Portal The Athletic zdecydował się podsumować sytuację dwóch zawodników, którzy elektryzują całą piłkarską Europę.
ERLING HAALAND
Manchester United był bardzo zainteresowany sprowadzeniem Erlinga Haalanda, ale żądania zawodnika i kwota 150 milionów euro, jakiej oczekuje BVB sprawiła, że Czerwone Diabły ponownie przemyślały swoje stanowisko.
W związku z tym, Ed Woodward zmuszony był poinformować Ole Gunnara Solskjaera, że z tegorocznego transferu nic nie wyjdzie. Zdaniem wielu źródeł, kwalifikacja BVB do przyszłorocznym rozgrywek Ligi Mistrzów sprawiła, że pozostanie Erlinga w Dortmundzie można traktować jako pewnik.
Co do lata 2022 roku - oczywiście w życie wchodzi klauzula odstępnego wysokości 75 milionów euro. Do tej pory Manchester City był pewny swojego prowadzenia w wyścigu o podpis młodego Norwega, ale najnowsze okoliczności sugerują, że to Real Madryt ma obecnie największe szanse na przeprowadzenia tego transferu.
JADON SANCHO
Jadon nadal pozostaje przedmiotem poważnego zainteresowania ze strony Man Utd. Wręcz może się wydawać, że tegoroczny transfer jest bardziej prawdopodobny niż zeszłoroczny.
Względem 2020 roku, Borussia Dortmund jest zdecydowanie bardziej otwarta na rozmowy, ponieważ kontrakt zawodnika wygasa już za dwa lata. Z tego powodu, kwota, jakiej żąda BVB spadła ze 120 do 90 milionów euro. Niektórzy nawet uważają, że można będzie zapłacić 'tylko' 80 milionów euro.
Wynagrodzenie zawodnika i profity dla agenta zostały dogadane już rok temu, więc to nie będzie stanowić problemy. Przyjęcie Jadona do szatni Manchesteru również nie będzie stanowić problemu. Mówi się, że skrzydłowy BVB regularnie gra online z Marcusem Rashfordem i utrzymują przyjacielskie kontakty.
Oczywiście również inne kluby będą pytać o Sancho, ale nikt nie ukrywa, że to United jest na 'pole position'. Jadon niewątpliwie byłby popisowym transferem Manchesteru.
Podobnie można skwitować istnienie tej całej śmiesznej klauzuli odstępnego za Haalanda.