Julian Brandt i Gregor Kobel odbyli rozmowy z mediami po zremisowanym 1:1 meczu z VfL Bochum. Zawodnicy Borussii Dortmund nie kryli rozczarowania remisem przy Castroper Strasse.
Julian Brandt: – Bardziej niż decyzje sędziowskie denerwuje mnie to, na co mieliśmy wpływ, a mieliśmy szanse na gola, zwłaszcza w pierwszej połowie. Jasne, były dwie kontrowersyjne sytuacje, co wcale nie poprawia sytuacji. VfL chciało, aby to spotkanie było chaotyczne i trochę wmieszaliśmy się w ten chaos w drugiej połowie. Przy odrobinie szczęścia wynik mógł być inny, ale bardziej denerwuje mnie moja własna słabość. Przed nami jeszcze kilka ekscytujących tygodni. Nie poddamy się.
Gregor Kobel: – Jesteśmy bardzo rozczarowani. Wiedzieliśmy, że jeśli wygramy wszystkie mecze, wszystko będzie w naszych rękach. Nie zrobiliśmy tego dzisiaj. Myślę, że należał nam się rzut karny. To nie miało nic wspólnego z piłką nożną. To szaleństwo. Chodziło tylko o człowieka. W sumie wydano dziś przeciwko nam kilka decyzji.
Wcale by mnie nie zdziwiło, że patrząc na to co się dzieje także w monachium, Uli H. dał mocno w łapę sędziemu.
Brandt zawsze wypowiadał się w taki sposób? abstrahując od samej porażki w meczu, bardzo podobają mi się takie komentarze. na pewno mają duży większy potencjał co do wpływu na poprawę jakości gry niż 'musimy się poprawić, nie wyglądało to tak dobrze jak mogłoby, ale no chłopaki coś tam się starali i są źli, teraz musimy o tym zapomnieć i rozpocząć ciężkie przygotowanie do arcytrudnego spotkania z ostatnią drużyną tabeli'