Do startu nowego sezonu Bundesligi zostało już tylko kilka dni. Szef Borussii Dortmund, Hans-Joachim Watzke podsumował wydarzenia, jakie miały miejsce w klubie latem.
– To już za nami. Z optymizmem patrzę w przyszłość – powiedział Watzke wracając pamięcią do wydarzeń z końcówki minionego sezonu, gdzie BVB w ostatniej kolejce straciło mistrzowski tytuł na rzecz Bayernu Monachium.
W rozmowie z Sport Bildem, szef Borussii wyprostował sprawę potencjalnego transferu pomocnika Ajaksu Amsterdam, Edsona Álvareza, który według mediów był o krok od przenosin do Dortmundu.
– Jeśli chodzi o Álvareza, nigdy nie byliśmy tak daleko, jak donosiły media. Nigdy nie było żadnych negocjacji z Ajaksem Amsterdam w jego sprawie – powiedział Watzke.
Zamiast tego władze BVB skupiły się na Marcelu Sabitzerze z Bayernu Monachium. Zdaniem Watzke, transfer ten nie był łatwy, ponieważ niemiecki klub musiał liczyć się z dużą konkurencją. Ostatecznie udało się zrealizować umowę o wartości 19 milionów euro.
Aby zrekompensować odejście Jude'a Bellinghama, BVB sfinalizowało także transfer Felixa Nmechy z VfL Wolfsburg. Watzke uważa, że Anglik nie może być zastąpiony jeden za jednego, ponieważ inaczej nie kosztowałby Realu Madryt 135 milionów euro.
– Wystarczy założyć, że osiągniemy cele premiowe. Czas oczekiwania na dopłaty też nie jest taki długi. W niezwykle uczciwych negocjacjach z Realem Madryt, były one bardzo realistyczne.
Borussia Dortmund chce w nowym sezonie ponownie zagrać o tytuł mistrzowski. Watzke widzi w Edinie Terzicie odpowiedniego człowieka do realizacji tego zadania.
– Po Jürgenie Kloppie znów mamy trenera, który całym sercem angażuje się w ten klub. W jego przypadku ma to oczywiście związek z tym, że zawsze był fanem BVB. Borusse na wskroś.
Watzke twierdzi, że ani przez milisekundę nie myślał o zakończeniu współpracy, kiedy zeszłej zimy zespół Terzicia był dopiero szósty w Bundeslidze.