Świetnie rozegrany mecz przez podopiecznych Edina Terzicia przyczynia się do objęcia wyczekiwanego fotelu lidera.
BVB naprowadzenie wyszła już w 19. minucie, kiedy fantastyczny obrót na skraju pola karnego wykonał Jude Bellingham i skierował piłkę do bramki. 5 minut później było 2:0, a podanie Adeyemiego płaskim strzałem wykończył Donyell Malen. W 31. minucie na tablicy mógł widnieć wynik 3:0, ale w świetnej sytuacji sam na sam Karim Adeyemi trafił w Kevina Trappa. Goście chcąc nadrabiać straty, stworzyli zagrożenie w postaci dośrodkowania, a następnie strzału głową w wykonaniu Ebimbe, jednak świetnie interweniował Kobel. Francuz ponownie chciał zdobyć gola z głowy, lecz ponownie pewnie złapał piłkę goalkeeper gospodarzy. Bramkę na 3:0 dla żółto-czarnych zdobył po dośrodkowaniu Guerreiro, Mats Hummels. Podwyższyć wynik miał szansę tuż przed przerwą Jude Bellingham, ale zdecydowanie pomylił się z bliskiej odległości.
Druga część spotkania była zdecydowanie najlepszym sposobem na pokazanie dominacji w meczu. Piłkarze gości nie potrafili kreować żadnych niebezpiecznych sytuacji podbramkowych, a Dortmundczycy bardzo dobrze przejęli kontrolę nad spotkaniem. Dlatego, że potrafili stworzyć pojedyncze akcje zagrażające rywalom. W 48. minucie silny strzał po ziemi obronił czubkiem buta bramkarz gości, a następnie świetnie obronił strzał Holenderskiego skrzydłowego gospodarzy. W 66. minucie Trapp kapitulował przy fantastycznej kontrze BVB, a drugi raz w tym spotkaniu na listę strzelców wpisał się Donyell Malen. Do końcowego gwizdka spotkania defensorzy BVB nie dopuścili przeciwników do własnej bramki i mogą cieszyć się kolejnym zasłużonym czystym kontem.
Obowiązkiem Borussii Dortmund było wykorzystanie już którejś z kolei potyczki Bayernu Monachium w tym sezonie, jednak robią to w fantastyczny sposób i wyprzedzają konkurentów z Bawarii. Wystarczy teraz wygrać pięć meczów, wydaje się łatwe, ale może wcale takie nie być. Z tym zadaniem muszą zmierzyć się w ostatnich spotkaniach podopieczni Edina Terzicia.
Bundesliga 29. kolejka
Borussia Dortmund - Eintracht Frankfurt
BVB: Kobel - Ryerson, Schlotterbeck (Süle 25'), Hummels, Guerreiro (Wolf 70') - Bellingham (Özcan 77'), Can, Brandt (Reus 70') - Malen, Haller (Moukoko 77'), Adeyemi
Rezerwa: Meyer, Reyna, Bynoe-Gittens, Modeste
Trener: Edin Terzić
Eintracht Frankfurt: Trapp - Tuta, Hasebe (Gebuhr 71'), Lenz - Buta, Rode (Borre 52'), Sow, Knauff (Kamada 46') - Dina Ebimbe (Alidou 84'), Götze - Kolo Muani (Aaronson 70')
Rezerwa: Ramaj, Toure, Chandler, Alario
Trener: Oliver Glasner
Bramki:
1:0 Bellingham (19. Brandt)
2:0 Malen (24. Adeyemi)
3:0 Hummels (41. Guerreiro)
4:0 Malen (66. Adeyemi)
Żółte kartki: Bellingham, Adeyemi - Lenz, Kolo Muani, Rode
Sędzia: Deniz Aytekin
Widzów: 81 365
w takiej formie warto było czekać. Ponadto Hummels gra jak za najlepszych lat i w ogóle większość piłkarzy gra bardzo dobrze w przeciwieństwie do rozkapryszonych gwiazdeczek w Bayernie gdzie zamiast grać , biją się po twarzach. Oby w tym roku się udało.
Brandt mimo, że dzisiaj irytował, to jednak miał asystę która rozpoczęła strzelanie w Dortmundzie, za to go należy pochwalić, że nawet jak gra gorzej, to zawsze coś daje z przodu i zawsze zagra jedno podanie które może zmienić losy spotkania. Mallen- Haller- Adeyemi zagrali dzisiaj świetnie, zwłaszcza ten pierwszy, bo już traciłem nadzieję na dobrą grę Holendra w Dortmundzie, no ale lepiej późno niż wcale i oby tego gazu mu starczyło do końca sezonu, bo o Karima ja się nie martwię, po kontuzji nie ma już żadnego śladu.
Na wyróżnienie zasługuje Hummels który zagrał jedno z najlepszych spotkań kiedy odział koszulkę Dortmundu. Bezbłędny w obronie i skuteczny w ataku, występ na notę 1 w Kickerze. Ogólnie obrona nawet po zejściu Nico i wejściu Sule(należy odnotować świetny występ Niemca) nie straciła na jakości, bo Eintracht chciał wykorzystać brak Schlotterbecka i szybko strzelić kontaktowego, ale na szczęście na posterunku był Kobel i Hummels .
Wszystko jest w naszych rękach, Bayern jest pod presją, mają trudniejszy terminarz, a my to musimy wykorzystać. HEJA BVB!!!
Piłkarze pokazali swoją moc, czyli umiejętności i mentalność.
Dawno tego nie było. To była odpowiedź na mecz w Mainz.
ET pasuje idealnie do BVB. Jest po prostu Dortmundczykiem.
I teraz najważniejsze.
Nie wolno patrzeć na Bayern. Na to, co tam się dzieje.
Nie!!!, liczymy się tylko my i następne mecze.
Musimy byś sprytni, bezczelni i nie odpuszczać!!!
Nie możemy się podpalać, tylko być konsekwentni do bólu.
Do zobaczenia na Borsigplatz!!!
Pozostał 5 meczów - 5 finałów. PIERWSZY RAZ od 1 kolejki chyba mają WSZYSTKO w swoich rękach. Ta ostatnia prosta, ten maj będzie decydujący i pokaże, czy mają jaja, czy są frajerami czy jednak uda im się (z domieszką szczęścia) zdobyć Mistrzostwo.
5 meczów, z czego 3 u siebie. Ale to nie meczami u siebie się martwię, bo takich rywali jak Mainz, Gladbach czy Wolfsburg nie zlekceważą. Najbardziej boję się o mecz za tydzień (małe Derby) z Bochum, i za kilka tygodnie z Augsburgiem. Bo BVB gra bardzo słabo na wyjazdach, a WYJĄTKOWO słabo z drużynami z dołu tabeli. I jeżeli gdzieś jeszcze mogą stracić punkty to tam.
Matematyka jest prosta. 5 zwycięstw = Mistrzostwo. Każde potknięcie musi być równoznaczne z potknięciem bayernu. Oni mogą się wyłożyć jeszcze z Lipskiem ( w teorii, w praktyce - patrząc na ich grę, to z każdym prócz herthy i schalke- grają jeszcze z werderem, kolonią, lipskiem, schalke i właśnie herthą i schalke).
Ale nie ma co kalkulować. BVB musi raz jeszcze pokazać początek rundy rewanżowej i wygrać 5 ostatnich meczów. Jeżeli zagrają z pazurem i zaangażowaniem tak jak dzisiaj to koniec maja będzie bardzo szczęśliwy w Dortmundzie i wszędzie, gdzie są kibice BVB.
Życzę im z całego serca tego, bo uczciwie i szczerze mówiąc - nie zasłużyli. Mają wiele szczęścia i to teraz od nich zależy, czy to wykorzystają. Nie będzie już żadnych usprawiedliwień, że i tak rywal jest silniejszy. SĄ LIDERAMI, nie grają już z bayernem bezpośredniego meczu. Wszystko w ich nogach. Nawet jeśli ten bayern wygra wszystko do końca, to wciąż mogą zostać Mistrzami.
Rachunek jest prosty. Najbliższe tygodnie będą decydujące i chyba wszyscy oczekujemy od nich PEŁNEJ KONCENTRACJI I ZAANGAŻOWANIA w ostatnich meczach. Jeżeli zagrają jak dziś - mają Mistrzostwo. Jak tak jak tydzień temu - nie ma na to szans.
Borussio musisz!!! Jak nie teraz to kiedy? Sam prezes przecież mówił "Musimy być gotowi, jak bayern będzie słaby". Zobaczymy, czy są gotowi !
notabene pisze się razem
Mecz pod całkowita kontrola. Owszem zdarzały się drobne błędy Np. Juda czy Mattsa ale na tle słabiutkiego Eintrachtu w ogóle nie było to zauważalne. W Dortmundzie po meczu zapanowała mega euforia. Chyba niepotrzebnie bo już nie raz pokazaliśmy ze ze slabiakami pokroju Scheisse czy Stuttgart nie potrafimy grać. Jak wygramy z Bochum to może buc na prawdę blisko… Ale Bayern to Bayern. Świnie na razie dostały w pysk ale tu potrzeba K. o. na deskach. Pamietajmy ze nasi zagrali nakręceni wynikiem z Mainz.
No i jeszcze jedno. Trybuny. Pierwszy raz od niepamiętnych czasów dawały radę. Kibice Eintrachtu miednicy się najlepszymi w Niemczech bardzo ale to bardzo rozczarowali.
Jak można było wystawić Schlottera w pierwszej jedenastce na taki ciężki mecz tuż po kontuzji. Dokładnie tak samo jak po kontuzji w meczu reprezentacji na mecz z Bayernem, gdzie wytrzymał tylko 40 minut. Wczoraj wytrzymał 20 minut, gdy poczuł ukłucie z udzie. To jest skrajna nieodpowiedzialność. Imbecylizm!!!!!
Pep Guardiola na pytanie, dlaczego Haaland odnosi mniej kontuzji niż w BVB.
''Mamy wspaniałych lekarzy i fizjoterapeutów. Nie wiem, jak robili to w Dortmundzie. Ale my troszczymy się o naszych piłkarzy 24 godziny na dobę, tak jakby byli naszymi synami, ażeby byli w formie, kiedy trener będzie ich potrzebował. Klub wydaje wystarczająco dużo pieniędzy na piłkarzy, żeby potem zostawić ich samych sobie. To jest imbecylizm.''