W 11. kolejce Bundesligi Borussia Dortmund w dużym osłabieniu wybrała się do Saksonii na mecz z RB Lipsk. Drużyna prowadzona przez Jessiego Marscha zanotowała nie najlepszy początek sezonu, ale to wciąż grupa piłkarzy o wysokich umiejętnościach indywidualnych, która z całą pewnością będzie walczyła o podium w Bundeslidze. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem gospodarzy 2:1.
Skład
Kobel - Pongracic (46’ Knauff), Akanji, Hummels - Meunier, Witsel (86’ Zagadou), Bellingham, Hazard - Brandt (82’ Reinier), Reus, Malen (71’ Moukoko)
Atak pozycyjny Borussii
Podczas posiadania piłki dortmundczycy grali w ustawieniu 3-5-1 z rombem w środku pola. Romb tworzyli Witsel, Bellingham, Reus i Brandt. RB Lipsk pressował Borussię w ustawieniu 3-4-2-1. Trójka najbardziej wysuniętych piłkarzy, czyli Poulsen, Szoboszlai i Nkunku naciskali na trójkę obrońców BVB. Jeżeli piłkę miał środkowy obrońca Akanji to do niego doskakiwał Nkunku, do lewego ŚO Hummelsa Poulsen, a do prawego ŚO Pongracica Szoboszlai, ale w momencie kiedy otrzymał on piłkę. W ten sposób gospodarzy chcieli zmusić Akanjiego do podania piłki do Pongracica i wykorzystać słabość drużyny z tej strony boiska. Trójka napastników RB jeżeli nie wykonywała skoku pressingowego obniżała i zawężała ustawienie. Grając w ten sposób obrońcom Borussi trudniej było zagrywać piłkę do środka. Wspomniani napastnicy gospodarzy jednocześnie kryli WItsela. W środku pola mieliśmy sytuację 2v2, Haidara i Adams przeciwko Bellinghamowi i Brandtowi. W środku poruszał się także Marco Reus, ale podanie piłki bezpośrednio do niego było bardzo ciężkie ze względu na wąskie ustawienie graczy Lipska. Podanie piłki utrudniało także to, że w każdej chwili Reusa mógł doskoczyć jeden z trójki środkowych obrońców, ponieważ mieli oni przewagę 3v1 nad Malenem. W drugiej połowie Marco Rose zdecydował się na zmianę ustawienia na 4-4-2 z rombem w środku. W tej formacji romb w środku funkcjonował zdecydowanie lepiej. Jednak Jessie Marsch również zmienił ustawienie w trakcie drugiej połowy na 4-4-2. W ten sposób gospodarze także utrudniali grę przez środek, ale oprócz tego zyskali przewagę na skrzydłach, gdzie BVB głownie atakowała. 44% akcji przeprowadzanych było lewą stroną, 29% prawą, a środkiem 26%. W 52 minucie spotkania trójka pomocników Borussii Brandt, Witsel oraz Bellingham przesunęła się blisko prawej strony boiska. SKupiła ona uwagę trójki pomocników Lipska i umożliwiła Meunier podanie prostopadłej piłki do Reusa, a ten znalazł się w sytuacji 1v1 z bramkarzem i pewnie pokonał reprezentanta Węgier Gulacsiego.
Gra w defensywie
Borussia Dortmund podobnie jak Lipsk broniła w ustawieniu 5-2-3. Cechami tego ustawienia jest zagęszczenie środka pola co utrudnia przeciwnikowi atakowanie przez środek. Jednakże bierność w doskoku do przeciwnika w dużej mierze przyczyniła się do końcowego rezultatu meczu. W 29 minucie Julian Brandt nie doskoczył do Josko Gvardiola, który mógł swobodnie podać piłkę do Nkunku. Tak Dortmundczycy stracili pierwszą bramkę. W stworzeniu tej sytuacji dla byków ważną rolę odegrał Dominik Szoboszlai, który skupił na sobie uwagę Pongracica i w ten sposób powstała duża luka między stoperami BVB. Z kolei w 67 minucie Thorgan Hazard był bierny w stosunku do Poulsena, a ten mógł komfortowo podać piłkę na drugą stronę boiska, gdzie gospodarze mieli przewagę liczebną. Problemy z grą w defensywie wiązały się z indywidualnymi błędami piłkarzy z Dortmundu oraz niewłaściwą strukturą ataku. To w jaki sposób atakuje się przekłada się na grę w obronie. Na przykład wysokie ustawienie bocznych obrońców sprawia, że po stracie piłki mają oni bardzo duży dystans do pokonania i przeciwnik może wykorzystać ich nieobecność przy stoperach. W tym meczu Borussia zwłaszcza w pierwszej połowie swoim ustawieniem utrudniała sobie progresję w grze, a co za tym idzie łatwiej było założyć na niej skuteczny pressing na przykład w 12 minucie, kiedy to po niecelnym podaniu Witsela Lipsk wyprowadził groźny atak, w którym Nkunku trafił w słupek.