Borussia Dortmund przegrała z Unionem Berlin 0:2 w meczu rozgrywanym w ramach 10. kolejki Bundesligi.
Mecz w Berlinie od samego początku nie układał się po myśli Borussii Dortmund. Już w 8. minucie meczu Gregor Kobel poślizgnął się po podaniu Guerreiro, a Janik Haberer z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki, dając prowadzenie gospodarzom.
Jeszcze przed przerwą Union podwyższył prowadzenie, a do siatki ponownie trafił Haberer. Po zmianie stron, BVB nie było w stanie odmienić losów spotkania, przegrywając 0:2.
FC UNION BERLIN – BORUSSIA DORTMUND 2:0 (2:0)
Union Berlin: Rönnow – Baumgartl, Knoche, Leite – Trimmel, Khedira, Ryerson – Schäfer (87. Pantovic), Haberer (62., Thorsby) – Jordan (67. Behrens), Becker (87. Leweling)
Borussia Dortmund: Kobel – Süle (70. Hazard), Hummels, Schlotterbeck – Meunier (46. Brandt), Can (82. Reyna), Guerreiro – Bellingham, Öczan (46. Reus) – Moukoko, Adeyemi (46. Malen)
Rezerwa: Grill, Doekhi, Michel, Seguin, Gießelmann – Meyer, Passlack, Rothe, Papadopoulos
Gole: 1:0 Haberer (8.), 2:0 Haberer (21., Jordan)
Sędzia: Stieler (Hamburg), Żółte kartki: Baumgartl – Özcan, Schlotterbeck
Jak widziałem, jak po 2 bramce połowa składu mordeczki w dół i płacz to odechciewa mi się już oglądać jakiekolwiek mecze w tym sezonie.
A no i zbieranie 2 piłek w drugiej linii nie istnieje w tej drużynie. Także BVB wystarczy strzelać z okolic 16 - wystarczy tylko celnie !
1) zagraliśmy wyjątkowo tragiczne zawody, parafrazując film Kiler w drugiej połowie było lepiej niewiele lepiej ale lepiej
2) żenujące było to, ze ten Union nie zagrał nic nadzwyczajnego. Po prostu byli agresywni i mieli jaja
3) Nikt z naszego zespołu nie zagrał dobrze. Gra była gorsza niż za Favrea bo mimo ze tez graliśmy do tylu bezmyślne kopanie, to wtedy choć nie traciliśmy piłek
4) choć wszyscy byli beznadziejni jeden człowiek „wyróżniał” się w tej ocenie wyjątkowo. To Adeyemi. Chłopak jest jak trampkarz wzięty z podrzędnej drużyny a nie zawodnik kosztujący 30 mln euro
5) Terzic ze swoim „weiter weiter” to może trenować co najwyżej Paderborn. Najpierw wyszedł z Canem i Ozcanem na dwóch defensywnych środkowych i „wahadłowym” Meunierem, który nie ma o tej pozycji pojęcia a potem wrzucił Brandta na skrzydło żeby pan Reus mógł pokopać piłkę.
6) Te cioty mieniące się piłkarzami BVB nie powinny nakłada. Żółto czarnych. Strojów. Po meczu jedynie Bellingham, Schlotterbeck i Malen podziękowali nam za doping a Reus pierwszy spierd….. do szatni. W sumie niech tam siedzi.
7) support wyjazdowy BVB znów pokazał klasę a miejscowi poza momentami mocno rozczarowali
8). Polizei w Berlinie Wsch zatrzymała się chyba w komunie
Ponadto już kilka ładnych kolejek temu, pisałem , że drużyną należy wstrząsnąć i co, i nic - WIELKIE NIC. Prawie wszyscy zawodnicy zaliczają spadek formy. brak szybkości, wybiegania, a u niektórych brak elementarnych umiejętności do gry na tym poziomie. Tak masz rację, że Reus , Reyna , Malen , Adeyemi nic wczoraj nie grali i praktycznie nie powinni wyjść na boisko. Z zawodników ofensywnych to wczoraj usiłowali coś robić Moukoko i Brandt, lecz nie mieli z kim grać. Co gorzej Jude Bellingham wygląda na podmęczonego ale trudno się dziwić skoro musi harować za dwóch. I to się dzieje po minięciu niespełna 1/3 sezonu gdzie zawodnicy powinni być odpowiednio zmotywowani , a wygląda na to , że większość wydaje się zajechanych sezonem. Przegrywamy w bardzo ważnym momencie i Bayern odskakuje od nas pomimo tego, że sami gubili punkty i była szansa od nich odskoczyć. Jak zaradzić aby było dobrze - na początek to grać powinni tylko ci, którym się chce, a nie pozoranci za duże pieniądze. Taki Reyna wczoraj po wejściu człapał jakby miał w nogach co najmniej mecz z dogrywką. Co to ma być. Taki np. Malen , któryś już mecz nie potrafi zainicjować porządnej akcji , co ja piszę, nawet nie potrafi oderwać się od przeciwnika, a co dopiero dobrze rozwinąć akcje , niekonwencjonalnie zagrać piłkę , a z takich graczy i rozwiązań słynęła przecież Borussia Dortmund. Przecież u nas odnajdywali się i lawinowo strzelali gole nawet tacy zawodnicy jak Paco Alcacer . O co teraz chodzi tak naprawdę nie wiem. Na pewno sporą część tego towarzystwa należy rozgonić na cztery wiatry i może wtedy ci co zostaną zrozumieją, że nic nie trwa wiecznie , bo takiego dziadostwa jak obecnie tolerować nie można, bo niedługo okaże się, że będziemy grać góra o środek tabeli. Nadal intensywność gier przed Mundialem nie zwalnia tępa i coś trzeba zrobić na już , bo rzeczywiście sezon się dla nas szybko skończy i oby karykaturalny popis Kobela nie odzwierciedlał naszej gry i naszego mentalu w przyszłości.