zawodnikom ?
Gość, który okładał nogę Sabitzera lodem też miał jakieś problemy z owinięciem, jakby pierwszy raz to robił. Amatorszczyzna goni amatorszczyznę. W sumie przykład idzie z góry, że jedziemy po najmniejszej linii oporu, jak najtańszym kosztem...
Adeyemi to już w ogóle mistrz piłkarskiej nonszalancji i psucia dobrze rokujących akcji ofensywnych. Albo Terzic go nie nauczył, co ten ma robić z piłką w konkretnych sytuacjach, albo gość jest po prostu umysłowym betonem. Coraz bardziej wszystko wskazuje na to, że tutaj nawet najlepszej klasy psychiatra może nie pomóc...
Wypadałoby zacząć szukać wzmocnień, które potrafią pressować i które potrafią coś wykreować pod pressingiem przeciwnika. W poprzedniej edycji DFB-Pokal w kompromitującym starciu z Lipskiem, jeden jedyny Bellingham potrafił przytrzymać piłkę i uspokoić grę, ale to dopiero w II połowie, jak wszedł z ławki. Reszta tylko ośmieszała się. Tamten mecz idealnie pokazał wszystkim, że wystarczy wybieganie, dobre przygotowanie fizyczne i skuteczny pressing, a BVB nie ma na boisku...
Zimą albo konkretne wzmocnienia, albo płacz i zgrzytanie zębów za pół roku, kiedy Borussii zabraknie w fazie grupowej Champions League...