15 czerwca Borussię Dortmund czekał pierwszy mecz w nowym sezonie Champions League. Ekipa prowadzona przez Marco Rose trafiła do grupy z Ajaxem Amsterdam, Besiktasem Stambuł oraz Sportingiem Lizbona. Jest to grupa, w której trzeba oczekiwać zwycięstwa. BVB będzie faworytem w każdym spotkaniu. Na sam początek trzecie drużyna poprzedniego sezonu Bundesliga musiała udać się na mecz z Mistrzem Turcji odbywający się w ciężkich tureckich warunkach.
Skład na mecz:
Kobel-Meunier, Hummels (70. Pongracic), Akanji, Guerreiro - Bellingham (70. Wolf), Dahoud, Brandt (46. Witsel), Reus - Malen (70. Moukoko, Haaland (86. Knauff)
Atak pozycyjny Borussii Dortmund
Podopieczni Marco Rose rozpoczęli mecz w swoim tradycyjnym ustawieniu 4-4-2 z rombem w środku pola. Jednak piłkarzom z Dortmundu ciężko konstruowało się akcje w tej formacji. W sposobie gry Besiktasu w defensywie można było dostrzec wiele podobieństw do gry m.in. SC Freiburga, TSG Hoffenheim, czy Bayeru Leverkusen przeciwko BVB w Bundeslidze. Turecka drużyna była ustawiona w systemie 4-1-4-1. Grali oni w niskim pressingu i byli ustawieni wąsko. W środku pola występował romb przeciwko rombowi. Tworzyli go defensywny pomocnik, dwóch środkowych oraz napastnik Besiktasu. W ten sposób zmusili Borussię do gry skrzydłami. Skrzydłowi gospodarzy odpowiadali za bocznych obrońców BVB, a czwórka obrońców za Haalanda i Malena. Meunier i Guerreiro grali bardzo wysoko, na wysokości linii obrony Besiktasu. Kiedy otrzymali oni piłkę doskakiwali do nich boczni obrońcy gospodarzy. Między bocznym, a środkowym obrońcą powstawała luka, w którą wbiegali środkowi pomocnicy Borussii. Tak właśnie zdobyto pierwszą bramkę. Jeżeli Meunier i Guerreiro naciskani byli przez skrzydłowych to mieli oni nad nimi przewagę pozycyjną. Skrzydłowi bronili przodem do własna bramki. Najlepszą postawą w obronie jest ustawienie się tyłem do własnej bramki. W trakcie pierwszej połowy Marco Rose zdecydował się na zmianę ustawienia na 4-4-2/4-2-3-1. Na taką zmianę zdecydowano się ze względu na potrzebę gry skrzydłami. W tym systemie środkowymi pomocnikami byli Dahoud oraz Bellingham, skrzydłowymi byli Malen i Brandt, a napastnikami Reus z Haalandem. Julian Brandt pełnił funkcję fałszywego skrzydłowego, natomiast Malen grał bardziej jako tradycyjny skrzydłowy. Granie w ten sposób ułatwiało również wyjście spod pressingu. Dahoud z Bellinghamem skupiali uwagę dwójki środkowych pomocników Besiktasu. Od ustawienia pomocników BVB zależało to, gdzie stworzy się przestrzeń. Jeżeli obniżyli swoje ustawienie - tworzyła się przestrzeń między linią obrony, a pomocy ekipy Mistrza Turcji. Ustawiając się wyżej tworzyli miejsce do rozegrania piłki środkowym obrońcą. Ważną rolę odgrywał Marco Reus, który nie był przypisany do konkretnego miejsca na boisku i poruszał się między liniami przeciwnika, tak gdzie wymagała tego konkretna sytuacja. To właśnie do niego piłkę starali się zagrać piłkę obrońcy. Kiedy Gregor Kobel miał piłkę i był naciskany piłkarze Borussii ustawiali się rombie. Bramkarz BVB znajdował się na jego dole, na przeciwko niego znajdował się defensywny pomocnik, a na bokach środkowi obrońcy. Dzięki temu ustawieniu łatwiej było wyjść spod pressingu wertykalnymi podaniami. Julian Brandt „męczył się” grając jako skrzydłowy. Jest to zawodnik, który zdecydowanie woli grać w środku pola, dlatego został zmieniony w przerwie przez Witsela. Belg zajął miejsce obok Dahouda w środku pola, a Bellingham zaczął grać na pozycji Brandta.
Zbieranie długich piłek przez BVB
Bramkarz Borussii Dortmund, Gregor Kobel kierował długie piłki najczęściej w kierunku Haalanda. W momencie lotu piłki skrzydłowi schodzili do środka, a środkowi pomocnicy podchodzili wyżej. Automatycznie ustawienie Besiktasu też się zawęziło i powstały wolne przestrzenie na bokach boiska. Piłkarze z Dortmundu po zgraniu piłki przez Haalanda starali się zagrywać piłki w wolne przestrzenie i w ten sposób dotrzeć możliwie jak najszybciej pod bramkę turków.
Gra w defensywie Borussen
Drużyna prowadzona przez Marco Rose grała w ustawieniu 4-4-2. Po stracie piłki piłkarze Borussi doskakiwali jak szybko to możliwe do przeciwnika z piłką, aby zamknąć mu linię podania do przodu. Zagranie piłki na bok lub do tyłu daje czas na odbudowanie formacji i ustawienie się pod linia piłki. Borussia znajdując się poniżej linii piłki grała następująco: Haaland i Reus zamykali linię podania do defensywnego pomocnika Besiktasu. Jeżeli schodził on do środkowych obrońców, napastnicy pozostawali na swoich miejscach. Dahoud z Bellinghamem/Witselem znajdowali się w sytuacji 2v2 z środkowymi pomocnikami przeciwnika. Marco Rose tradycyjnie chciał próbować odebrać piłkę z boku boiska. Po wykonaniu skoku pressingowego do boku boiska i zmuszeniu rywala do wycofania piłki, BVB doskakiwała jeszcze wyżej i za pomocą jednego z napastników, zmuszała bramkarza do gry w prawo lub lewo. W niskim pressingu można było dostrzec dobrą asekuracje. W momencie, kiedy boczny obrońca znajdował się przy bocznej linii asekurował go jeden ze środkowych pomocników.
Podsumowanie
Borussia Dortmund zasłużenie wróciła do domu z trzema punktami. Besiktas był drużyną zdecydowanie słabszą. W tym spotkaniu szwankowała skuteczność. Drużyna Marco Rose według współczynnika Expected Goals powinna strzelić nieco ponad trzy bramki. Ten mecz udowodnił, że Erling Haaland wciąż nie może być zaliczany do grona najlepszych piłkarzy. Norwegowi brakuje spokoju pod bramką, czy na przykład umiejętności zajmowania lepszych pozycji na boisku. Na pewno może cieszyć poprawa w grze w ataku pozycyjnym. Wygląda to lepiej niż na początku sezonu. W niedziele Borussia podejmie na Signal Iduna Park Union Berlin, czyli przeciwnika, z którym trzeba odnieść zwycięstwo, ale jak uczy nas historia nie musi być ono takie oczywiste.