Borussia Dortmund pomimo słabej gry prowadziła z Werderem Brema 2:0, jednak w końcówce spotkania roztrwoniła dwubramkową przewagę i ostatecznie przegrała z ligowym beniaminkiem 2:3. Mecz z drużyną Ole Wernera w wykonaniu BVB można opisać dużą ilością niecelnych podań i nieprzemyślanych zagrań, jednak jeszcze w 88. minucie wydawało się, że Borussia Dortmund po 3. kolejkach będzie miała komplet punktów, jednak końcówka spotkania była niewyobrażalna. To, w jaki sposób z negatywnej strony pokazali się zawodnicy BVB, jest nie do opisania, gdyż przy każdej straconej bramce brakowało reakcji defensora.
Pierwsza połowa była nudna, gdyż żadna z ekip nie potrafiła stworzyć sobie klarownej i niebezpiecznej dla przeciwnika sytuacji. Chociaż po strzale z dystansu, który oddał obok słupka Mo Dahoud w 2. minucie, mogło się wydawać, że mecz będzie obfitował w wiele okazji strzeleckich, a było zupełnie inaczej. Werder stworzył sobie w pierwszych 45. minutach trzy dobrze wyglądające sytuacje, czyli strzał głową Stage, który pofrunął nad bramką. Następnie w 34. minucie były zawodnik BVB, czyli Marvin Ducksch oddał mocny strzał prosto w środek bramki, a 9 minut później fenomenalną interwencją popisał się Kobel, broniąc uderzenie z rzutu wolnego zawodnika Werderu. Czarno-żółci swój drugi strzał na bramkę oddali w 2. minucie doliczonego czasu i wtedy swoim zejściem na lewą nogę gola zdobył Brandt.
Druga połowa zaczęła się jeszcze słabiej od pierwszej, gdyż dopiero pierwsza akcja w wykonaniu gości odbyła się w 59. minucie, kiedy Nico Schlotterbeck wślizgiem uratował Borussię przed stratą bramki, blokując strzał napastnika rywali. Minutę po tym Werder znów zaatakował, a tym razem uderzenie wypiąstkował Gregor Kobel. Ekipa Terzicia spisywała się jeszcze słabiej niż w pierwszej części, ale w 77. minucie Guerreiro strzałem z dystansu podwyższył prowadzenie, jednak przy tym trafieniu głównym winowajcą był bramkarz gości, który bardzo długo zwlekał z interwencją. Chwilę później znów bardzo bliski puszczenia gola był Pavlenka, który niepewnie odbił strzał Thorgana Hazarda, a piłka odbiła się jeszcze od słupka. To był ostatni dobry moment dla czarno-żółtych, bo teraz nadchodził czas chwały dla zielono-białych. Kiedy już wszyscy kibice Borussi Dortmund myśleli, że trzy punkty zostają na Signal Iduna Park, goście w 89. minucie zdobyli bramkę kontaktową i wtedy pojawiło się małe zwątpienie. Zdobywcą bramki był Lee Buchanan, który zewnętrzną stroną stopy posłał futbolówkę prosto w okienko bramki strzeżonej przez Kobela. To niestety był dopiero początek zdobywania goli dla przyjezdnych, bo w 3. minucie doliczonego czasu gry był już remis, a niepilnowany Niklas Schmidt głową skierował piłkę do siatki. Zawodnikiem, który powalił cały Signal Iduna Park na kolana, okazał się Oliver Burke, który tak samo, jak tydzień wcześniej w meczu z VFB Stuttgart zdobył bramkę w 95. minucie.
Gdyby spotkanie zakończyło się zwycięstwem BVB, nie byłby to sprawiedliwy wynik, z tego powodu, że to goście stworzyli drużynę, która częściej starała się pokonać goalkeepera rywali. Nikt nie zaprzeczy, że to, w jaki sposób Werder Brema odebrał zwycięstwo Czarno-żółtym przejdzie do historii. Mecz ten pokazał, że ekipa Edina Terzicia nie jest jeszcze przygotowana do takiego stopnia, aby konkurować z najlepszymi drużynami z Europy. Warto również zwrócić uwagę na to, że w futbolu dzieją się niesamowite rzeczy, z tego względu, że tydzień temu to trzy bramki dla BVB zdobyli zmiennicy, a teraz zabójczą bronią okazali się jokerzy Werderu Brema.
Bundesliga 3. kolejka
Borussia Dortmund - Werder Brema
BVB: Kobel - Wolf, Hummels (62. Sule), Schlotterbeck, Guerreiro - Bellingham, Dahoud (18. Can) - Brandt (62. Hazard), Reus, Bynoe-Gittens (62. Reyna) - Modeste (81. Moukoko)
Rezerwowi: Meyer, Ozcan, Rothe, Meunier
Trener: Edin Terzić
Werder Brema: Pavlenka - Pieper, Veljković, Friedl - Weiser, Gross (81. Gruev), Jung (70. Buchanan) - Bittencourt (70. Schmidt), Stage (62. Schmid) - Fullkurg, Ducksch (81. Burke)
Rezerwowi: Zetterer, Stark, Rapp, Agu
Trener: Oli Werner
Bramki:
1:0 Brandt (45+2. Reus)
2:0 Guerreiro (77. Reus)
2:1 Buchanan (89.)
2:2 Schmidt (90+3. Pieper)
2:3 Burke (90+5. Weiser)
Żółte kartki: Modeste, Can, Wolf, Reus - Fullkurg
Sędzia: Florian Badstubner
Widzów: 81 365
Zobaczcie statystyki - wstyd.
Na tę chwilę mogą zapomnieć o mistrzu. Walka o top 4.
Kobel broni to co leci w niego ale jak już leci coś obok niego do wygląda podobnie jak poprzednicy, dwa Romany nic nadwyczajnego. Wygrał on nam mecz kiedyś?
Bellinghamem i Reusem to wszyscy wyglądali fatalnie,troche za mało czasu dostał Moukoko wiec on jeszcze moze poza krytyką bo ostatnio to akurat on był asem,nie maluje sie to zbyt kolorowo jesli reszta piłkarzy nie weźmie sie za siebie
To że na boisku jest Can nie znaczy że on jest wszsytkiemu winien.
Po tych 3 meczach tak naprawdę w żadnym meczu nie należały się nam 3 punkty. Powinni mieć 0
W dupę z takim walczakiem ;)
Hoffenheim, Lipsk schalke, koln bayern.
Albo się potym meczu wezmą w garść albo po bayernie już terzica nie bedzie
Słaby Can i tylko potwierdza jedno, gość na większy poziom się nie nadaje, te faule, ta niepotrzebna agresja. Sule moim zdaniem dał Dobra zmianę do czasu straty bramek bo wydawało mi się, że bvb po jego wejściu uspokoiło grę ale niestety nagle gole i niestety 3 gol w dużej mierze po jego stronie.
No nic, oby następny mecz był lepszy i oby więcej bez takich szaleństw. Coś jeszcze, Modeste jest daremny, facet nie gra w ogóle w obronie a jak ma piłkę to nie wie co z nią zrobić, słabo wchodzi do Bvb.
Zajedwabisty tytul newsa. Horror ;) Po prostu byli lepsi!
Jokerzy sprzed tygodnia byli na boisku, więc nie było kim straszyć.
Wolf wskoczył do pierwszego składu za Meuniera.
Gittens, który zaliczył tydzień temu wejście smoka, zakiwał się na śmierć.
Moukoko, moim zdaniem powinien wejść dużo wcześniej.
Modeste jak na razie to jest piąte koło u wozu.
Kobel przy bramkach nie miał szans.
Schlotterbeck nawet w takim meczu pokazał, że można na niego liczyć. Super transfer, oby tak dalej!!!!
Hummels niestety powoli odpływa w kierunku emerytury. Jest coraz słabszy.
Guerreiro popisał się super bramką z dystansu. Zastanawiam się, gdzie jest jego miejsce na boisku.
Reus, 10 kompletnie niegroźna dla rywala.
Dahoud, kontuzja. Wyglądało to jak na początku kwietnia ze Stuttgartem. Może wypaść na kilka miesięcy.
Bellingham miał wczoraj tyle strat, że nie mogłem go poznać, co się z nim stało???
Brandt nie jest skrzydłowym i nigdy nim nie będzie. Strzelił przepiękną bramkę sprzed pola karnego i tam jest jego miejsce, on powinien grać na 10.
Hazard, nie wiem co napisać.
Can, myślę że w dziesięciu gralibyśmy lepiej.
Wczorajsze spotkanie z Werderem pokazało jak blisko jest z nieba do piekła. W 89 minucie mieliśmy 9 pkt. i byliśmy liderem. 6 minut później zostaliśmy pośmiewiskiem BL.
Ta porażka uświadomiła mi, gdzie aktualnie jesteśmy. Fartowne wygrane z Freiburgiem i Leverkusen zaciemniały nam obraz, ten prawdziwy.
1) Robimy 5 dobrych transferów- wszyscy kontuzje lub urazy uniemożliwiające obsadzenie ich za jednym razem w pierwszej 11
2) Hummels i niestety Reus najlepsze lata maja za sobą i blokują miejsce w składzie- na miejscu Reusa już dawno powinien grać na 10 Brandt a jeśli będzie miał słabszy dzień przesunąć tam Guerreiro i będzie miał dużo swobody a hamowania mniej
3) Granie z Bellinghamem i Dahoudem na środku to nieporozumienie bo Dahoud poza głupimi jak Can kopnięciami nie ma pojęcia o defensywie i na 6 się nie nadaje. Wpychanie tam Bellinghama z 8 to czysty mus bo on sam mówi ze chce kreować grę i miota się w sumie miedzy dwiema pozycjami
4) Nie krytykuje Modeste bo jeśli napastnik nie dostaje piłek to nawet jeśli nazywa się Lewandowski to ma problem ze strzeleniem gola. Innymi słowy skrzydła u nas w ogóle nie grają.
5) Przy całym szacunku do Meuniera, Wolfa czy Cana (mój ulubieniec) nie mówiąc już o Schulzu czy podobnych wynalazkach - to typowe zapchaj dziury niepotrzebne na liście płac
6) Niby mamy dobrego bramkarza i środek obrony ale boki obrony ani w obronie ani w pchaniu do przodu nie istnieją
7) Mental leży na dupie