Borussia Dortmund przegrała domowe spotkanie 27. kolejki Bundesligi z Eintrachtem Frankfurt 1:2. Jedyną bramkę dla BVB strzelił Mats Hummels.
Od początku spotkania goście naciskali na dortmundczyków wysokim pressingiem. Eintracht wyszedł na prowadzenie w 11. minucie, kiedy piłkę dośrodkowywaną przez Filipa Kosticia do własnej bramki skierował Nico Schulz, który niefortunnie główkował. Borussia dążyła do wyrównania, ale strzały Erlinga Haalanda czy Raphaëla Guerreiro mijały cel. Frankfurtczycy także zagrażali bramce Marwina Hitza, ale nie byli w stanie skutecznie sfinalizować akcji. W 45. minucie dośrodkowywaną z narożnika piłkę klatką piersiową do Matsa Hummelsa odegrał Emre Can i obrońca BVB doprowadził do wyrównania. Jeszcze przed przerwą podopieczni Edina Terzicia chcieli pójść za ciosem i objąć prowadzenie, ale Manuel Gräfe zakończył pierwszą część gry.
Przez długie fragmenty drugiej połowy żadna z drużyn nie przejęła inicjatywy, jednocześnie oba zespoły mogły trafić do siatki. W 65. minucie Stefan Ilsanker pokonał Hitza, ale Gräfe po analizie VAR odgwizdał spalonego. Z biegiem czasu dortmundczycy atakowali coraz większą liczbą graczy, zostawiając wolne przestrzenie na własnej połowie. W 87. minucie piłkarze Adiego Hüttera wykorzystali swoją szansę – Kostic idealnie dośrodkował do niepilnowanego André Silvy, który strzałem głową zapewnił swojej drużynie zwycięstwo. Ataki BVB w końcowych minutach na nic się zdały. Na siedem kolejek przed końcem sezonu piąta Borussia Dortmund traci do trzeciego Eintrachtu Frankfurt 7 punktów, przez co o awans do następnej edycji Ligi Mistrzów będzie Czarno-Żółtym bardzo ciężko.
Bundesliga, 27. kolejka
BORUSSIA DORTMUND – EINTRACHT FRANKFURT 1:2 (1:1)
BVB: Hitz – Can, Akanji, Hummels, Schulz (80. Reinier) – Delaney – Bellingham (56. Dahoud), Guerreiro – Hazard (63. Knauff), Haaland, Reus (80. Reyna)
Rezerwa: Bürki, Meunier, Morey, Piszczek, Brandt
Trener: Edin Terzić
Eintracht: Trapp – Tuta, Ilsanker, Ndicka – Durm (74. Chandler), Sow, Rode (88. Barkok), Kostic – Younes (46. Kamada) – Silva (89. Zuber), Jovic
Rezerwa: Schubert, Bördner, Hrustic, Willems
Trener: Adi Hütter
Gole:
0:1 Schulz (11., samobój, Kostic)
1:1 Hummels (45., Can)
1:2 Silva (87., Kostic)
Sędzia: Manuel Gräfe (Berlin)
Żółte kartki: Kostic, Sow, Rode
Stadion: Signal Iduna Park (Dortmund)
Widzów: –
Po sezonie będzie budowa nowego projektu, potem nowego, i znów nowego. Może kiedyś coś wypali, a póki co nie jest źle - Rauball ostatnio powiedział, że i bez LM jakoś damy radę :)
Ps. Do naiwnych: po sezonie szrot nie pójdzie weg bo nikt go nie zechce, a oni nigdzie tyle nie zarobią co w Dortmundzie. Odejdą tylko najlepsi: Haaland, Sancho, Guerreiro może ktoś jeszcze. I ta cała listę życzeń zakupowych typu Malen, Depay, Dragowski i podobni to schowajcie ja głęboko pod poduszkę :-)
Tutaj sa dwie opcje, albo brniemy dalej w ta beznadziejnosc i oficjalnie jestesmy niemieckum sredniakiem, albo wyznaczamy sobie cele wysokie i do nich dazymy. Nawet kosztem ryzyka, chociaz nie wiem czy przy 2-3 klasowych wzmocnieniach musieli bysmy sie co bac o awans do LM skoro do tej pory nam sie udawalo z ogorkami.
Ten klub cofnął się o dobrych kilkanaście lat. Jak inaczej można wytłumaczyć obecność w kadrze takich parodystów jak: Hitz, Burki, Meunier, Schulz, Dahoud, Bellingham, Hazard czy Brandt? Nie chodzi o to, że oni są w BVB rezerwowymi. Chodzi o to, że oni w BVB są w ogóle. Stężenie braku umiejętności piłkarskich, indolencji i zwykłego pospolitego kretynizmu jest takie, że przypominają się parszywe czasy, w których byliśmy skazani na takie dziwadła jak: Hottecke, Warmuz, Gentenaar, Brzenska, Amedick, Jensen, Federico, Rukavina, Gordon, Valdez, Kovac, Klimowicz, dogorywający Worns i cały zaciąg im podobnych. Dziś jest nawet gorzej, bo te kilkanaście lat wstecz mieliśmy w składzie takich zawodników, bo na lepszych nie było nas stać. Tymczasem dzisiaj, gdy sytuacja ekonomiczna klubu jest (podobno, bo i co do tego ostatnio pojawiły się wątpliwości) o kilka nieb lepsza, nasz cudowny zarząd zatrudnia takich pozorantów z własnej woli i w pełni świadomie!
Jakie licho podkusiło osoby odpowiedzialne za transfery, żeby ściągać ich do Dortmundu? Co mieli w głowach, gdy wydawali 25 mln euro za lewego obrońcę Hoffenheim, który nie jest w stanie się nauczyć, że w tak zaawansowanej technicznie lidze jak BL nawet najgłupszy skrzydłowy nie wejdzie ?na raz?? Skąd pomysł, że bramkarz będący już po drugiej stronie rzeki, a który zasłynął co najwyżej z cwaniackiego numeru z utrudnieniem przeciwnikowi wykonania rzutu karnego, może być choćby wartościowym zmiennikiem dla golkipera przewidzianego dla wieloletniego posiadacza bluzy z numerem ?1?? To też są skądinąd lepsze jaja, bo skąd myśl, że bramkarz spadkowicza może poradzić sobie w roli podstawowego w ekipie uchodzącej za drugą siłę lidze? Jak wreszcie, będąc ową drugą siłą, można totalnie zlekceważyć teraźniejszość i skupić się na promowaniu zawodników na przyszłość? Nawiasem mówiąc ? na przyszłość innych klubów niż własny, bo zakładany model rozwojowy nie przewiduje pozostania w Dortmundzie co bardziej wyróżniających się jednostek.
A jak już przy zarządzie jesteśmy, to wręcz nie mogę się doczekać, aż na kluczowych stanowiskach nastąpią zmiany (wiem, że nie nastąpi to zbyt prędko, bo ostatnio dostaliśmy złą nowinę o przedłużeniu umowy przez Watzkego). Mam oczywiście gigantyczny szacunek dla osiągnięć, których panowie Watzke i Zorc oraz ich współpracownicy dokonali w dziedzinie uratowania Borussii przez bankructwem, ale z perspektywy czasu wychodzi na to, że świetny strażak może okazać się kiepskim budowniczym. Stawiam dolary przeciwko orzechom, że gdyby tylko im się chciało mogliby powtórzyć to, co zrobili w i dla BVB w jakimś Rostocku, Chociebużu czy innym Kaiserslautern (problem mogliby mieć tyko w Monachium, bo z ich sposobem myślenia nie zaryzykowaliby chyba zrobienia z TSV realnego zagrożenia dla Bayernu?). Dalsza ich praca w BVB skazana jest na brak zauważalnych efektów, chyba że zaplanowali rozpirzenie wszystkiego w kibinimater i poskładanie od nowa. No ale tu pojawia się kolejne pytanie: w sumie fajnie, tylko po co? Tylko dlatego, że nie potrafią postawić kolejnego kroku naprzód? Proszę, niech nikt mi nie wyjeżdża z widmem powtórki z przełomu wieków, bo to by było sugerowanie, że tandem Watzke-Zorc jest tyle samo wart, co Meier z Niebaumem. No chyba, że jest, ale w takim razie powinien jak najszybciej zniknąć z klubu, dopóki nie wdrożył swojego chorego planu w życie.
Nieważne, kto i nieważne o kim po raz pierwszy powiedział, że przebył drogę ?od zera do bohatera i z powrotem? (chcecie, to sobie sprawdźcie). Niestety Watzke, Zorc & Co. weszli na tę właśnie drogę i już nawet po niej nie kroczą. Oni zaczynają biec.
Ot cała drużyna BVB jest totalnie bez formy w tym pełnym kompromitacji sezonie. Więc Twoje złośliwe porównanie można skwitować grę całej drużyny jak patotrenera Terzicia.