Ostatnim przeciwnikiem Borussii Dortmund w tym roku była Hertha BSC. Oba zespoły zmagają się ze swoimi problemami, jednak to BVB była zdecydowanym faworytem tego spotkania. Jak się okazało była nim tylko na papierze, bo gospodarze zwyciężyli 3:2. W ostatnich trzech spotkaniach zespół Marco Rose zdobył zaledwie cztery punkty, co nie przystoi drużynie tej klasy. Natomiast w Monachium mogą chyba zacząć zbierać Paulanera do oblewania się na koniec sezonu. Zapraszam do analizy spotkania ze stołecznym klubem w 17. kolejce Bundesligi.
Wyprowadzenie piłki spod własnej bramki przez BVB
Borussia Dortmund wznawiając grę od własnej bramki ustawiona była w swoim ulubionym ustawieniu 4-4-2 w wersji z rombem w środku pola. Hertha odpowiedziała ustawieniem 4-1-2-1-2, w którym jeden ze środkowi pomocnicy ustawieni byli w pionie, a jeden z nich odpowiadał za pokrycie Emre Cana. Skrzydłowi ustawiali się pomiędzy bocznym obrońcą, a środkowym pomocnikiem z Dortmundu i doskakiwali do tego, który otrzymał piłkę. Dwójka napastników wywierała presję na Pongracicu i Witselu, którzy zmuszeni byli do podania piłki w boczne strefy boiska, gdzie gospodarze próbowali zamknąć podopiecznych Rose i odebrać piłkę lub zmusić do długiego podania.
Atak pozycyjny Borussii
BVB podobnie jak podczas wyprowadzania piłki bazowała na systemie 4-4-2. Hertha ustawiona była w klasycznym 4-4-2. Zawodnicy trenera Korkuta bronili się w średnim pressingu. Gdy piłkę posiadał środkowy obrońca dortmundczyków to jeden z napastników doskakiwał do niego, a drugi krył Emre Cana. Skrzydłowi odpowiadali za bocznych obrońców, a środkowi pomocnicy za środkowych pomocników. Borussen dążyli do jak najszybszego podania piłki między linie pomocy, a obrony berlińczyków. Próbowali to osiągnąć na kilka sposobów. Pierwszym z nich było ustawienie się między liniami Brandta, Reusa, Malena oraz obniżanie ustawienia przez Erlinga Haalanda, aby zaabsorbować uwagę „6” Herthy. W ten sposób bez krycia pozostawał jeden z pomocników BVB, do którego stoperzy mogli podać piłkę. Norweski napastnik również wykonywał dużo ruchu bez piłki w kierunku bramki Schwolowa, aby za nim podążyła linia obrony i w taki sposób też można było podać piłkę między linie. Bardzo często w jednej linii z Canem grał Dahoud, który absorbował uwagę pomocnika Herthy i tworzyła się wolna przestrzeń za nimi. Borussia z czasem korzystała ze schodzenia między stoperów Cana, aby ułatwić sobie wychodzenie spod średniego pressingu gospodarzy. Wtedy przed nimi grał Dahoud, a boczni obrońcy grali mniej więcej w jednej linii z Brandtem, Reusem oraz Malenem. Hertha miała problem z wykonywaniem skoku pressingowego i bardzo często można było zagrać wertykalną piłkę za linie pomocy przeciwnika. Piłkarze Rose, kiedy byli zmuszeni do zagrania piłki do bocznych obrońców próbowali ją następnie podać za linię obrony rywala lub spróbować rozegrać piłkę na małej przestrzeni. Malen oraz Brandt w takich sytuacjach ustawiali się w środku kwadratu złożonego z środkowego i bocznego obrońcy, środkowego i bocznego pomocnika Herthy. Dzięki temu zawodnicy Borussii mogli wykonać ruch za plecy bocznego obrońcy lub spróbować gry kombinacyjnej w środku boiska. We wszystkich wyżej opisanych sytuacjach piłkarze BVB stosowali konspekt trzeciej piłki polegający na podaniu piłki do jak najwyżej ustawionego zawodnika, który zgrywał piłkę do partnera ustawionego niżej i przede wszystkim przodem do bramki rywala.
Wysoki i średni pressing BVB
Podczas, gdy Hertha wznawiała grę od własnej bramki Borussia ustawiona była w asymetrycznym 4-3-1-2. Julian Brandt razem z Marco Reusem odpowiadali za krycie środkowych pomocników gospodarzy, natomiast Dahoud był ustawiony nieco niżej. Napastnicy byli ustawieni przed stoperami Herthy. Dortmundczycy wykonywali skok pressingowy w momencie podania piłki do bocznych obrońców. Na przykład jeżeli piłkę otrzymał Pekarik to doskakiwał do niego Dahoud. Haaland z Malenem uniemożliwiali zagranie piłki wstecznej, a Reus z Brandtem zabezpieczali środek. W otwartej fazie gry BVB stosowała średni pressing, w którym zasady pressingu były bardzo zbliżone. To co odróżniało średni pressing od wysokiego to już symetryczne ustawienie 4-4-2. Brandt z Dahoudem grali w jednej linii.
Podsumowanie
Borussia Dortmund pod względem taktycznym wyglądała w tym spotkaniu dobrze. Jednak liczne absencje sprawiły, że linia obrony nie wyglądała najlepiej. Widoczny był w niej brak zgrania co przekładało się na dużo niepotrzebnych strat. Drużyna Marco Rose przegrała ten mecz błędami indywidualnymi. Miejmy nadzieje, że już niedługo wszyscy będą zdrowi i drużyna będzie mogła w końcu wypracować wszystkie potrzebne schematy gry.
Bartosz Kajzler