Sędzia Daniel Siebert, który poprowadził sobotnie spotkanie pomiędzy Borussią Dortmund, a Bayernem Monachium, przyznał się do błędów, które wywołały irytację w obozie BVB.
Za każdym razem w centrum uwagi pojawił się obrońca Bayernu, Benjamin Pavard. W obu przypadkach wślizgi francuskiego obrońcy pozostały bezkarne – niesłusznie, jak przyznaje Siebert w wywiadzie dla Kickera.
Zdecydowana większość obserwatorów meczu zastanawiała się, dlaczego gra toczy się dalej, mimo że Julian Brandt trzyma się za bolącą kostkę po wejściu Benjamina Pavarda. Siebert rozumie zdziwienie i przyznaje: – To był największy błąd w tym meczu i jestem bardzo zirytowany moją oceną tej sceny. Brandt biegł z dużą prędkością w kierunku bramki, a Pavard wystartował z boku, aby zagrać piłkę. Finalnie uderzył tylko w kostkę Brandta, więc był to wyraźny faul, który powinien zostać ukarany żółtą kartką.
– Ponieważ piłka nadal toczyła się dokładnie w tym samym kierunku, w którym Pavard próbował ją zagrać, niestety źle postrzegałem sytuację.
– W pojedynku biegowym pomiędzy Pavardem i Bellinghamem, Pavard próbował zsunąć piłkę ze stopy Anglika prawą nogą. Próba ta okazała się nieskuteczna, a jego noga stała się przeszkodą na drodze Bellinghama – zbieg okoliczności, a tym samym faul. Fakt, że Pavard dotknął piłki wkrótce potem, jest nieistotny.
A, widzę, ma mecze regularnie 2 razy w tygodniu w CL, BL, 2BL albo Lidze Europy. Żyć nie umierać. DFB odpłaca mu się za dobre sędziowanie. Nie słyszałem, żeby miał jakieś wpadki. Tylko w meczu z BVB nagle wkroczył VAR, wielominutowe analizy, no i karny.
Kolejny mecz i kolejne takie sędziowanie. Tak było i jest od lat i podejrzewam,że się długo nie zmieni :/ W końcu Bayern jest nietykalny i nie można sędziować żeby im jakoś zaszkodzić.
Z jednej strony to żałosne - bo wszyscy to dookoła od lat widzą i nikt z tym nie potrafi walczyć a z drugiej strony smutne bo wielu piłkarzom często odechciewa się grać w takich meczach.. :/
Między innymi takie "sędziowanie" powoduje że od bundesligi kibice się odwracają.