Po 32 minutach meczu derbowego przeciwko Schalke dla Marco Reusa występ został zakończony. Kapitan żółto - czarnych musiał zostać zniesiony z boiska na noszach.
W 28. minucie gry Reus chciał wygrać górną piłkę z zawodnikiem Schalke, w konsekwencji czego kapitan BVB upadł tak nieszczęśliwie, że skręcił kostkę. Reus natychmiast złapał się za stopę z bólu, a potem musiał być ustabilizowany przez sztab medyczny na boisku. Szybko stało się jasne, że Dortmundczyk nie może grać dalej. Po czterech minutach leczenia, Reus został zabrany z boiska na noszach i oklaskiwany przez kibiców Dortmundu. Giovanni Reyna wszedł do gry za niego.
— Obawa w obozie BVB o zdrowie kapitana jest bardzo duża – powiedział Mats Hummels po meczu w wywiadzie dla Sky – ponieważ kostka na pierwszy rzut oka nie wyglądała dobrze. Wszyscy mamy nadzieję, że się nie skończy się to tak źle – powiedział kolega z drużyny Reusa.
Edin Terzic również skomentował po meczu. — Marco bardzo cierpiał. Lekarz zbadał go, wygląda na to, że ma kontuzje więzadeł – wyjaśnił trener Dortmundu, który wciąż ma nadzieję na przerwę, która nie potrwa tak długo.
Jeśli potwierdzą się najgorsze obawy, Reusowi grozi koniec marzeń o udziale w Mundialu w Katarze, który rozpocznie się od połowy listopada.
To nie pierwszy taki przypadek w karierze Reusa - jeszcze przed Mistrzostwami Świata 2014 Reus poważnie zranił kostkę w przededniu Mistrzostw Świata - wówczas również zerwał więzadła.
Pozostaje życzyć Marco Reusowi szybkiego powrotu do zdrowia.