– Prowadzenie sobotniego spotkania nie zasługiwało na krytykę, która z pewnością była przesadzona – brzmiały słowa Lutza Michaela Fröhlicha, między wierszami przemycając, że to zdanie skierowane jest w stronę Marco Reusa.
Po zakończeniu Der Klassikera, kapitan BVB nie przebierał w słowach. Skarżył się przede wszystkim na rzekomy faul na Emre Canie, po którym padła bramka na 2:3.
– Sędzia nie ma jaj do gwizdania i jestem w tej chwili szczery. Gdyby po tej sytuacji padła by bramka przeciwko Bayernowi, odgwizdany zostałby faul – powiedział Reus po końcowym gwizdku sędziego.
Szefostwo niemieckich sędziów zawodowych stoi oczywiście po stronie Marco Fritza.
– W przeszłości wielokrotnie udowadnialiśmy, że otwarcie podchodzimy do kontrowersyjnych, a nawet o błędnych decyzji. Niemniej analizując sobotni Klassiker, nie zauważyliśmy żadnych błędów w przytoczonych sytuacjach. Stoimy za decyzjami sędziego – mówił Fröhlich.
Według niemieckiej interpretacji VARu, przewinienie na Emre Canie nie podlegało pod protokół umożliwiający weryfikację asystenta.
– Pomijając to, że decyzja arbitra była słuszna, video-asystent nie mógł interweniować. Stało się tak, ponieważ kilku zawodników BVB stało na drodze piłki, zanim ta wpadła do bramki.
Jeszcze w trakcie konferencji prasowej, sam Marco nie miał pojęcia o całym zamieszaniu z DFB - o wszystkim poinformował go dopiero rzecznik prasowy Borussii Dortmund, Sascha Fligge.
Niemiecki Związek Piłki Nożnej zdecydował się na wypuszczenie oficjalnego stanowiska w tej sprawie.
"Kapitan BVB, Reus, powinien być wzorem do naśladowania. Z tego miejsca chcielibyśmy poprosić Marco, aby w przyszłości lepiej panował nad doborem słów. W przypadku powtórzenia się tej sytuacji, należy spodziewać się aktu oskarżenia przed Sądem Sportowym Niemieckiego Związku Piłki Nożnej."
Przytoczyć mogę słowa pewnego chorwackiego trenera, który skwitowałby to w dwóch słowach "cyrkus i skandaloza w jednym". Przecież to jest jawny śmiech na sali. Nie od dzisiaj wiadomo, że w podobnych spornych sytuacja zawsze sędzie będą gwizdali pod bajern w meczach z BVB, bo żeby Borussia w analogicznej spornej sytuacji dostała karnego czy inną korzyść nie ma zwyczajnie racji bytu. Ot taki dostali rozkaz w Kolonii. Basta i koniec!
A co do el capitano to w tym sezonie gra zwyczajnie słabo, ale z drugiej strony rozumiem jego wk....nie po takim, gdzie powinien być karny dla BVB, a dziwnym trafem nie było bo to Borussia Dortmund (szkoda, że później "naprawiają" takie rzeczy w innych meczach - za to powinno być wywalenie z zawodu i dożywotni zakaz sędziowania!)
Podsumowując moje bazgroły na temat sędziowania. Czyli arbitrzy w Niemczech mogą okradać bez karnie drużyny, które w nazwie nie mają "bajern mynszen" - generalnie nie jestem tym zdziwiony, ba czekam też na maksymalną karę zawieszenia. Najlepiej taką do końca sezonu w postaci zawieszenia na mecze krajowe i międzynarodowe oraz najwyższą grzywnę w historii! Cholerne święte krowy z gwizdkami!
ps
Wystarczy sobie przypomnieć słynną "kanonadę" bar$y i sędziowanie pod Deniza Aytekina, który każde sporne decyzje forsował na korzyść katalończyków, a takich przykładów z każdej ligi jest na pęczki.
Fakt, że p$g dało wtedy tyłka, ale jakimś dziwnym trafem są pewne kluby, które zawsze będą ciągnięte za uszy przez sędziów. Swoją drogą w skokach narciarskich podobno jest coś takiego, że sędziowie nie oglądają powtórek od razu (sic!) i zazwyczaj jeśli oceniają jakiegoś skoczka to oceniają go na podstawie jego nazwiska im bardziej znany tym lepsze noty - paranoja w futbolu jest VAR, ale nadal decydują o nim te same miernoty, które się do tego nie nadają.
youtu.be/5_FF9qhvo3g
Prawie jak w Sztumie,w tej slynnej stadninie :) bez mydla.
Musze jeszcze dorzucic Jürgena!
youtu.be/oLBp8mldz7c
Nur der BVB!