Zdiagnozowanie raka jądra było dla Sebastiena Hallera wielkim szokiem. W trakcie chemioterapii, napastnik BVB opowiedział o leczeniu i planach powrotu na boisko.
Sebastién Haller o pierwszych objawach: – Z tego, co pamiętam, zaczęło się od bólu brzucha, kiedy 31 maja jechałem na mecz z reprezentacją Wybrzeża Kości Słoniowej. Brałem leki przez trzy lub cztery dni i bóle minęły, ale potem poczułem się, jakbym miał grypę. Ostatecznie spędziłem cały czas z reprezentacją narodową, czując się źle. Po powrocie do domu poczułem się lepiej, ale odkąd to się stało, czułem lekkie mrowienie w brzuchu za mięśniami brzucha. To było denerwujące, ale niezbyt bolesne. Ponadto czasami cierpiałem na niestrawność i czułem się wzdęty.
Sebastién Haller o diagnozie: – Następnie spotkałem się z drużyną Borussii podczas obozu treningowego w Szwajcarii i poprosiłem o USG. Pięć minut później zostało to zrobione, a podczas badania poczułem ucisk na brzuchu, więc zdecydowaliśmy się na badanie rezonansem magnetycznym następnego ranka. Zaraz po MRI powiedziano mi, że widoczny jest guz, ale nie wiedzieliśmy jeszcze, czy był łagodny, czy złośliwy. Poszedłem na trening, a kiedy wróciłem, polecono mi zgłosić się do urologa w celu uzyskania drugiej opinii. Potwierdzenie, że to guz, zajęło mu około dziesięciu sekund. Potem wszystko potoczyło się bardzo szybko: Trzeba było dowiedzieć się, co to za guz, jak duży, czy przerzuty rozprzestrzeniły się gdzie indziej.
Sebastién Haller o terapii: – Spędzam jednorazowo pięć dni w szpitalu, gdzie jestem połączony 24 godziny na dobę do aparatury i nie mogę wstać, gdy lek jest wstrzykiwany do mojego organizmu. Potem mam dwa tygodnie wolnego. To proces, który muszę przejść cztery razy, czyli cztery fazy chemioterapii, z czego każda trwa około trzech tygodni. Potem, w zależności od postępu mojego nowotworu i jego rozprzestrzeniania się, być może będę musiał przejść operację.
Sebastién Haller o planach na powrót: – Wiele osób pyta mnie, kiedy wrócę, ale jest wiele rzeczy do rozważenia, więc trudno jest udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Mam szczęście, że czuję się dobrze. Jestem w stanie pracować fizycznie, czuć się dobrze zarówno psychicznie, jak i fizycznie, co oczywiście pomaga zwalczyć tę chorobę. Mam na myśli ramy czasowe. Jeśli będę mieć szczęście i uniknę operacji, może to nastąpić bardzo szybko. Trzy tygodnie po ostatniej fazie sprawdzane jest stadium przerzutów i czy trzeba je operować, czy nie. Jeśli nie będę potrzebował operacji, chciałbym myśleć po treningu i o tym, że pod koniec tych trzech tygodni będę w dobrej formie.
Sebastién Haller o tym, jak radzi sobie z chorobą: – Mam szczęście, że mam już trójkę dzieci, jestem żonaty i wiele osiągnąłem w piłce nożnej. Są ludzie, którzy są w znacznie gorszej sytuacji niż ja. Nie mam wiele do udowodnienia w moim wieku, ale ten rak dotyka również młodych ludzi, którzy być może jeszcze nie znaleźli miłości, którzy nie mają dzieci, którzy próbują zbudować sobie życie. Muszą oddać kawałek siebie, naszej męskości, a to nigdy nie jest łatwe. Musimy jednak spojrzeć na to z innej perspektywy i pamiętać, że przeszliśmy przez bardzo trudny okres i możemy być z tego dumni. Musisz być dumny z tej blizny na swoim ciele i wmawiać sobie, że nie mogłeś nic zrobić, aby temu zapobiec. To wyzwanie, ogromne wyzwanie i fakt to, że udało Ci się je pokonać, oznacza, że jesteś wojownikiem, jesteś silny. Ten mały kawałek tzw. mięsa, którego brakuje w Twoim ciele, nie powinien niszczyć twojej pewności siebie, ale pokazać, o ile silniejszy i większy jesteś jako człowiek.
Sebastién Haller o przesłaniu dla młodych mężczyzn: – Nie bójcie się, nie wstydźcie ani nie bądźcie leniwi. Poddajcie się badaniu, zróbcie badanie krwi i udajcie się do lekarza, jeśli coś jest nie tak. Rak nie pokazuje, że nadchodzi – może przebiegać bezobjawowo i być może kilka objawów bardzo łagodnych. Nie czujemy się źle, ale czujemy, że coś jest inne. Porozmawiaj o tym i pozwólmy profesjonalistom nas zbadać.