W pierwszym meczu drugiej części sezonu, Borussia Dortmund uda się do Leverkusen, aby walczyć z Bayerem o punkty w ramach niedzielnego meczu 18. kolejki Bundesligi.
BVB rozpoczęło nowy rok od dwóch zwycięstw: 4:3 u siebie z Augsburgiem i 2:1 na wyjeździe z FSV Mainz. Trener BVB, Edin Terzic jest zadowolony z uzyskanych wyników: – Dzięki sześciu punktom z dwóch meczach udało nam się wrócić tam, gdzie chcieliśmy być, a więc blisko miejsc premiowanych grą w Lidze Mistrzów.
Bayer Leverkusen, z którym BVB zagra w niedzielę, ma obecnie siedem punktów straty do BVB i zajmuje ósme miejsce w tabeli, jednak Aptekarze wygrali wszystkie z ostatnich pięciu meczów Bundesligi.
– Wiemy o jakości i sile Bayeru Leverkusen. Bardzo się ustabilizowali i odnieśli pięć zwycięstw z rzędu. Wiemy jednak, że mamy jakość, aby pokazać tam dobrą grę. Spodziewam się zaciętego meczu – jak zawsze w poprzednich latach – stwierdził Terzic.
4:3, 3:4, 2:5, 3:2 – to co jest wyjątkiem w innych pojedynkach, wydaje się być standardem w meczach pomiędzy Borussią, a Bayerem. W wielu starciach pomiędzy tymi klubami w ostatnich latach nie brakowało bramek. Zwycięstwo Borussii Dortmund 1:0 w pierwszym meczu po bramce Marco Reusa wydaje się być wyjątkiem w tym kontekście.
– W każdym z dwóch ostatnich meczów pokazaliśmy dwie bardzo dobre pierwsze połowy, w których udało nam się zrealizować wiele rzeczy, które sobie zaplanowaliśmy. Chcemy poprawić to, że nie graliśmy tak na przestrzeni całych 90 minut. Walczyliśmy o zwycięstwo i zasłużenie zakończyliśmy oba mecze z sześcioma punktami. To daje nam dużo pewności siebie przed niedzielnym meczem.
Pod względem personalnym Terzic może czerpać z niemal nieograniczonych zasobów, z wyjątkiem Mateu Moreya i Thomasa Meuniera. Kapitan Marco Reus ponownie trenował z drużyną we wtorek i powinien być dostępny na niedzielę.
Mistrzostwo pozostalych 17 druzyn
Czego Ty wymagasz od tak skonstruowanej grupy piłkarzy? Że będą wszystkich lać tak jak zlali Stuttgart lub Kopenhagę w LM? A może że zawsze będzie wpadało wszystko co leci w bramkę jak z Bochum?
Plan B? Oczywiście, że jest plan B. Wiesz, kiedy się o tym przekonaliśmy? W dwóch pierwszych meczach Nowego Roku. Mówisz o farcie i przebłyskach, a to spore nadużycie. Taka gra, jaką widzieliśmy, szczególnie przeciwko Mainz, to był przykład optymalnego wykorzystania posiadanego potencjału, czyli tego, czego oczekuje się po myślącym trenerze, a nie wizjonerze z Bożej łaski.
Powtarzam: dajmy chłopu pracować i nie obwiniajmy go za rzeczy, na które nie ma wpływu, bo na tym etapie swojej kariery po prostu nie może go mieć.
Mówisz, że BVB powinna grać o tytuł. No i gra. Podobnie jak - w tej chwili 5-6 innych drużyn w lidze. Dopiero zaczyna się runda rewanżowa. Zresztą "grać" nie jest i nie będzie równoznaczne z "wygrywać". jasne, że jutro możemy przegrać... Ale możemy też wygrać lub zremisować. Nadal pozostaniemy jednak w walce o tytuł.
Mnie też naturalnie irytują te wszystkie asekuranckie wypowiedzi czy to Terzicia, czy innych osób z klubu. Tylko że są one i tak lepsze niż "marsze w górę tabeli" albo "wyciąganie wniosków". Pytanie tylko co ci ludzie mają mówić w wywiadach i na konferencjach? "Mistrzostwo albo śmierć"? To by było Twoim zdaniem lepsze podejście? A może mają nic nie mówić? Też bez sensu, nie?
Starajmy się jak najrealniej ocenić obecną sytuację.Po meczu z Mainz napisałem, że miejsce w Top4 zdobędziemy tak czy inaczej, bo nie ma komu nam go odebrać i te słowa podtrzymuję. Nie mam natomiast zamiaru wymagać od Terzicia, że któregoś dnia wstanie o brzasku i zostanie najlepszym trenerem na świecie. To tak nie działa.
Sam widzisz, że to nie on jest problemem, podobnie jak nie był nim Rose, za wyrzucenie którego mam do Watzkego ogromny żal. To było z jego strony po prostu nieuczciwe. To Watzke jest tutaj problemem, na tę chwilę niestety nierozwiązywalnym.
Wypowiedzi czy deklaracje Watzkego czy poszczególnych trenerów nie mają najmniejszego znaczenia, bo są tylko elementem fasady. Gry medialnej, którą mają się rajcować fani.