Wielki powrót Marco Reusa w najwyższej formie? Najwyraźniej tak. 31-latek znowu błyszczy i jest czołową postacią na niemieckich boiskach. Wczoraj, po raz drugi w swoim życiu, podniósł w górę Puchar Niemiec. Po całej ceremonii odpowiedział na kilka pytań dziennikarzy.
ARD: Jak przeżyłeś ceremonię wręczania pucharu?
– To niewiarygodne, jak dobrze dzisiaj zagraliśmy. Naprawdę bardzo ciężko walczyliśmy, aby jeszcze wrócić do gry w tym sezonie. Wielkie gratulacje dla drużyny za to, jaką mentalność pokazaliśmy na przestrzeni ostatnich tygodni. Jestem naprawdę dumny.
Jak z twojej perspektywy wyglądały ostatnie tygodnie?
– Pół zeszłego roku spędziłem będąc kontuzjowanym. Wiedziałem, że wejście w odpowiedni rytm trochę potrwa. Wiemy, że futbol w dzisiejszych czasach jest bardzo zmienny. Ważne jest więc, aby zachować spokój, być samokrytycznym i pozytywnie się motywować. Dzisiejszy wieczór jest naprawdę piękny!
Od kilku tygodni, wszystko w BVB chodzi jak w zegarku. Dlaczego dopiero teraz?
– Jako zespół, jesteśmy bardzo samokrytyczni. W tym sezonie pokazaliśmy, że kiedy trzeba, potrafimy zagrać wielki mecz. Pierwsza połowa dzisiejszego spotkaniu była w naszym wykonaniu kapitalna, z drugą było trochę gorzej, mieliśmy szczęście, że Lipsk nie złapał większego wiatru w żagle. Ostatecznie liczy się jednak to, że to my wracamy do kibiców z pucharem.
Przed wami jeszcze dwa spotkania Bundesligi. Później już tylko Mistrzostwa Europy. Myślisz, że nadal jesteś w grze o powołanie?
– Zdecydowanie chcę grać, ale teraz nie tyle co myślę o następnych dwóch spotkaniach, ale o czerpaniu radości z każdej chwili spędzanej z tą drużyną. Wszyscy na to zasługujemy.
Szacuneczek Panie Reus!
Tak pisałem 15.04. co wydarzyło się potem wszyscy wiemy. Byłem rozczarowany. Teraz jestem dumny, znowu. Danke Jungs!!!