Mahmoud Dahoud wyrósł na kluczową postać obecnej Borussii Dortmund, chociaż jeszcze kilka miesięcy temu na to się po prostu nie zanosiło. Przed finałem Pucharu Niemiec, 25-letni pomocnik zdecydował się udzielić wywiadu.
Sport1: Panie Dahoud, rzadko rozmawia Pan z mediami, ostatniego wywiadu udzieliłeś trzy lata temu. Dlaczego?
Mahmoud Dahoud: – Nie lubię być w centrum uwagi. Wolę udzielać właściwych odpowiedzi na boisku, zamiast niepotrzebnie się rozdrabniać.
Na przestrzeni ostatnich kilku tygodni pokazałeś jak ważnym możesz być elementem BVB. Czy aktualnie przechodzisz przez swój najlepszy okres w tym klubie?
MD: – Niech inni to osądzą. To prawda, jestem w bardzo dobrej formie. Z pewnością wynika to też z faktu, że w końcu mogę grać co trzy dni i obdarzono mnie zaufaniem. Jeśli grasz regularnie, twoje wyniki automatycznie się poprawiają, łapiesz wtedy większą stabilizację. W przeszłości nie zawsze traktowano mnie uczciwie. Często rozgrywałem dobre spotkanie, po czym wracałem na ławkę na kilka tygodni. Nie mogłem więc złapać równowagi. Myślę, że fani BVB nie widzieli jeszcze najlepszego Mo.
Czy trenerzy próbowali ci wyjaśnić dlaczego tak się działo?
MD: – Niezupełnie. Nie chcę się zagłębiać w ten temat i źle mówić o innych trenerach. Ujmijmy to tak, że lepiej nie zaczynać bezsensownych dyskusji.
Latem 2017 roku przeniosłeś się z Gladbach do Dortmundu i zdążyłeś zaliczyć już czterech trenerów. Petera Bosza, Petera Stögera, Luciena Favre'a i Edina Terzicia. Czy liczysz na to, że pod Marco Rose twoja pozycja w zespole będzie jeszcze silniejsza?
MD: – Nie wiem, jak to będzie wyglądać, ponieważ nie znam tego trenera. Ludzie z Gladbach wypowiadają się o nim w samych superlatywach. To powinien być bardzo dobry, zdeterminowany i skupiony trener. Jestem przekonany, że BVB dokonała dobrego wyboru.
Nadal jasne nie jest, co Edin Terzić zrobi latem. Ma być jednym asystentem Rose, ale najprawdopodobniej otrzyma propozycje z innych klubów. Co byś mu doradził?
MD: – To nie moja praca. To Edin będzie wiedział, co będzie dla niego najlepsze.
Edin Terzić przejął posadę Luciena Favre'a. Co robi inaczej względem Szwajacara?
MD: – Edin jest prawdziwym pasjonatom, jest naprawdę szalony. Nie śpi po meczach, a zamiast tego ogląda całe 90 minut po cztery czy pięć razy. Bardzo dobrze pracuje, abyśmy grali jeszcze lepiej.
Podobny na początku stycznia zostałeś zawieszony przez Terzicia. Powiedz, co naprawdę się wydarzyło?
MD: – Ten temat został zbyt mocno nagłośniony przez media. Trochę się posprzeczaliśmy, ale potem wymieniliśmy się poglądami i zamknęliśmy sprawę.
Według opinii publicznej, to Lucien Favre był twoim promotorem. Dlaczego tak rzadko grałeś za jego czasów?
MD: – Nie chcę rozmawiać o Lucienie Favre.
Więc porozmawiajmy o bieżącym sezonie, w którym zaliczyliście wiele wzlotów i upadków. Co myślisz o tym roallercoasterze?
MD: – Fakt, nasza forma wzrastała tylko po to, aby później pikować w dół. Brakowało nam stabilności. Fakt, że nadal możemy wygrać poważne trofeum i zakwalifikować do Ligi Mistrzów, dobrze świadczy o naszej drużynie.
W czwartek będziecie mogli zdobyć Puchar Niemiec. Byłby to pierwszy tytuł dla BVB od 2017 roku i ogólnie twoje pierwsze trofeum w piłce klubowej. Jak bardzo tęsknicie za świętowaniem?
MD: – Jestem tu już od jakiegoś czasu, więc to czas najwyższy, aby przywieźć to trofeum do domu.
Czy zwycięstwo w Pucharze może dać BVB impuls na najbliższe kolka lat?
MD: – Zdobycie tytułu jest w stanie wywołać reakcję w zawodniku. Będzie bardziej głodny sukcesów. Myślę, że ten tytuł zrobiłby bardzo dobrze BVB.
Zimą miałeś podobno wiele zapytań z zagranicznych klubów, między innymi z AS Monaco. Dlaczego zostałeś?
MD: – Zawsze myślałem o BVB, nigdy nie pozwoliłem, żeby te spekulacje mnie dotknęły. Jestem tu od bardzo dawna i czuję się bardzo dobrze w tym wspaniałym klubie. Od początku było dla mnie jasne, że nie odejdę. Chciałem złapać formę i czekać na swoją szansę. Znowu czuję się doceniony.
Twoja umowa z BVB wygasa w 2022 roku. Przedłużamy?
MD: – Na ten moment wszystko jest otwarte. Nie myślę o tym, dopóki sezon się nie skończy. Nadal chcemy zakwalifikować się do Ligi Mistrzów i zdobyć trofeum.
Co będzie miało wpływ na twoją decyzję? Będziesz rozmawiać z trenerem?
MD: – Z pewnością tak, wkrótce porozmawiamy.
W najtrudniejszych chwilach meczu, włącza wam się protokół o nazwie 'Street Ball'. Kiedy Marco Reus, w meczu z Wolfsburgiem, przedziurawiał Maximiliana Philippa, aż miło było słyszeć 'O mój Boże' ze strony innych zawodników. Jak opisałbyś twój styl gry?
MD: – Street Ball to całkiem niezłe określenie, lubię różne sztuczki techniczne. Z tego żyje futbol, my nie pracujemy w biurze. W życiu nie trzeba być zawsze poważnym. My, piłkarze, jesteśmy dosyć specjalnym gatunkiem. Przedziurawienie kogoś jest niesamowite, ale wymaga ono odpowiedniej mieszanki okoliczności i umiejętności. Za pomocą samych sztuczek nie zajdziesz zbyt daleko. Czasami trzeba puścić proste, zdecydowane podanie.
Czy miałeś w dzieciństwie jakieś wzory do naśladowania?
MD: – Zinedine Zidane i stary Ronaldo, byli najlepsi. Zainspirowali mnie i ukształtowali. To właśnie przez nich poświęciłem się piłce nożnej. Zawsze chciałem być taki, jak Zidane, Ronaldo czy Ronaldinho.
W październiku ubiegłego roku mogłeś zadebiutować w seniorskiej reprezentacji Niemiec. Jak się wtedy czułeś?
MD: – Absolutnie nie do opisania, piękne uczucie. To mnie zmotywowało i pokazało, że nigdy nie powinienem się poddawać. To było również świetne dla mojej rodziny, mojego ojca i mamy. Wszyscy są dumni, że gram w reprezentacji Niemiec. Otrzymałem również wiele pozytywnych wiadomości z Syrii.
Joachim Löw kończy swoją pracę selekcjonera po 15 latach. Co o tym myślisz?
MD: – Szkoda. Znam go tylko z perspektywy trenera kadry. Mogę powiedzieć o nim same dobre rzeczy. Kiedy mnie powołał, zastanawiałem się jak to jest pracować z nim na co dzień. Wcześniej widywałem go tylko w telewizji. Jeśli rozmawiasz z nim na osobności, od razu zauważysz jego serdeczność. Jest bardzo dobrym, kochającym człowiekiem, który chce ci pomóc i prowadzić przez całą karierę. On nigdy nie sprawia, że czujesz się pod presją. Wszyscy, dosłownie wszyscy zawodnicy wypowiadają się o nim w pozytywnym tonie. Wielu piłkarzy, w tym ja, wiele mu zawdzięcza.
Löw nie wziął cię jednak pod uwagę na ostatnim zgrupowaniu. Czy nadal myślisz, że pojedziesz na Mistrzostwa Europy?
MD: – Chcę dodać gazu do dechy z BVB w tej ostatniej fazie sezonu i zwrócić na siebie uwagę. Mam nadzieję, że to wystarczy. Zobaczymy.
W mediach społecznościowych skomentowałeś zdjęcie Erlinga hashtagiem 'Hayvan'. O co chodzi?
MD: – Hayvan to po arabsku zwierzę. A Erling to po prostu zwierzę. Kiedy norweska siła natury się rozpędza, nikt nie jest w stanie jej powstrzymać. Jest murem, od którego wszystko się odbija, zwierzęciem, które jest nie do powstrzymania.
Czy to on robi na tobie największe wrażenie w obecnej BVB?
MD: – Mamy wielu zawodników, którzy robią wrażenie - na różne sposoby. Thomas Delaney to zawodnik, na którego publika nie zwraca uwagi, ale jest naprawdę bardzo ważny. To jeden z naszych kluczowych filarów, może i nie jest najlepszy we wszystkim, ale wykonuje brudną robotę i dysponuje świetnym diagonalnym podaniem. Emre Can i Mats Hummels również wnoszą do drużyny ważne cechy, jest również Manuel Akanji i Jadon Sancho. Mógłbym wymieniać także wielu innych. Na przykład Piszczu ponownie złapał formę w ostatnich dniach. Chcemy coś wygrać w tym składzie!
Mateu Morey został poważnie kontuzjowany w meczu z Kiel. Co u niego słychać?
MD: – Siedziałem wtedy na trybunach i cierpiałem razem z nim. Jego krzyki po prostu przecięły mnie na pół. Napisałem do niego od razu po meczu: 'Wracaj szybko do zdrowia, wrócisz silniejszy!'. Stoimy za nim.
Chelsea FC i Manchester City zmierzą się w finale Ligi Mistrzów. Kto wygra, Pep Guardiola czy Thomas Tuchel?
MD: – Chelsea bardzo pozamiatała w meczu z Realem. Szacunek dla nich! Sprawa nadal jest otwarta, Thomasa Tuchela nie należy i po prostu nie można lekceważyć. Już po tak krótkim czasie widać, że odbił swoje piętno na Chelsea. Jest świetnym trenerem, zawsze ma plan. To samo jednam tyczy się Pepa. To będzie spotkanie dwóch bardzo silnych drużyn. Myślę, że City w końcu zdobędzie Ligę Mistrzów.
Dlaczego?
MD: – Ponieważ są najlepszym zespołem w Europie. Poczuliśmy to w bezpośrednim pojedynku. Są brutalnie skuteczni. Jakość City jest trochę wyższa, cały zespół jest zgrany.