Mateu Morey w majowym półfinale Pucharu Niemiec z Holstein Kiel (5:0) doznał koszmarnie wyglądającej kontuzji prawego kolana. Hiszpan przeszedł dwie operacje i obecnie odbywa czasochłonną rehabilitację. Prawy obrońca zachowuje jednak optymizm i nie poddaje się na drodze do odzyskania pełnej sprawności, o czym możemy przeczytać w artykule kickera.
– W Hiszpanii mówimy: „Todo pasa por algo” – wszystko dzieje się z jakiegoś powodu, a ty się z tego uczysz – powiedział Morey w rozmowie z magazynem Borussia.
Obrońca BVB nie rozpamiętuje sytuacji, w której doznał urazu.
– Moim zadaniem jest ścigać piłkę, gdy znajduje się w pobliżu oraz zatrzymać rywala, gdy ten atakuje. Zrobiłem to wtedy, a kontuzja jest ryzykiem zawodowym. Dziś znów wykonałbym ten sprint.
Morey wspomina pierwsze godziny po doznaniu kontuzji, gdy już w szpitalu kilkukrotnie obejrzał wideo z feralnej sytuacji.
– Moja głowa powiedziała mi, że muszę stawić czoła rzeczywistości. Nie wyglądało to pięknie, ale tak jest w przypadku prawie wszystkich urazów. Świadomość tego pomogła mi.
Wychowanek Barcelony spokojnie przechodzi rehabilitację. Ani on, ani klub nie nakładają presji. Morey dostanie tyle czasu, ile potrzebuje, choć już teraz gwarantuje, że wróci na boisko.
– Nie mogę powiedzieć, kiedy wrócę na boisko, ale jestem w stu procentach pewny, że wrócę, ponieważ już to kiedyś przerabiałem.
21-latek jest zadowolony z każdego małego kroku przybliżającego go do zdrowia. Po dwóch operacjach i pozbyciu się kul Hiszpan widzi przed sobą kolejny cel.
– Obecnie toczę walkę z ortezą na prawym kolanie. Chcę wreszcie móc znów poruszać się bez niej. Jestem pewny, że wkrótce wygram tę walkę.