Były akcje, zabrakło bramek.
Początkowo spotkanie nie obfitowało w akcje ofensywne drużyny gospodarzy, jak i przyjezdnych. Wszystko rozpoczęło się od szybkiego kontrataku BVB, który zakończony został nieczystym strzałem Malena z bliskiej odległości. Niedługo po tym, odpowiedzieć chcieli z rzutu rożnego Włosi, ale i tym razem piłka nie znalazła światła bramki. W 27. minucie bardzo bliski zdobycia swojej premierowej bramki w tej edycji Champions League był znowu Malen, jednak strzał za pola o niewiele centymetrów minął prawy słupek. Praktycznie z tej samej pozycji swoich umiejętności wypróbował Fulkrug, tym razem na drodze stanął bramkarz. Borussia się nie zatrzymywała, a w 33, minucie z rzutu wolnego silne i podkręcone uderzenie oddał Marco Reus, ponownie poprzeczka była umieszczona zbyt nisko. W 36. minucie w dość niecodzienny sposób Julian Brandt miał możliwość jako pierwszy wpisać się na listę strzelców, jednakże jego przewrotka nie należała do strzałów udanych. Szansa dla gości nadeszła dopiero w 38. minucie, kiedy w znakomitej pozycji dla napastnika znalazł się Giroud, który nie zdołał dobrze opanować futbolówki i posłał niecelną podcinkę. Jeszcze przed przerwą bardzo dobry pomysł mógł zrealizować Bensebaini, jego petarda z bardzo ostrego kąta zaskoczyła nieco francuskiego goalkeepera, ale nie poskutkowała jego pokonaniem. Ostatnia próba BVB nadarzyła się jeszcze z rożnego, niestety Marco Reus został niefortunnie nabity i piłka wyleciała na aut bramkowy.
Po przerwie na pierwszą okazję musieliśmy czekać do 54. minuty, w której na przyzwoitej pozycji znalazł się atakujący Milanu, nie sprawił on swoim strzałem problemu Kobelowi. Natomiast na pierwszą sytuację czarno-żółtych musieliśmy czekać dłużej, bo aż do 74. minuty, a autorem podkręconego strzału za pola był świeżo wprowadzony Jamie Bynoe-Gittens. Najgroźniejsze oblicze Rossonerich zobaczyliśmy po 80. minucie spotkania, ich ataki zaczęły nabierać coraz większej pewności siebie. W 82. minucie wykończyć jeden z ataków miał możliwość Theo Hernandez, ale jego mocny strzał ze szczupaka poszybował obok bramki. Minutę później zawodnikiem cieszącym się z gola mógł zostać Chukwueze, jednak jego techniczny strzał zakręcił tuż za lewym słupkiem. Szwajcarski bramkarz popisał się kluczową interwencją jeszcze przed końcowym gwizdkiem sędziego, również przy strzale Nigeryjczyka. Ostatni akcent w tym meczu należał do Nmechy, niestety nie zdołał on unieść presji i z dobrze wyglądającej akcji pozostał niesmak.
Champions League 2. kolejka
Borussia Dortmund - AC Milan
BVB: Kobel - Ryerson, Hummels, Schlotterbeck, Bensebaini - Can (c), Özcan - Malen (Bynoe-Gittens 72'), Reus (Nmecha 72'), Brandt (Adeyemi 64') - Füllkrug (Moukoko 85')
Rezerwa: Meyer, Lotka, Reyna, Haller, Wolf, Süle
AC Milan: Maignan - Calabria (c) (Floernzi 69'), Thiaw, Tomori, Hernández - Musan, Pobega (Adli 58'), Reijnders - Pulisic (Chukwueze 69'), Giroud (Okafor 69'), Leão
Rezerwa: Sportiello, Mirante, Jović, Kjær, Bartesaghi
Żółte kartki: Schlotterbeck, Can, Hummels - Reijnders, Musah
Sędzia: Szymon Marciniak
Widzów: 81 365
Ps. To co robił dzisiaj Hummels pełen szacun.
Nie sądzę, że BVB wyjdzie z grupy, bo Milan wiecznie nie będzie grać tak nieskutecznie, a Newcastle jest w formie, no i PSG jest nieprzewidywalne.