Napastnik Borussii Dortmund, Sébastien Haller, u którego zdiagnozowany został guz jądra, będzie musiał poddać się chemioterapii.
Po Timo Baumgartlcie, Marco Russie, reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej jest trzecim graczem Bundesligi w niedalekiej przeszłości, który przejdzie wyczerpującą chemioterapię z powodu guza jądra. Z drugiej strony wystarczyła operacja, aby zawodnik Herthy Berlin, Marco Richter zdołał uporać się z nowotworem. Skrzydłowy wrócił nawet w poniedziałek do treningów biegowych. Jaka jest więc różnica między poszczególnymi przypadkami?
Wszyscy czterej zawodnicy musieli przejść operację. – Trzeba usunąć jądro lub część jądra – wyjaśnił prof. dr. medyczny Sebastian Wille, specjalista w dziedzinie urologii na łamach Sport1.
– Jeżeli nowotwór ogranicza się do jądra i nie ma żadnych śladów przerzutów, jądro jest usuwane i na tym terapia zwykle się kończy – powiedział prof. dr hab. Florian May, ekspert urologii z Dachau niedaleko Monachium.
Ten warunek dotyczył Richtera. Dzięki wczesnej diagnozie, rak nie zdążył się rozprzestrzenić, więc nie musiał przechodzić chemioterapii. Haller nie miał jednak tyle szczęścia. Ponieważ guz rozprzestrzenił się dalej, wymaga dalszego leczenia, które będzie trwać znacznie dłużej.