Borussia Dortmund w meczu 1. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów pokonała Beşiktaş JK 2:1. Bramki dla BVB strzelili Jude Bellingham i Erling Haaland.
Na początku spotkania to piłkarze Besiktasu przeważali. Już w 6. minucie meczu Batshuayi uderzył na bramkę Borussii Dortmund, jednak Gregor Kobel popisał się rewelacyjną interwencją. Czarno-żółci wyszli na prowadzenie jako pierwsi. Jude Bellingham po dośrodkowaniu Thomasa Meuniera strzelił pierwszego gola dla BVB w 20. minucie. W 26. minucie Donyell Malen doskonale dograł do Haalanda, jednak Norwegowi nie udało się strzelić gola. W 27. minucie Marco Reus nie zdołał pokonać bramkarza Besiktasu. W doliczonym czasie pierwszej połowy Jude Bellingham fenomenalnie podał piłkę do Haalanda i napastnik wykończył akcję. Borussia przed drugą połową prowadziła 2:0. Trafienie Haalanda było jego 21. golem w 17 meczach w rozgrywkach Ligi Mistrzów, łącznie w austriackim Red Bull Salzburg i Borussii Dortmund.
Gospodarze byli bardzo nieskuteczni i udało im się zdobyć tylko jednego gola. W czwartej minucie doliczonego czasu gola strzelił Francisco Montero. Bramka padła po doskonałym dośrodkowaniu z rzutu wolnego przez Miralema Pjanicia. Dortmundczycy mogli wygrać spotkanie nieco wyżej, lecz nie wykorzystali wielu okazji. W drugiej połowie spotkania napastnik BVB, Erling Haaland, miał dwie okazje, Jude Bellingham także nie wykorzystał swojej szansy. Ansgar Knauff zaś trafił w poprzeczkę, mimo pustej bramki. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem Czarno-żółtych 2:1. Kolejne spotkanie w rozgrywkach Ligi Mistrzów już 28 września.
Liga Mistrzów, 1. kolejka
BESIKTAS JK - BORUSSIA DORTMUND 1:2 (0:2)
Beşiktaş: Ersin Destano?lu – Rosier, Montero, Welinton, N’Sakala – Pjanić, Souza – Ghezzal (89.Töre), Hutchinson (78. Ucan), Larin (61. Karaman) – Batshuayi
Rezerwowi: Günok, Y?lmaz, Uçan, Ozyakup, Töre, Bozdo?an, Topal, Uysal, Karaman
Trener: Sergen Yalç?n
Borussia Dortmund: Kobel – Meunier, Akanji, Hummels (70. Pongračić), Guerreiro – Dahoud – Bellingham (69. Wolf), Brandt (46. Witsel) – Reus – Haaland, Malen (70. Moukoko)
Rezerwowi: Unbehaun, Hitz – Moukoko, Reinier, Witsel, Passlack, Pongračić, Knauff, Wolf
Trener: Marco Rose
Gole:
0:1 Bellingham (20., Meunier)
0:2 Haaland (45+3., Bellingham)
1:2 Montero (90+4., Pjanic)
Sędzia: Antonio Mateu Lahoz (Hiszpania)
Żółte kartki: Wellinton, Montero, Hutchinson – Meunier, Moukoko
Stadion: Vodafone Park (Stambuł)
Widzów: ok. 20 000
Co do przebiegu całego spotkania, nie podzielam alarmistycznych nastrojów niektórych przedmówców. Jest w sumie początek sezonu, w weekend zagraliśmy wyczerpujący mecz z Bayerem, niedawno była też przerwa reprezentacyjna. Do tego graliśmy na najdalszym wyjeździe, jaki był w grafiku CL, a z zawodników, którzy nie mogli wystąpić można złożyć całkiem średnią jedenastkę. Oczywiście mogliśmy, a nawet powinniśmy, wygrać wyżej. Nie ma wytłumaczenia dla pudeł Haalanda, Bellinghama czy Knauffa (zwłaszcza ten ostatni mógł mieć fajne wejście w sezon); tak samo dla samolubstwa Meuniera, Moukoko i dla kombinatorstwa Reusa. Uważam jednak, że w tym sezonie były już mecze, które powinny powodować zapalenie lampki ostrzegawczej o wiele intensywniej niż dzisiejszy. Trzeba było wygrać, to wygraliśmy. Trzeba by było strzelić jednego gola więcej niż faktycznie strzeliliśmy ? też byśmy to zrobili. Naprawdę, TYM RAZEM nie ma na co aż tak bardzo utyskiwać. Dawno nie widziałem tak spokojnie grającej BVB. Kilka razy można było zachować się lepiej, rozsądniej, ale ogólnie patrząc nie było źle.
Szczególnie podobały mi się zmiany Rosego. Brandt, najsłabszy i piłkarsko najgłupszy gracz, nie wyszedł na drugą połowę. W 70. min. trener dał odpocząć trzem absolutnie kluczowym zawodnikom, wpuszczając zmienników, którzy też będą istotni w dalszej fazie rozgrywek na trzech frontach. Wreszcie na koniec zdjął Haalanda, który wcale nie musi (i nie powinien) grać wszystkiego od deski do deski. Gdyby wprowadzony za niego Knauff wykorzystał swoją okazję ocena tej roszady byłaby diametralnie inna. Szkoda, że nie dało się już wymienić Reusa na Reiniera, bo pierwszemu przydałoby się ciut więcej odpoczynku i możliwość popatrzenia na grę z innej perspektywy, a drugi miałby okazję pokazać się na tle mniej wymagającego rywala.
Najlepszy na boisku, naturalnie, tercet: Haaland, Bellingham, Kobel. Trzeba się do tego powoli przyzwyczajać. Na przeciwnym biegunie też bez większych niespodzianek: Dahoud, Brandt i? tym razem Rafał, a nie Tomek. Guerreiro trochę wręcz unikał angażowania się w grę, bał się kontaktu z przeciwnikiem i, co może martwić najbardziej, ostawał motorycznie. To zapewne efekt ograniczonego przygotowania do sezonu, niemniej rzuca się w oczy. Tymczasem Belg miał dziś dwa oblicza: wspaniałe (jak na jego możliwości techniczne) w ofensywie i fatalne w obronie. Zupełnie jak by linia środkowa była dla niego czymś na kształt granicy światów równoległych. Może faktycznie w ustawieniu z trójką w obronie i wahadłami bardziej przypominałby profesjonalnego piłkarza?
Na spory plus również Malen i wracający do podstawowego składu Hummels, chociaż ten ostatni nie maił dziś wiele okazji do wyróżnienia się czymś szczególnym. Holender za to kilka razy błysnął i mógł mieć nawet asystę, ale Haaland w tamtym momencie nie miał jeszcze wyregulowanego celownika.
Za dwa tygodnie gramy u siebie ze Sportingiem, który w momencie dodawania tego komentarza obskakuje u siebie wpiernicz od Ajaksu. W tzw. międzyczasie czekają nas dwa mecze z drużynami wyglądającymi poważniej niż Portugalczycy: z Unionem i Gladbach. Można więc założyć, że to spotkanie będzie wyglądać równie dyskretnie jak dzisiejsze.
Z Ajaxem może być ciężko, grają świetny futbol i są skuteczni. Po trzy gole dla każdej drużyny są pewne.
Poza tym, Panie i Panowie, noblesse oblige. Jesteśmy jedynym przedstawicielem top 5 lig w naszej grupie. Jeśli mamy drżeć przed Hallerem, to może na Bayern w ogóle nie wychodźmy? W końcu mają Lewandowskiego.