W piątkowy wieczór na Westfalenstadion odbędzie się pierwszy w Bundeslidze pojedynek Borussii Dortmund z 1. FC Heidenheim. BVB przystąpi do tego starcia po wygranym 1:0 spotkaniu u siebie z Kolonią i wyjazdowym remisie 1:1 w Bochum.
– Omawialiśmy, co nam się nie podobało w meczu z Bochum i co musimy poprawić w meczu z Heidenheim. Rozmawiamy o tym, jakie przestrzenie musimy znaleźć i jak możemy lepiej bronić naszej bramki. Zauważyliśmy, że mamy problemy, szczególnie w pierwszej połowie. Tym razem coś takiego nie powinno nam się przytrafić – powiedział trener BVB, Edin Terzic.
– Chcemy znacznie się poprawić, jeśli chodzi o nasze wyniki i chęć zrobienia wszystkiego, aby wygrać. Chłopaki sprawiają dobre wrażenie i jestem pewien, że pokażemy inną twarz i wygramy u siebie.
Mats Hummels, który musiał zostać zmieniony w meczu z Bochum ze względu na problemy z plecami, wrócił do treningów zespołowych na początku tygodnia i będzie dostępny w meczu przeciwko Heidenheim.
W dalszym ciągu pojawiają się znaki zapytania odnośnie występów Juliana Ryersona i Felixa Nmechy, którzy również niedawno odnieśli kontuzję. Obaj ukończyli w tym tygodniu jedynie część treningów drużynowych, więc o powrocie do składu meczowego zadecyduje dopiero ostatnia sesja treningowa. Julien Duranville i Thomas Meunier na pewno nie zagrają.
Heidenheim przegrało swoje pierwsze dwa mecze w Bundeslidze – z Wolfsburgiem (0-2) oraz z Hoffenheim (2-3 po prowadzeniu 2-0).
– Podchodzą do meczów z odwagą i euforią. To mocny, wysoki zespół – wykonują dużo dośrodkowań i niebezpiecznych stałych fragmentów gry. To niesamowita historia, niemal wyjątkowa we współczesnym futbolu. Jeszcze kilka lat temu nikt by nie przypuszczał, że z Verbandsligi do Bundesligi awansuje zespół z niemal jednym trenerem. To, czego dokonuje Frank Schmidt, jest niezwykłe.
– Musimy zrobić wszystko, aby nasi fani wracali do domu szczęśliwi.