Wygląda na to, że styczeń będzie bardzo intensywnym miesiącem w Borussii Dortmdund. Wówczas należy wyjaśnić średnioterminową przyszłość sześciu graczy BVB.
W pierwszej kolejności dyrektor sportowy Sebastian Kehl, będzie musiał wyjaśnić kwestię przyszłości Jude'a Bellinghama, który latem powinien zrobić kolejny krok w swojej karierze. Według raportu WAZ, BVB chce uniknąć impasu, jak w przypadku Erlinga Haalanda i rozpocząć rozmowy z Anglikiem.
Oprócz Bellinghama, niejasna jest przyszłość Youssoufy Moukok. Obie strony negocjują od miesięcy, ale młody zawodnik wciąż domaga się więcej, niż szefowie BVB chcą mu płacić za rok. Wydaje się, że BVB chcąc zatrzymać Niemca, musi zrobić to w nadchodzącym miesiącu.
Wysoko na liście priorytetów Kehla są także weterani Marco Reus i Mats Hummels. Oba przypadki są podobne: Jeśli są w formie, są ważnymi punktami BVB, a ich umowy wygasają latem.
Przyszłość Mahmouda Dahoud, którego kontrakt również wygasa latem także wymaga wyjaśnienia. Według WAZ wciąż nie odbyły się stosowne rozmowy, ale powinny odbyć się w styczniu, zwłaszcza że Dahoud znajduje się na celowniku klubów z Anglii
BVB chciałoby także, aby Ansgar Knauff, który jest wypożyczony do Eintrachtu Frankfurt do końca czerwca, pozostał w Dortmundzie. W styczniu Borussia Dortmund chce porozmawiać z piłkarzem o jego planach, zwłaszcza że Eintracht chciałby zatrzymać Niemca w swoich szeregach.
Takim piłkarzom jak Moukoko, a już zwłaszcza Bellingham nie ma się co dziwić, że chcą odejść. Kto będąc zdrowym na ciele i umyśle, zbliżając się do swojego prajmtajmu oraz mając choćby jakieś szczątkowe ambicje, chciałby tkwić w tak toksycznym środowisku jak to wytworzone w BVB przez Watzkego i jego ekipę?
PS. Jakie kluby na poważnie interesują się Dahoudem? Mówimy tutaj o kimś z czołówki czy raczej "dżemiku" w stylu Fulham lub Brentford?