Emocje były są i będą, ale najważniejsze na dzisiaj są 3 punkty! Były starcia i ciężka gra przeciwko gospodarzom, jednak ofensywa z Dortmundu spisała się na medal.
Borussia Dortmund w pierwszą część spotkania weszła z przytupem, a w ciągu pierwszych 10. minut Czarno-żółci oddali pięć strzałów. Jako pierwszy z rzutu wolnego spróbował Malen, ale była to zdecydowanie nieudana próba. Gospodarze nie zdążyli wyjść z własnej połowy, a Julian Brandt z dystansu mógł zdobyć bardzo ładnego gola, jednak nieznacznie się pomylił. Widać było, że Augsburg nie jest w stanie wykreować żadnej akcji, a typową sytuację dla BVB, czyli wypuszczenie piłki za obrońców powinien skończyć Wolf, ale trafił prosto w bramkarza rozgrywającego topową połowę. Wyśmienitą interwencją popisał się również przy 100% sytuacji Hallera, broniąc intuicyjnie futbolówkę i parując ją nad poprzeczką. Kolejna 100% okazja dla podopiecznych Terzicia nadarzyła się w 33. minucie, kiedy dalekie wyjście Koubka musiał jakkolwiek wykorzystać Julian Brandt, niestety fatalnie zmarnował szansę na wyczekiwanego gola. Przed przerwą po wrzutce z rzutu wolnego Niklas Sule nabił słupek i do przerwy było 0:0.
Już w 46. minucie swój najazd rozpoczęli goście za sprawą Brandta, który mocnym i płaskim uderzeniem za pola chciał wyprowadzić zespół na prowadzenie, lecz znowu bohaterem został goalkeeper. Następnym egzekutorem miałby możliwość zostać Guerreiro, gdyby skutecznie wykończył osobisty drybling. Niedługo po tej akcji, bardzo blisko był Emre Can, który sprytnym strzałem trafił w słupek. Niepowodzenia skończyły się w 59. minucie, kiedy Sebastian Haller znakomicie odnalazł się w polu karnym przeciwników, minął defensora i posłał piłkę po długim rogu. Niespodziewanie piłkarze z WWK Arena bezbłędnie przerzucili futbolówkę do Berishy, a ten znajdując się w niewygodnej sytuacji sam na sam, kopnął prosto w Gregora Kobela, który znowu okazał się cichym bohaterem. Na kilkanaście minut to klub z Bawarii stał się stroną dominującą, mimo skutecznego oddalania gry przez obrońców BVB. Gra Borussii ożywiła się w ostatnich 10. minutach, a w 82. minucie w dobrej sytuacji główkowej znalazł się Haller, posyłając piłkę obok lewego słupka. Rywale źle wyprowadzili grę spod władnej bramki i identyczny strzał z 46. minuty oddał Julian Brandt, bo ponownie bramkarz wypiąstkował. Prawdziwy koncert graczy z Signal Iduna Park rozpoczął się w momencie zdobycia drugiego gola przez Sebastiena Hallera, który zakończył cudowne wejście w pole karne Reusa, a Iworyjczyk musiał wykończyć sytuację, w której miał przed sobą pustą bramkę. Kropkę nad "i" postawił Julian Brandt w 90+3. minucie płaskim strzałem przy prawym słupku.
Wszyscy obawiali się tego wyjazdu, jednak Edin Terzić i jego podopieczni są już bardzo, ale to bardzo blisko zdobycia upragnionego tytułu mistrza Niemiec!!! Ostatni mecz, a właściwie finał, który będzie rozegrany w sobotę 27 maja, o godzinie 15.30 zostanie najbardziej emocjonującym meczem tego sezonu.
Bundesliga 33. kolejka
FC Augsburg - Borussia Dortmund
FC Augsburg: Koubek - Pedersen (Colina 46’), Gouweleeuw, Uduokhai, Veiga - Engels, Dorsch, Rexhbecaj (Cardona 61’), Demirovic (Maier 85’) - Yeboah (Bauer 40’), Beljo (Berisha 61’)
Rezerwa: Klein, Sarenren Bazee, Caligiuri, Mbuku
Trener: Enrico Maassen
BVB: Kobel - Wolf, Süle, Hummels, (Schlotterbeck 90'+1), Ryerson - Brandt, Can, Guerreiro (Reus 80’) - Malen (Reyna 90'+2), Haller, Adeyemi (Özcan 72’)
Rezerwa: Meyer, Duranville, Passlack, Moukoko, Modeste
Trener: Edin Terzić
Bramki:
0:1 Haller (59')
0:2 Haller (84')
0:3 Brandt (90+3' Schlotterbeck)
Żółte kartki: Beljo, Gouweleeuw, Demirovic - Can, Adeyemi, Wolf
Czerwone kartki: Uduokhai
Sędzia: Tobias Welz
Widzów: 30 660
Wydaje się, że wszystko jest przeciwko BVB, a jednak oni dają radę. HEJA BVB I MAM NADZIEJĘ, ŻE W SOBOTĘ UJRZYMY BORUSSIE JAKO MISTRZA NIEMIEC :)
Gramy u siebie, gramy z drużyną która o nic już nie walczy i (chyba) nie chcę skrzywdzić reszty ligi (zwyczajnie sobie już odpuszczają). Nigdy nie będą już bliżej tego Mistrzostwa niż za tydzień. Borussio musisz !!
CIeszę się, że za tydzień można w pełni skupić się na meczu BVB. Żadnego śledzenia wyniku z Kolonii. Tylko Dortmund, tylko 90 minut i wszystko będzie jasne.
Dzisiaj były męczarnie do momentu Hallera. Ten piłkarz to brakujące ogniwo (ewolucji) Dortmundu. Waleczny, zwrotny, skuteczny. Czego chcieć więcej. Gdyby grał od początku, to pewnie dzisiaj już dawno zaklepaliby sobie tego Mistrza. A tak to jeszcze jeden mecz, jeszcze 90 minut.
Ale ile bym dał, żeby tak zagrali ze Stuttgartem, z Bochum, z schalke. Wyrachowanie, skuteczność, (powiedzmy) kontrola. Męczyli się, bo Augsburg bardzo chciał tego nie przegrać. ALE ZROBILI TO !!!
Jeszcze wstrzymuje się ze świętowaniem. Mogą potknąć się na ostatnich metrach. Z natury jestem pesymistą i chociaż gdzieś w głębi czuję zapach zwycięstwa, to jednak trzeba uważać. Jeden błąd może wszystko zniweczyć.
Do następnej soboty. Wszystko w ich nogach. Niech Westfalenstadion ich poniesie !
Kwestia nr 1. W końcu się przełamaliśmy od 25 lutego w meczach na wyjeździe
Kwestia nr 2. Nasi piłkarze w końcu pokazali mental i zdobyliśmy 3 pkt
Kwestia nr 3. W końcu została odrobiona praca domowa przez Trenera z meczów z schalke, Bochum i Stuttgartem. Pomimo, że przez 10./15 min wydawało się ze BVB będzie grać jak w meczu ze Stuttgartem (a raczej nie grać) to jednak chłopcy poszli dalej po bramki. Tak trzeba grać!
Ostatnia kwestia. PAMIĘTAJMY, ŻE PRZED NAMI OSTATNIA KOLEJKA. No właśnie, tutaj może wydarzyć się wszystko. W tej kwestii trzeba być jak niewierny Tomasz, póki nie zobaczymy 3pkt, powinniśmy mieć chłodne głowy i nie brać niczego jako pewniak. Niestety, wiem jakiej drużynie kibicuje i z przykrością trzeba stwierdzić, że jeszcze ten mecz mogą przegrać przez niewłaściwe podejście...
Tak czy owak wierzyć trzeba, ale nie z hurra optymizmem.
HEJA BVB!
HEJA BVB
Ale trzeba też spojrzeć po takim meczu na pozytywy: Pan Profesor Mats Hummels, Pan Profesor Sebastien Haller i Pan Profesor Emre Can to głównie dzięki nim wygraliśmy dzisiejszy mecz i to przede wszystkim dzięki ich mentalności drużyna przetrwała najgorsze kryzysy w tym spotkaniu. Jestem pod ogromnym wrażeniem Hummelsa ten gość od kilku meczów gra niczym Tiago Silva, widać że jest obecnie liderem defensywy i trzeba z nim przedłużyć kontrakt. Haller i jego historia to inspiracja dla każdego człowieka bo wygrać z tak paskudną chorobą i jeszcze wrócić na poziom na którym się bylo przed tą chorobą to jest nie lada wyczyn, Podobnie sprawa się ma z Canem, chłop jeszcze pół roku temu był jednym z największych niewypałów transferowych BVB a teraz jest imo co najmniej top 5 ŚPD na świecie i nie wyobrażam sobie składu bvb bez niego.
Najsłabszymi w tym meczu byli: Ryerson, Wolf i Guereiro. Przeciętne zawody zagrali Adeyemi i Malen ale to była też zasługa taktyki Augsburga która to miała za zadanie wyłączyć skrzydła Dortmundu. Tak sobie zagrali Sule i Brandt nie było tragedii ale od takich zawodników oczekuje znacznie więcej. No i nie można zapomnieć o Kobelu chłop jest najlepszym bramkarzem Borussi od czasów Weidenfellera.
zawodnicy odpłacają mu się za zaufanie, że na nich regularnie stawiał, nawet wtedy gdy ich gra była beznadziejna(Haller, Malen, Adeyemi)
lub jest słaba teraz(Wolf, Ryerson).
Dzisiaj fantastycznie zaprezentowali się Hummels, Haller, Can i Kobel. To dzięki nim mamy finał w sobotę z Mainz.
Dzisiaj zobaczyliśmy różnicę między Bellinghamem, a Guerreiro. Rafie starczyło sił na bieganie tylko przez 45 minut.
Za tydzień mecz z Mainz!!!!
W niedzielę Borsigplatz????
Oby.
za tydzień Meisterschale???
Emre Can = mistrzowska chłodna głowa. Piękne to było, jak gość Augsburga odepchnął Cana przy bandach (gdzie to Can powinien mieć pretensje po wcześniejszym kontakcie), licząc, że nawinie go na drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną, a tu w rewanżu pełen chill...
Za tydzień Tigges mógłby dołożyć swoją cegiełkę do końcowego triumfu BVB..
Personalnie, historia Hallera to gotowy scenariusz na solidny hollywoodzki wyciskacz łez!
Mats - swoją walką i podbitym okiem odkupił wszystkie swoje przewiny związane z chwilową rejteradą do FCB.
Bramkarz - bez niego znów zamiast dzisiejszej radości moglibyśmy mieć wysyp opinii dlaczego się nie udało kolejny raz.
Pozostał ostatni krok...
Heja BVB!
Bayern jest slaby w tym roku, taka szansa moze sie szybko nie powtorzyc, nie zepsujmy tego.