Tylko jeden punkt BVB wywozi ze Stuttgartu po niesamowicie emocjonującym meczu na Mercedes-Benz Arena.
Mecz lepiej rozpoczęli gospodarze, bo już w 5. minucie świetnie wystawioną piłkę w polu karnym dostał Vagnoman, ale nie złożył się do tego strzału dobrze i posłał piłkę wysoko nad bramką. W tej samej sytuacji chwilę później znalazł się Sebastien Haller, ale tym razem trafił w bramkarza, jednak VfB nie umiał oddalić zagrożenia i akcja zakończyła się uderzeniem z dystansu będącego w nie najlepszej formie Brandta. W 18. minucie to znowu podopieczni Hoenessa wykreowali sobie możliwość do zdobycia gola, ale do volleya nie przyłożył się Guirassy, a ponownie grę musiał rozpocząć Kobel. Goście nie umieli długo utrzymać się przy piłce, ponieważ już minutę po wykopie Kobela, bliski zanotowania samobója był Mats Hummels. Następna akcja, która zakończyła się golem dla BVB, była popisem Malena, którego zryw na skrzydle pozwolił na zagranie do Hallera, a ten silnym uderzeniem od poprzeczki pokonał goalkeepera. Die Schwaben chcieli natychmiastowo odpowiedzieć, ale na drodze stanął niezawodny Gregor Kobel, ale biało-czerwoni dostali jeszcze rzut rożny. Został on rozegrany w bardzo sprytny sposób, bo piłkę otrzymał stojący na skraju pola karnego Wataru Endo i spróbował zagrozić bramce Borussii Dortmund technicznym strzałem, jednak poszybował on nad poprzeczką. Na tym zakończyły się ofensywne zrywy gospodarzy w pierwszych 45. minutach, bo na dwubramkowe prowadzenie w 33. minucie żółto-czarnych wyprowadził Donyell Mallen, mijając rywali jak tyczki treningowe, a następnie posyłając płaski strzał obok bramkarza. Od 39. minuty gospodarze musieli grać w osłabieniu, bo dwie żółte kartki obejrzał Mavropanos. Holenderski skrzydłowy Dortmundczyków mógł podwyższyć wynik jeszcze przed przerwą, ale w 100% sytuacji źle nabiegł na piłkę i trafił wprost do rąk Bredlowa.
W 49. minucie poprzeczkę obił Jude Bellingham, a szybko niepowodzenie BVB mogli wykorzystać miejscowi, ale zdobyta przez nich bramka została nieuznana z powodu spalonego. Bliski zdobycia bramki na 3:0 w 65. minucie był Reus, który przed chwilą pojawił się na boisku, jednak bramkarzowi udało się złapać nieudaną podcinkę kapitana BVB. Marco Reus ponownie miał szansę wpisać się na listę strzelców w 77. minucie, ale wykonywany przez niego rzut wolny ustrzelił obramowanie bramki. Już minutę po tym rzucie wolnym było 1:2, a świetny drybling w polu karnym gości zakończył celnym strzałem Coulibaly. Borussia Dotmund nie umiała powstrzymać przeciwników przed ciągłymi atakami, a drugą bramkę stracili w 84. minucie po kuriozalnym rzucie rożnym, w którym futbolówka znalazła się pod nogami Vagnomana, a ten posłał petardę do siatki. Kiedy wszystko wydawało się przesądzone, to kolejny raz świetnym jokerem okazał się Giovanni Reyna, który skorzystał z nadarzonej okazji i silnym strzałem po ziemi znalazł miejsce pomiędzy defensorem a goalkeeperem. Dortmund świętował już zdobycie trzech punktów, ale mecz jeszcze się nie skończył. Ostatnią akcję meczu można uznać za koszmar dla wszystkich kibiców drużyny z Signal Iduna Park, bo w 6. minucie doliczonego czasu gry okropny błąd popełnił rozgrywający pierwszy mecz w tym sezonie Soumaila Coulibaly, a za jego plecami znajdował się Silas Katompa Mvupa, który pogrążył cały Dortmund i zabrał bardzo istotne 3 punkty.
Świetny mecz walki, jednak przynoszący wstyd dla całego zespołu Borussii Dortmund, ponieważ walcząc o mistrzostwo kraju, powinieneś wygrywać z 17. drużyną w tabeli, a szczególnie kiedy całą połowę grasz z przewagą jednego zawodnika. Jednak nadchodzące mecze cały czas mogą ukazać wszystkie pozytywne i negatywne strony drużyny rywalizującej cały czas z Bayernem Monachium.
Bundesliga 28. kolejka
VfB Stuttgart - Borussia Dortmund
VfB Stuttgart: Bredlow - Mavropanos, Anton, Zagadou - Vagnoman, Karazor, Endo, Sosa - Millot (74. Coulibaly), Fuhrich (62. Katompa Mvumpa)- Guirassy (74. Tomas)
Rezerwa: Muller, Stenzel, Haraguchi, Egloff, Dias, Jose Perea
Trener: Sebastian Hoeness
BVB: Kobel - Ryerson, Can, Hummels (46. Coulibaly), Guerreiro - Malen (69. Bynoe-Gittens), Bellingham, Ozcan, Brandt (63. Reus), Adeyemi (82. Reyna)- Haller (63. Moukoko)
Rezerwa: Meye, Dahoud, Wolf, Modeste
Trener: Edin Terzić
Bramki:
0:1 Haller (26. Malen)
0:2 Malen (33.)
1:2 Coulibaly (78. Anton)
2:2 Vagnoman (84.)
2:3 Reyna (90+3.)
3:3 Katompa Mvupa (90+7. Vagnoman)
Żółte kartki: Mavropanos (2x), Endo, Tomas, Katompa Mvupa - Bellingham, Reus, Reyna
Sędzia: Harm Osmers
Widzów: 54 000
i odebrać mu chęć do gry.
Coulibaly tym jednym meczem przekreślił siebie w Dortmundzie! Nie warto dawać mu kolejnych szans. Kolejny "as Paryża" pokroju Zagadou. Trzeba spróbować z Collinsem...
Ozcan też już powoli do wylotu. Dałem się oszukać w jego przypadku kilkoma pierwszymi występami, bo miałem wrażenie, że tanio wyrwaliśmy zadziornego i nieustępliwego gościa, który będzie świetnym uzupełnieniem Bellinghama...
Mistrz Bundesligi 22/23 będzie równie słaby, co ten z sezonu 21/22...
Zmiany ET były nietrafione i całkowicie rozłożyły naszą ofensywę. Wejście Reusa i Moukoko nic nie przyniosło, a zejście Malena było przedwczesne. Z jego szybkością i dobrą formą może potoczyłoby się to inaczej.
Moim zdaniem w kadrze powinniśmy mieć czterech doświadczonych ŚO. Tym bardziej, że Hummels ma już swoje lata. Na jedną połówkę ze Stuttgartem jeszcze wystarczyło.... Przedłużenie jeszcze o rok nie ma już chyba sensu. Ewentualnie tylko jako czwarty ŚO i z niewielkim kontraktem. To samo z Reusem. Nie ma sensu z nim negocjować, tylko podpisać umowę na warunkach BVB. Z Marco nie wygraliśmy mistrzostwa gdy był młody, a teraz od niego już nic nie zależy.
Zgadzam się w 100%, że zagraliśmy jak frajerzy. Mieliśmy sytuacje na 3:0. Prowadziliśmy 3:2 w 93 minucie. Frajerstwo!!!
Który to już raz tracą szansę na mistrza grając ze spadkowiczami?