Powiedzieć, że Gio Reyna jest w ostatnich tygodniach pod formą, to jak nie powiedzieć nic. Najbliższy okres będzie dla Amerykanina bardzo ciężki.
Produkt amerykańskiej szkoły NYCF
Gio przyszedł do nas na stałe przed sezonem 19/20, a swoje pierwsze swoje kroki stawiał w drużynach młodzieżowych. Miał wówczas 17 lat. Zbierał wiele pochwał, między innymi od Otta Addo, który w przeszłości (obecnie asystent Edina Terzicia) odpowiadał za rozwój osobisty zawodników.
Rozwój Reyny w młodzieżówkach wyglądał wzorowo - "To naprawdę wielki talent", mówili rozmaici eksperci. W sezonie 19/20 rozegrał już 15 meczów w Bundeslidze, lecz przełożyło się to tylko 340 minut. Giovanni zbierał minuty potrzebne do tego, aby za rok być już zawodnikiem, który na Signal Iduna Park będzie wychodził w pierwszej jedenastce. Pierwszymi owocami, które uhonorowały jego ciężką pracę były bramka z Werderem Brema w Pucharze Niemiec oraz świetna kombinacja z Erlingiem Haalandem, która dała Borussii zwycięstwo w meczu z PSG.
Zderzenie się z poważnym futbolem
To miały być przełomowe rozgrywki dla Reyny. I w pewnym sensie są. Świeżo upieczony 18-latek zbierał naprawdę dużo minut, szczególnie na początku sezonu. Jest całkiem szybki, potrafi wejść w drybling, ma dobre ostatnie podanie. Właśnie to imponowało wszystkim w pierwszych 3, może pięciu meczach.
Co się potem stało? Nie wiem. I on chyba też. Wejście w sezon miał piorunujące - bramka z Gladbach, wywalczony rzut karny, asysta, trzy asysty u siebie przeciwko Freiburgowi, potem już tylko po jednej bramce w meczach z Eintrachtem i Stuttgartem, oraz asysta z Köln.
Wiadomo, że Reyna ma dopiero 18 lat i może mieć wahania formy, ale jednak jeżeli ktoś już wchodzi do pierwszej drużyny Borussii Dortmund, zalicza się do trochę innej grupy tych "utalentowanych". Wymagania co do zawodnika tego kalibru są o wiele większe, a Gio momentami jest naprawdę irytujący, często brakuje mu przysłowiowych "jaj".
Więcej w tym sezonie tych słabszych meczów, niż lepszych. Niestety. I ja doskonale wiem, że on odpali, bo to naprawdę wielki talent. Ale kiedy? Liczby Gio zatrzymały się na 4 bramkach, z czego połowa wpadła w pierwszych 10 meczach w Bundeslidze. Asyst ma 6, a meczów 30. I nie ma co go porównywać do Sancho, który w jego wieku robił kosmiczne liczby, bo to inny przypadek.
Erling nazywa go American Dream, i tak faktycznie jest, ale żeby Reyna otrzymywał więcej minut, niż w ostatnim czasie, musi po prostu zacząć dobrze grać, ponieważ póki co siedzi na ławce, przy tak słabym Reusie i Brandcie. W meczu z Sevillą nie pojawił się nawet na boisku, a wszedł Julian, którego forma lekko mówiąc nie jest najwybitniejsza. Reyna ma przed sobą naprawdę dużo czasu i większe perspektywy. Szansę na "odbicie się", otrzyma najprawdopodobniej już w sobotę, ze słabym Schalke - Derby, to Derby!
Gio musi odpalić, bo my go potrzebujemy. Moim zdaniem Reyna trochę nie wierzy w swoje umiejętności, rzadko kiedy robi coś z przekonaniem, że to naprawdę wyjdzie. Co w jego przypadku przyniosą najbliższe tygodnie/miesiące? Oby jak najwięcej radości i polotu w grze, ponieważ obecnie to jest towar deficytowy w najbardziej czarno-żółtym miejscu na świecie.
Paweł Żyłka - Borussia.com.pl - Grupa dyskusyjna
Źródło:
www.borussia.com.pl / Foto: www.bvb.de /
Foto:
Osobną kwestią jest fakt że mnie ten chłopak od początku nie przekonywał i nie przekonuje. Może się myle ale na chwile obecną Borussia to za wysokie progi dla niego. On powinien zbierać szlify na wypożyczeniu w słabszym klubie Bundesligi albo w lidze holenderskiej czy portugalskiej.
No ale czy to tylko wina pozycji? No nie, gość także zgasł, ale nie tylko on, bo cały zespół boryka się z dość przeciętną formą prócz wyjatkow typu Jadon czy Haaland czy Emre Can.