Pierwsza połowa była kluczowa w meczu Borussii Dortmund z Borussią M’gladbach, który zakończył się zwycięstwem gospodarzy 4:2. Podopieczni Edina Terzicia przegrywali 0:2, jednak zdołali odwrócić losy spotkania i zwyciężyć ze swoją imienniczką.
W deszczową i zimną pogodę, BVB zaczęło mecz bardzo entuzjastycznie, ale pod bramką rywala, nie było w stanie wypracować sobie dobrej pozycji i musiało się wystrzegać odważnych kontrataków.
W 13. minucie goście znaleźli lukę w wysokiej obronie Dortmundu. Rocco Reitz przebiegł kilkanaście metrów z piłką, nie dając złapać się obrońcom BVB, a jego uderzenie odbiło się od lewego słupka i wpadła do siatki dając prowadzenie Źrebakom.
W 28. minucie, goście prowadzili 2:0. Honorat dośrodkował do Koné, który najpierw wybiegł z piłką poza pole karne, a następnie odwrócił się, nie został zaatakowany i mocno uderzył z 16 metrów podwyższając wynik.
Podczas ulewnego deszczu czarno-żółci odpowiedzieli podwójnym ciosem. Najpierw Marco Reus uniemożliwił przeciwnikowi szansę, a następnie wywalczył piłkę i podał ją do Brandta, którego dośrodkowanie z prawej strony zostało wykorzystane przez Sabitzera. Niecałe 120 sekund później Bensebaini zagrał piłkę po lewej stronie do Bynoe-Gittensa, który odegrał ją głową do Füllkruga, który uderzył z woleja z około 14 metrów i wyrównał na 2:2.
Tuż przed przerwą mogła nastąpić rzut karny po tym, jak Weigl sfaulował Bynoe-Gittensa, ale sędzia pozwolił grać dalej. W 45. minucie Koné stracił piłkę na rzecz Reusa przed polem karnym Gladbach. Piłka trafiła do Bynoe-Gittensa za pośrednictwem Füllkruga, a ten płaskim strzałem z 16 metrów i umieścił piłkę w siatce.
W drugiej połowie gospodarze grali znacznie pewniej, ale kolejny gol padł dopiero w doliczonym czasie gry, kiedy po rzucie rożnym gości, Donyell Malen przejął piłkę tuż za polem karnym, przebiegł całe boisko i umieścił piłkę w pustej bramce, ustalając wynik meczu.
BORUSSIA DORTMUND – BOR. MÖNCHENGLADBACH 4:2 (3:2)
Bor. Dortmund: Kobel – Ryerson, Hummels, Schlotterbeck, Bensebaini – Can (67. Özcan), Sabitzer (46. Reyna) – Reus (90.+4 Wolf), Brandt, Bynoe-Gittens (67. Malen) – Füllkrug (75. Moukoko)
Bor. M‘gladbach: Nicolas – Scally, Elvedi, Wöber – Weigl (82. Kramer) – Honorat (73. Hack), Reitz (61. Ngoumou), Koné, Netz – Plea (73. Neuhaus), Jordan (46. Chiarodia)
Rezerwa: Meyer, Morey, Meunier, Süle – Olschowsky, Friedrich, Herrmann
Gole: 0:1 Reitz (13., Plea), 0:2 Koné (28., Honorat), 1:2 Sabitzer (30., Brandt), 2:2 Füllkrug (32., Bynoe-Gittens), 3:2 Bynoe-Gittens (45., Füllkrug), 4:2 Malen (90.+7)
Sędzia: Jablonski (Brema), Żółte kartki: Brandt – Weigl, Koné
Widzów: 81.365
Co do meczu cieszy dyspozycja poszczególnych piłkarzy, ale dużo było znowu szczęśliwa, że udało nam się tak szybko doprowadzić do remisu. Zobaczymy co pokażą z Milanem
Kolejny raz okazało się, że mamy skrzydłowych. Gittens jest naszym najlepszym kreatorem gry. Jest szybki, błyskotliwy i bezkompromisowy. On po prostu wchodzi w pole karne i strzela. Jakie to jest proste... ET nic z tego nie rozumie. On komplikuje naszą grę. Brandta wystawia na skrzydle, a Gittensa zostawia na ławce. Ciekawe, czy coś się teraz zmieni. W innym razie uznam, że mamy trenera idiotę.
To była naprawdę niezła gra, nawet Bensebaini wyglądał dobrze. A Fullkrug w parze z Gittensem to jest coś. To jest przyszłość BVB chyba, że HJW wkroczy i spienięży Brytyjczyka zaraz...
Przeżyłeś ten rollercoaster?
Boimy się o Ciebie:-)
Znalazłem dzisiaj swój ostatni bilet z SIP z meczu z Bayernem, oczywiście wygrany 4:2 z lipca 2013 r.
Ja po meczu z Mainz mam wszystko gdzieś. Z sektora 39 miałem wszystko jak na dłoni. I wiecie co? Gladbach z nami to takie cioty jak my ze świniami. Oni mogli spokojnie strzelić na 3:0 i zamknąć mecz. A jak trafiliśmy na 2:2 mówię do żony zaraz będzie 3:2 do przerwy bo źrebaki miały strach w oczach….
Ogólnie zagraliśmy bardzo przeciętnie spotkanie. Liczna niecelnych podań nie przystoi druzynie takiej jak BVB. W pierwszych 20 minutach nasza obrona to był istny kabaret.
Doping na Sud słaby , komercja zżera te trybunę niestety. Ale wyjazd przyjemny Weinachtsmarkt bardzo fajny. Do tego w hotelu był Sport 1 i wpierdol niebieskiego gowna w Düsseldorfie i pasuje weekend :-)
Pozdro dla wszystkich
Jednak człowiek dalej kocha, a mówił sobie, że już dość.
Na wstępie napiszę, że pomimo wygrania wczorajszego meczu należę do tych niezadowolonych. Nie z wyniku tylko z gry większości aktorów sobotniego spektaklu. Dodam również, że nie jestem zwolennikiem ciągłych zmian trenerów, szczególnie w trakcie trwania sezonu. Trener powinien dostać czas na przygotowanie drużyny i na rozegranie całego sezonu. A najbardziej podoba mi się schemat we Freiburgu(Streich), w MC(Guardiola), czy wcześniej w Werderze(Otto Rehhagel) albo MU(Alex Ferguson). To trener rządzi i zmienia przez lata zawodników, a nie zawodnicy zwalniają trenera!!!
Marzy mi się, że kiedyś przyjdzie do BVB ktoś taki. Trener, który będzie miał autorytet i będzie podejmował decyzje na które nikt inny by nie wpadł i odniesie długoterminowy sukces.
Zawodnicy przychodzą i odchodzą. Czasem po jednym sezonie. Moim zdaniem najważniejszą postacią w klubie jest trener. Kloppa będziemy pamiętali zawsze, starsi kibice tak jak ja, Ottmara Hitzfelda.
Żeby słowo stało się ciałem musi zadziałać HJW i tu koło się zamyka. Prezesowi w ostatnich latach pasowali tacy goście jak ET i tak chyba zostanie do końca jego kadencji!!!
PS. Fajnie jakby gittens na stałe w pierwszym składzie.