Real Madryt zapłacił Flamengo 30 milionów euro za Reiniera tylko po to, aby wypożyczyć go do Borussii Dortmund na dwa sezony kilka miesięcy później. Pierwszy sezon w Niemczech był w wykonaniu Brazylijczyka nienajlepszy, ale BVB nie myśli o przedwczesnym zakończeniu wypożyczenia.
Podobnie jak miało to miejsce w przypadku Achrafa Hakimiego, Reiner miał wskoczyć w Dortmundzie na wyższy poziom, ale sytuacja w ofensywie Borussii Dortmund znacznie różni się od tej na prawej obronie. Między innymi dlatego Reinier rozegrał dla niemieckiego klubu zaledwie 254 minuty w oficjalnych spotkaniach. Latem 2020 roku wydawało się, że przenosiny 19-latka do Borussii to korzystne rozwiązanie dla wszystkich stron – z perspektywy czasu można jednak powiedzieć, że nie zyskał tak naprawdę nikt.
Najmniej zadowolony z takiego stanu rzeczy jest sam zawodnik, który pilnie potrzebuje gry na najwyższym europejskim poziomie. Hiszpański as twierdzi, że ofensywny piłkarz jest sfrustrowany swoją sytuacją, co jest w pełni zrozumiałe. W lutym/marcu pojawiła się iskierka nadziei na regularne występy i pierwszy gol w meczu z Arminią Bielefeld. Później ponownie nastąpił zastój i zaledwie 19. ligowych minut Reinera od początku kwietnia.
Podczas gdy Brazylijczyk i władze Realu zastanawiają się na dalszymi rozwiązaniami, kierownictwo Borussii pozostaje spokojne. BVB nie uiściło żadnych opłat za wypożyczenie i jeśli Reinier okaże się wzmocnieniem w swoim drugim sezonie w Niemczech – tym lepiej. Jeśli nie, jest to problem Reinera i Realu. Nie dziwi zatem fakt, że zdobywca Pucharu Niemiec chce kontynuować wypożyczenie. Reinier zdecydowanie ma możliwości, aby zanotować opóźniony start i odbudować się w Dortmundzie w przyszłym sezonie. Jeśli jednak tak się nie stanie, zawodnik nie będzie miał po co wracać do Madrytu w 2022 roku.
No i jak? ;)