Borussia Dortmund wygrała spotkanie 30. kolejki Bundesligi z Unionem Berlin 2:0. Na listę strzelców wpisali się Marco Reus i Raphaël Guerreiro.
Mecz w Dortmundzie rozpoczął się od błędu Emre Cana, w wyniku którego goście już po kilkunastu sekundach mogli objąć prowadzenie, ale Marcus Ingvartsen strzałem sprzed szesnastki trafił w poprzeczkę. Piłkarze Unionu naciskali na dortmundczyków, którzy pierwszą okazję bramkową stworzyli sobie w 10. minucie, ale Marco Reus nieczysto kopnął piłkę, która minęła słupek bramki Andreasa Luthe. W kolejnych minutach groźne strzały z dystansu oddawali Thorgan Hazard i Giovanni Reyna, jednak Luthe stawał na wysokości zadania. W 25. minucie Reus próbując ograć bramkarza Unionu zaczepił go i upadł na murawę, a prowadzący spotkanie Daniel Schlager podyktował jedenastkę. Do piłki podszedł Erling Haaland, ale strzał napastnika obronił Luthe. 34-latek odbił także dobitkę Norwega, po czym futbolówka znalazła się tuż przed bramką Unionu. Próbujący ratować sytuację Robin Knoche kopnął piłkę w nogi walczącego o nią Reusa i w efekcie kapitan BVB mógł cieszyć się z trafienia. Kilka minut później powinno być 2:0, ale ponownie pojedynek z bramkarzem przegrał Haaland, który tym razem znalazł się jeszcze bliżej bramki niż podczas rzutu karnego. Pierwsza połowa zakończyła się skromnym prowadzeniem Borussii.
Krótko po zmianie stron dortmundczycy mieli kolejną szansę na podwyższenie prowadzenia, lecz podcinka Reyny w sytuacji jeden na jednego minęła bramkę. Niewykorzystane sytuacje mogły zemścić się w 66. minucie, ale strzał Maxa Kruse z rzutu wolnego fantastycznie na słupek sparował Marwin Hitz. Z biegiem czasu berlińczycy naciskali coraz mocniej, dążąc do wyrównania. Z kolei Borussia od czasu do czasu także zagrażała bramce rywali, głównie za sprawą Jadona Sancho, który wrócił na boisko po półtora miesięcznej przerwie. W 72. minucie swoją piątą żółtą kartkę w sezonie zobaczył Mats Hummels, przez co obrońca Dortmundu nie zagra w najbliższym spotkaniu z Wolfsburgiem. W końcówce atakujący dużą liczbą graczy Union nadział się na kontrę. Po dobrym zachowaniu Juliana Brandta w stuprocentowej sytuacji znalazł się Raphaël Guerreiro, który z zimną krwią posłał piłkę obok bramkarza. W doliczonym czasie gry Haaland nie wykorzystał kolejnej okazji – to zdecydowanie nie był wieczór 20-latka.
Borussia nadal traci cztery punkty do czwartego Eintrachtu Frankfurt i pięć do trzeciego Wolfsburga. Spotkanie z Wilkami już w najbliższą sobotę o godzinie 15:30.
Bundesliga, 30. kolejka
BORUSSIA DORTMUND – 1. FC UNION BERLIN 2:0 (1:0)
BVB: Hitz – Piszczek, Akanji, Hummels, Guerreiro – Bellingham (90.+1 Reinier), Can (59. Dahoud) – Reyna (76. Brandt), Reus, Hazard (59. Sancho) – Haaland
Rezerwa: Drljača, Morey, Schulz, Meunier, Tigges
Trener: Edin Terzić
FCU: Luthe – Trimmel, Friedrich, Knoche (73. Schlotterbeck), Lenz – Ingvartsen, Andrich, Prömel (80. Gentner), Endo (58. Bülter) – Kruse (73. Teuchert), Musa (73. Pohjanpalo)
Rezerwa: Karius, Ryerson, Gießelmann, Griesbeck
Trener: Urs Fischer
Gole:
1:0 Reus (27., Haaland)
2:0 Guerreiro (88., Brandt)
Sędzia: Daniel Schlager (Hügelsheim)
Żółte kartki: Bellingham, Hummels – Knoche
Stadion: Signal Iduna Park (Dortmund)
Widzów: –
Teraz to i tak nic nie znaczy. Trzeba spróbować wygrać puchar, żeby ratować sezon i tyle
Hitz niewiele miał roboty ale obrona rzutu wolnego wykonywanego przez Kruse to klasa światowa.
Piszczek w defensywie poprawnie, w ofensywie niewidoczny.
Akanji - Hummels naprawdę dobry mecz. Akanji w końcu zagrał cały mecz bezbłędnie.
Guerreiro jeden z najlepszych piłkarzy meczu, o ile nie najlepszy.
Can - poprawnie
Bellingham - dobrze ale chyba potrzebuje odpoczynku. Niestety w meczu z Wolfsburgiem jest niezbędny.
Hazard - dobra robota wykonana w obronie i piękne podanie do Reusa zakończone rzutem karnym.
Reus - bardzo dobre spotkanie kapitana. Był wszędzie. Wywalczony rzut karny i bramka.
Halland - martwi nieskuteczność ale jakoś nie można sobie wyobrazić naszej drużyny bez tego piłkarza.
No i w końcu udane zmiany. Brandt, Dahoud i przede wszystkim Sancho, wszyscy wnieśli dodatkową jakość po wejściu na boisko.
Po tym meczu trzeba być bardzo pozytywnie nastawionym do zbliżającego się meczu z Wolfsburgiem :)
Niepewność canstatysty poraża i jest to swego rodzaju stąpanie po bardzo cienkim lodzie lub próba ominięcia pola minowego bez odpowiedniego detektora do ich wykrywania. Drugą kwestią jest coraz bardziej i częściej gubiący się humcio.
Na duży plus to, że od pierwszej minuty zagrał Łukasz Piszczek, który nadal ma dużo jakości oraz ogromne doświadczenie, którego czasami tej defensywie brakuje. Dodatkowo dobrą zmianę dał wracający po kontuzji Sancho. Solidny mecz zaliczył również Reus i Reyna.
Ogólnie w meczu z Wolfsburgiem chciałbym zobaczyć następującą jedenastk uwzględniając wszystkie możliwe absencje:
Hitz (niestety pewnie i tak zagra) - Guerreiro, Akanji, Piszczek, Morey - Dahoud, Bellingham,- Sancho, Reus, Reyna - Haaland
Mam taką świadomość, że niestety wygra opcja z canstatystą.
A wygrana w Pokalu to pieprzony obowiązek!