Spotkanie, które obfitowało w wiele akcji, strzałów i interwencji bramkarzy, ale to Borussia Dortmund po bramce Brandta zapisuje sobie kolejne 3 pkt!
Trochę czasu minęło, zanim Borussia Dortmund przejęła kontrolę nad meczem, bo pierwsze półgodziny przynosiło nam akcje jednej i drugiej drużyny. Dopiero dwie sytuacje Sebastiana Hallera, które fenomenalnie obronił bramkarz, pozwoliły w pełni zaatakować piłkarzom w czarno-żółtych koszulkach. Dla gospodarzy strzał Sebastiana Rudego był największym zagrożeniem pod bramką BVB. Od 40. minuty kibice BVB mogli się delektować grą gości, bo na początek piekielnie mocny strzał oddał Emre Can, który wybił Baumann, a chwilę później gola po dośrodkowaniu z rzutu wolnego zdobył Julian Brandt. Przed przerwą wynik mógł podwyższyć jeszcze Marius Wolf, ale piłka poszybowała nad poprzeczką.
Druga część meczu zdecydowanie bardziej się wyrównała, bo obydwie ekipy atakowały bramkę przeciwników. Pierwsza sytuacja podopiecznych Edina Terzicia zakończyła się przepiękną bramką Wolfa, niestety nieuznaną przez wcześniejszy faul. Reszta meczu była popisem bramkarzy, którzy popisywali się świetnymi obronami. Na koniec meczu goalkeeper gospodarzy miał ich 10, a Kobel zanotował ich 4 na przestrzeni całego spotkania.
Dzięki tej wygranej BVB będzie zajmowała fotel lidera co najmniej do jutrzejszego popołudnia. Jednak najważniejszym celem dla drużyny jest bardzo dobre przygotowanie do nadchodzącego meczu z RB Leipzig w najbliższy piątek.
Bundesliga 22. kolejka
TSG 1899 Hoffenheim - Borussia Dortmund
TSG Hoffenheim: Baumann - Akpoguma, Vogt, Kabak (30. Bicakcic) - Kaderabek, Rudy (78. Stiller), Tohumcu (65. Dolberg), Angelino - Baumgartner - Bebou (65. Asllani), Kramarić
Rezerwowi: Philipp, Becker, Brooks, Dabbur, Delaney
Trener: Pellegrino Materazzo
BVB: Kobel - Wolf, Sule, Schlotterbeck, Guerreiro - Can, Bellingham - Brandt, Reus (88. Hummels), Bynoe-Gittens (64. Malen) - Haller (77. Ozcan)
Rezerwowi: Meyer, Dahoud, Meunier, Modeste, Passlack, Reyna
Trener: Edin Terzić
Bramki:
0:1 Brandt (43. Reus)
Żółte kartki: Kabak, Baumann, Vogt - Bellingham
Sędzia: Martin Petersen
Widzów: 30 150
Hoffenheim mimo, że okupuje doły tabeli, to pokazała się z dobrej strony.
Tradycyjnie Kobel zapewnił nam ten wynik. Jego spektakularne parady dają nam wygrane mecze. On jest lepszy niż wszyscy nasi napastnicy razem wzięci. Śmiało można powiedzieć, że dzięki Kobelowi jesteśmy na 1. miejscu w tabeli BL.
Inni zawodnicy zagrali przeciętnie. Mogę tylko powtórzyć po raz n-ty, że gdyby nie grał Marco, to Julian rozegrałby dużo lepszy mecz. Widać, że jest w życiowej formie.
W piątek gramy z RB Lipsk. To będzie bardzo ważny mecz w walce o paterę!!!. Gramy u siebie, ale również gramy o przewagę psychologiczną przez meczem pucharowym w Lipsku.
Słowa uznania dzisiaj należą się przede wszystkim bramkarzom. To, że padła tylko 1 bramka to ich wielka zasługa, bo równie dobrze mogło być dzisiaj 4:5.
9 meczy i 9 zwycięstw, passa robi ogromne wrażenie, ale teraz spotkanie z Lipskiem i to będzie piekielnie trudna przeprawa, bo ostatnio RB jakoś przestało nam leżeć jak sprzed lat.
Ale musisz przyznać, że Kobel utrzymał nas przy życiu nie tylko w meczu z Bochum, ale również z Chelsea, bo inaczej zostałaby nam już tylko BL.
1) mimo wszystko Terzic. Musi mieć niezłe fluidy ze szatnia jest pełna radości i chęci do gry. Widać ze całkowicie zmienił podejście do trenerki - grają ci co są w formie a nie nazwiska
2) Zespół - No właśnie mamy wreszcie zespół a nie panienki, które trzęsą portkami wychodząc na boisko. Napisałem kiedyś, ze trzeba doprowadzić do stanu, ze przeciwnicy będą się nas bać jak świń
3) indywidualności :
- Kobel poza Patzerem na Unionie właściwie w każdym meczu mniej lub bardziej ratuje nam tyłek
- Brandt - kontuzja Reusa wypchnęła go na niebotyczny poziom najlepszego moim zdaniem obecnie Spiepmachera Niemiec
- Wolf - chłop pokazuje, ze można być wyjątkowo siermiężnym piłkarzem ale mimo tego sercem i zaangażowaniem ponad stan być jedna z czołowych postaci
- Can - uwagi jak wyżej
- Bellingham - miko słabszego okresu chłop przez długi czas ciągnął nasz zespół
- Adeyemi / chłop przywrócił nam marzenia i wspomnienia o piekielnie niebezpiecznych skrzydłach
- zmiennicy - ogólnie mamy mega silna ławkę która może okazać się kluczowa w decydujących momentach
Łyżka dziegciu :
nie mamy napastnika i wciąż mamy niepewna ( choć coraz lepsza obronę)
Te dwie kwestie plus ewentualne kontuzje zadecydują czy zostaniemy mistrzem czy nie
Kobel ma duży wkład w obecną sytuację w tabeli. Oczywiście bez dobrej gry z przodu nie byłoby takiego sukcesu, niemniej jednak jego praca pokazuje jak dużą rolę ogrywa ta pozycja, która na dodatek jest zależna od jednego piłkarza. A póki co cieszmy się z wyników.