Dublet Juliana Brandta i bramka Passlacka zapewniają zwycięstwo nad ostatnią drużyną w tabeli. Wygrana z Greuther Furth w tabeli zapewniła wystarczającą ilość punktów nad drużyną z trzeciego miejsca, aby BVB mogło już spokojnie zakończyć ten sezon jako wicelider.
Pierwsza część spotkania nie obfitowała w bardzo emocjonujące momenty. Groźniejsza sytuacja nadarzyła się dopiero w 23. minucie, kiedy to kapitan gospodarzy pokonał bramkarza Czarno-żółtych Marwina Hitza, jednak wcześniej zawodnik asystujący znajdował się za obrońcami BVB. Piłka ponownie w siatce wylądowała w 26. minucie, tym razem mocny strzał oddał Guerreiro, a bramkarz gospodarzy odbił piłkę, jednak Brandt dobił futbolówkę do pustej bramki. 15 minut później były zawodnik BVB Tobias Raschl spróbował pokonać Hitza mocnym strzałem z dystansu, aczkolwiek trafił prosto w niego.
Druga część spotkania rozpoczęła się podobnie do pierwszej, czyli bez niebezpiecznych akcji obydwu drużyn. Dopiero w 57. minucie Leweling strzałem za pola karnego zagroził bramce gości, jednak piłka minęła lewy słupek o kilka metrów. Dwie minuty później dobrą okazję zmarnował Erling Haaland, którego strzał poszybował daleko od bramki. Do wyrównania podopieczni Stefana Leitla doprowadzili w 70. minucie, kiedy to Ngankam lobem pokonał Szwajcarskiego bramkarza. Odpowiedź ze strony Czarno-żółtych nadeszła bardzo szybko, bo dwie minuty po tej bramce, swojego drugiego gola zdobył Julian Brandt, a asystował mu niedawno zameldowany na boisku Schulz. Zmiany dokonane przez Rose bardzo dużo wniosły do gry BVB, bo w 77. minucie do bramki trafił inny zmiennik, czyli Passlack, któremu asystował Reus. W 83. minucie świetną interwencją popisał się Hitz, który instynktownie obronił strzał napastnika Greuther. Kolejny gol w tym spotkaniu, który nie został uznany, padł w 85. minucie, kiedy bramkę strzelił Bellingham, jednak Haaland, który znajdował się na spalonym, blokował obrońcę i arbiter postanowił nie zaliczyć tego trafienia.
Mecz ten pokazuje, że mimo wielu wygranych w tym sezonie podopieczni Marco Rose nie zawsze są w najlepszej dyspozycji.
Bundesliga 33. kolejka
SpVgg Greuther Furth – Borussia Dortmund
SpVgg Greuther Furth : Linde - Griesbeck, Viergever, Itter – Asta (71. Bauer), Leweling, Christiansen (87. Dudziak), Raschl (71. Green), Tillman (78. Seguin) – Ngankam (87. Abiama), Hrgota
Rezerwowi: Burchert, Funk, Fobassam
Trener: Stefan Leitl
BVB: Hitz - Can, Akanji, Zagadou - Witsel, Bellingham, Wolf (68. Passlack), Brandt, Reus (90. Pherai), Guerreiro (68. Schulz) – Haaland (86. Moukoko)
Rezerwowi: Unbehaun, Pongracic, Papadopoulos, Reinier, Njinmah
Trener: Marco Rose
Bramki:
0:1 Brandt (26.)
1:1 Ngankam (70. Hrgota)
1:2 Brandt (72. Schulz)
1:3 Passlack (77. Reus)
Żółte kartki : Tillman – Akanji
Sędzia: Christian Dingiert (Gries)
Widzów: 16.626
A to jest fakt, jeśli Dortmund pozbędzie się najlepszego gracza po Reusie, Bellinghamie i Haalandzie to jest głupia bo gość mimo nierównej formy zaliczył najlepszy sezon w tych barwach i niejednokrotnie nam ratował ciała.
Reus najlepszym graczem? Z całym szacunkiem ale najlepsze lata ma już za sobą i nie zanosi się na to, że będzie coraz lepiej (oczywiście nie mam mu tego za złe bo wiek robi swoje). Mam za to za złe nijakość Brandt'owi. I nie chce mi się rozpisywać bo jest tego zbyt wiele. Kto oglądał wszystkie mecze z jego udziałem ten może sobie wyciągnąć wnioski sam. Byłem jego zwolennikiem dłuuugo podobnie jak Zagadou. Obecnie obydwaj jak dla mnie powinni zostać wystawieni na listę transferową.