Borussia Dortmund zremisowała mecz 16. kolejki Bundesligi z 1. FSV Mainz 1:1. Gola dla BVB strzelił Thomas Meunier.
Pierwsza połowa stała pod znakiem dominacji Borussii, ale podopieczni Edina Terzicia nie potrafili zamienić stwarzanych sytuacji na gole. Najpierw trafienie Erlinga Haalanda z powodu spalonego anulował VAR, potem dobrymi interwencjami popisywał się Robin Zentner, broniąc groźne strzały Juliana Brandta i Marco Reusa. Mainz atakowało sporadycznie. Jeszcze przed przerwą boisko z kontuzją opuścił Dan-Axel Zagadou.
Po zmianie stron przyjezdni zaczęli grać nieco odważniej. W 57. minucie Levin Öztunali oddał niespodziewany strzał z dystansu, z którym nie poradził sobie Roman Bürki i drużyna Mainz wyszła na prowadzenie. Gospodarze dążyli do wyrównania, co udało się kwadrans później. Youssoufa Moukoko wywalczył piłkę na linii końcowej pod bramką Mainz, po czym precyzyjny strzał ze skraju pola karnego oddał Thomas Meunier. Reprezentant Belgii poszedł za ciosem i chwilę później wywalczył rzut karny. Jedenastkę zmarnował jednak Reus, który kopnął obok bramki. Niedługo potem Moguncja mogła ponownie objąć prowadzenie, ale futbolówkę na linii bramkowej zatrzymał Raphaël Guerreiro. Ostatecznie spotkanie zakończyło się podziałem punktów. W 68. minucie swoją piątą żółtą kartkę w sezonie obejrzał Emre Can, przez co nie zagra w najbliższym meczu z Bayerem Leverkusen.
Bundesliga, 16. Spieltag
BORUSSIA DORTMUND – 1. FSV MAINZ 05 1:1 (0:0)
BVB: Bürki – Meunier, Hummels, Zagadou (45.+3 Akanji), Guerreiro – Can, Bellingham (60. Moukoko) – Sancho, Reus, Brandt – Haaland
Rezerwa: Hitz, Morey, Delaney, Schulz, Reinier, Tigges, Passlack
Trener: Edin Terzić
Mainz: Zentner – Öztunali, Niakhaté, Bell, Hack, Mwene – Latza (90. Stöger), Barreiro, Boetius (79. Tauer) – Burkardt (79. Szalai), Quaison (65. Onisiwo)
Rezerwa: Dahmen, Mateta, Kilian, Papela, Nebel
Trener: Bo Svensson
Gole:
0:1 Öztunali (57., Latza)
1:1 Meunier (73.)
Ważny moment: Reus nie wykorzystał rzutu karnego (76., faul Hacka na Meunierze)
Sędzia: Sven Jablonski (Brema)
Żółte kartki: Can – Mwene, Hack
Stadion: Signal Iduna Park (Dortmund)
Widzów: –
Pierwsze 45 minut zagrali bardzo dobrze. Jedyna rzecz którą chcę skomentować to CHOLERNY VAR, który analizuje na centymetry spalone. Właśnie takie coś wypacza istotę piłki nożnej. Rysowanie jakiś chorych linii spalonego bo czubek buta wykraczał poza linię. CHORE!!!!!!
Druga połowa to standard w wykonaniu Borussii. Gówno a nie gra. Bicie głową w mur z drużyną, która chce zremisować.
Poza tym druga połowa to parodia footballu. Szkoda, że w wykonaniu mojego ulubionego klubu. Bramka z dupy jakich wiele bo hummelsowi zachciało się atakować rywala na połowie Mainz (oczywiście kopaczowi z Mainz wychodzi strzał życia, gówno umie nie nadaje się do lepszego klubu ale akurat żre trawe w meczu z BVB i strzela bramkę, którą nigdy więcej nie strzeli). Szkoda że z frajernem tak nie potrafią patafiany z Moguncji - tam jest rozkładanie nóg i 5 bramek w dupę !!!
Niespodziewanie mecz życia wychodzi Meunierowi, który nie dość, że strzela bramkę, to jeszcze wywalczył karnego. Ale oczywiście KRÓL FRAJERÓW musi wykonywać tego karnego i nawet nie uderza źle (bo złe strzały bramkarz może obronić) - DEBIL po prostu NIE TRAFIA w bramkę.
Dla mnie koleś jest skończony i NIC go nie usprawiedliwia. Powinien w TRYBIE NATYCHMIASTOWYM zostać odsunięty od 1 drużyny, bo Grosskreutz był w lepszej formie niż on (apropo może by go tak sprowadzić). Niech potrenuje z miesiąc z U23, poćwiczy strzelanie w 4 lidze, potem jak mu zacznie wychodzić to MOŻE niech wraca. Za niego mógłby zagrać ten Moukoko albo Knauff.
Tak jak pisałem na sb: jaki kapitan i lider obrony taki wynik i pozycja w tabeli.
To jest porażka (tak porażka, nie remis) na własne życzenie - jakich wiele za nami i niestety jeszcze wiele przed nami. Niestety większość meczów będzie z takimi pokrakami jak Mainz, co 1 poprawnego podania nie umieją sklecić - ale Borussia pomoże w przełamaniu.
Drużyna nie ma lidera, nie ma mentala. Tak jak ktoś napisał na twitterze: jak ten beznadziejny frajern ma nie zdobyć mistrzostwa, skoro ma jeszcze większych patafianów za rywali w lidze? Żenująca liga z przegrywami typu Dortmund.
Nie przez przypadek odkąd przyszedł i jest kapitanem drużyna nic nie zdobyła. Żeby zdobywać tytuły i trofea oprócz drużyny i trenera trzeba mieć jeszcze lidera na boisku (ktoś taki jak Neuer czy Muller w bayernie, Ramos w Realu). A czy komuś się to podoba czy nie Borussia nie ma obecnie lidera na boisku i Reus nigdy nim nie będzie - jest zbyt ciepłą kluchą.
Bogatego doświadczenia i inteligencji boiskowej mu odmówić nie można, ale liderem nie był, nie jest i nigdy nie będzie i przykro to stwierdzić, ale nie zasługuje na opaskę kapitańską. To już bardziej przywódcą jest Hummels. To nim trzeba rządzić i wykrzesać z niego ambicję - wtedy jest najgroźniejszy. To podobny typ piłkarza co Piszczek - wzór dla młodych, ale kiepsko sprawdza się w dowodzeniu. Typowa szara eminencja.
Król frajerów ? no cóż, w mojej ocenie jest to bardziej figura retoryczna odnosząca się do tego, że to właśnie Reus jest kapitanem tej zbieraniny, niż faktyczna obelga.
Dziad ? jak wyżej.
Mocne, dosadne słowa po takich żałosnych przedstawieniach jak dzisiejsze są w pełni uzasadnione i nie ma się co ciskać, że ich adresatami są również ci, którzy mają za zadanie być liderami na boisku i nim. Zwłaszcza jeśli się z tych zadań nie wywiązują jak należy. Nie może być przecież tak, że jak wszystko się układa to lidera wypycha się na piedestał, żeby wypinał przysłowiową pierś do orderu, ale gdy nie idzie, to chowamy go za tarczą przeszłych dokonań.
Karne powinien strzelać albo Sancho, albo Haaland. Wtedy teraz nastroje nie byłyby takie jakie są i nie pisałoby się ZNÓW o BVB w kontekście przegrywów i kompromitacji z NAJGROSZĄ drużyną w Bundeslidze obecnie.
A emocje są - bo tym razem to nie cała drużyna przegrała ten mecz, tylko jeden, konkretny zawodnik !
Nic tylko oddać głos klasykowi:
youtube.com/watch?v=4XuWs31-km8
Tak narzekacie na współczesnych piłkarzy, że lojalność to dla nich coś przestarzałego i nieznanego, że gdzie ci piłkarze, którzy poświęcali się grze dla jednego klubu. Mamy takiego dinozaura i jest nim Reus. Reus, który przez wiele lat dawał temu zespołowi bardzo wiele i w momencie, kiedy powija mu się noga, to zostaje obrzucony gównem, porównywalnym z tym, jakim obrzucany był Gotze czy Hummels. Tyle że tych dwóch panów (i nie tylko tych dwóch) sobie na to gówno zapracowało, jest to gówno, uzasadnione, bo sami je zrobili, ale wy zrównujecie Reusa do właśnie takich sahinów i innych zdrajców tylko dlatego, że ma zniżkę formy.
Napiszę inaczej - słabo się spisałeś ostatnio w pracy, której poświęciłeś niemal cały dotychczasowy czas. Starałeś się, ale coś nie wychodzi. Nagle ktoś, kto cię obserwuje i trochę się na tej robocie zna przychodzi i mówi żeś debil, król frajerów i gwiazda zasrana. Jest to w porządku? Dla mnie nie jest. Tak jak te inwektywny względem Reusa. To nie krytyka, a zwykłe chamskie obelgi, które nie uzasadnia jego słaba ostatnimi czasy gra.
Analogii, którą przytaczasz nie kupuję do końca. Reusa, z jego pozycją w klubie, nie można moim zdaniem przyrównywać do zwykłego wykonawcy obowiązków. On w tej ?firmie? jest kimś znacznie więcej. Jest centralną postacią, wokół której koncentrują się współpracownicy. To jego otacza nimb przywódcy, na nim ciąży odpowiedzialność większa niż na kimkolwiek innym, niezależnie od tego, jak ten inny wykonuje swoją pracę i jakie ma do niej predyspozycje. Nie ma znaczenia, że ktoś może być od lidera merytorycznie lepszy, skoro wszyscy wiedzą, że ów lider o swoją pozycję zabiegał i ją zdobył. A co do tego, że Reus zabiegał o to, żeby być centralną postacią w BVB nie mam choćby cienia wątpliwości. Może nie ględził o tym, jak ostatnio Hummels, ale jego działania ? choćby i te związane z tym, że nadal jest w Dortmundzie, a nie w Monachium czy Madrycie ? były tym, co w oczywisty sposób prowadziło go do obecnego statusu. Od takiej osoby wymaga się więcej, więc nie ma się co dziwić, że i rozczarowanie związane z tym, że zawodzi jest większe.
I w ten właśnie sposób odbieram cytowane wypowiedzi kolegów-kibiców. A styl tych wpisów? No cóż, jeden woli wypowiedzieć się bardziej, a inny mniej taktownie. Nie jesteśmy spod jednej sztancy. A i Reusowi przecież krew od naszych komentarzy nie poleci.
"To prawdziwy dortmudczyk" mhmm i dlatego nie można go krytykować? No bez jaj. Reus w tym meczu mógł być bohaterem, a stał się antybohaterem. Opieranie swojej taktyki tylko i wyłącznie na tak chimerycznym piłkarzu to aż proszenie się o kłopoty czego najlepszym i najbardziej dobitnie ukazanym momentem był spartolony karny (on obroniony tylko spartolony). W ostatnim czasie jest kompletnie bez formy tak jak większość piłkarzy BVB, ale "zostaw Reusa" bo to "prawdziwy dortmundczyk"? Karny pokazał, że to nie jest prawdziwy lider, który w najtrudniejszym momencie udźwignąłby presje, a tego w najtrudniejszym momencie meczu z Mainz nie zrobił. Zresztą nie bez przyczyny do Reusa przylepiła się łatka, że potrafi strzelić w niesamowicie trudnej sytuacji, a w prostej spartolić jak mało który piłkarz na świecie. Karny dobitnie to pokazał. Owszem wywalczył karnego tylko co z tego skoro go nie wykorzystał z tą ta cała krytyka.
oczywiście że można krytykować, zespół zawalił kolejny mecz, a Reus się do tego walnie przyczynił. Zgadzam się również, iż Marco nie daje sobie rady jako kapitan. Ze wszystkim tym się zgadzam, ale nie mogę czytać obelg rzucanych w jego kierunku i wyzwisk typu debil czy dziad, bo to nie jest krytyka tylko chamstwo.
Podkreślę jeszcze raz - narzekacie na brak lojalnych piłkarzy, bo mnóstwo było u nas ostatnimi czasy zdrajców, karierowiczów, niewdzięczników i oszołomów. Reus na tym tle mocno się wyróżnia, a na naszej stronie wylewa się mu na głowę wiadro pomyj, bo ma słabszy sezon. To bardzo nie fair z waszej strony, gdyż to nie jest krytyka, to wyzwiska.
Gdy będzie kończył karierę, to wiedzcie, niewdzięcznicy, że wam to wypomnę :P
Co do Reusa- byłem besztany z góry do dołu, jak pisałem ze Reus nieudane nic, a jedyne co zabiera to miejsce w składzie. Dziś potwierdziło się to w stu procentach. Jego karne to parodia/ na ostatnich 11 prób 4 pudła. Dziś Meunier i zrządzenie losu dało nam szanse na 3 pkt. Niestety Reus musiał sobie kuzwa wziąć piłeczkę i strzelać, choć nie potrafi. Jeśli to Favre wymyślił ze kapitan strzela bo bierze odpowiedzialność za wynik, to znaczy ze jest debilem. Jakoś Lewy strzela karne a nie ?kapitan? bo po prostu umie to robić.
Chcemy nie chcemy świnie znów wezmą paterę. Taka smutna prawda
A co do Reusa, drugi słaby sezon w jego wykonaniu a dzisiaj prawdopodobnie jeden z najgorszych występów w jego karierze, do tego ten karny to tragedia. W ogóle jak można go dopuścić do karnych i do bycia kapitanem? Sorki, moim zdaniem strzelać karne powinien albo Haaland albo Sancho, a jeśli chodzi o kapitana to powinien być Emre Can bądź właśnie Erling, bo Reus nigdy nie był prawdziwym liderem. Umiejętnościowo to jest top ale brakuje mu pewnych cech wolicjonalnych.
A co do komentarzy to ten post jako jeden z nielicznych sie teraz trafił z ,,wiekszą'' ilością komentarzy , bo nawet po porażkach i remisach tyle nie bywało ostanio.
OK, pojawiło się raptem kilka rozżalonych głosów, kilka mocniejszych sformułowań, ale to nie daje nikim prawa do kwestionowania, czy ktoś jest kibicem czy nie. Może jeszcze powinno się podzielić fanów na tych lepszego i tych gorszego sortu, co? Bo zdanie jednych jest akceptowalne, ale tych drugich to już ściek. Serio, brakuje jeszcze tylko oskarżeń o mowę nienawiści.
RickenZMazowsza Dokładnie. Gdyby coś takiego wprowadzono to praktycznie nikt by nie chciał tutaj komentować. Jakby nie patrzeć ta strona żyje głownie przy okazji meczów, ale już poza meczami praktycznie wcale. Raz na jakiś czas pojawi się dyskusja na temat konsol i gier na sb, ale to i tak jest bardzo sporadyczny trend. gdyż w ciągu tygodnia praktycznie nie ma ruchu (no chyba, że jest CL lub PN to wtedy).
RickenZMazowsza Dokładnie.
Jednakże boiskowe wydarzenia potwierdziły pewną taktyczną tezę na Dortmund tzn ustaw się dobrze w defensywie, umiejętnie przesuwaj się względem piłki oraz czekaj na dogodną okazje w postaci kontry....jakbym to widział w pierwszej połowie mecz z Lipskiem tylko w wykonaniu Dortmundu.
Tym razem Mainz świetnie odrobiło swoją pracę domową i zagrało naprawdę mądrze taktycznie odbierając BVB wszelkie atuty, które np świetnie funkcjonowały w drugiej połowie meczu z Lipskiem co niestety potwierdził frajersko stracony gol na 1:0, który jak się później okazało dał gościom cenną zdobycz w walce o utrzymanie. Potem przyszło wyrównanie Meuniera i prawie gol na 2:1. Piszę prawie bo Reus nie wykorzystał karnego, którego sam wywalczył. Żeby było śmieszniej to Reus jako kapitan tego karnego trafił bardzo niechlujnie wręcz lekceważąco pokazując, gdzie tak naprawdę obecne piłkarzy mają jakąkolwiek ambicje w walce o coś więcej niż awans do Champions League.
Wynik jest tak naprawdę kompromitujący podobnie jak niewykorzystanego karnego bo jak inaczej można opisać zmarnowanie takiej sytuacji i dominacji w pierwszej połowie? Bo jakby nie patrzeć to są dwa stracone punkty (mogły być trzy), a nie wywalczony remis.
Dziś świnie po raz kolejny pokazały chłopcom biegającym w ukochanych żółtych trykotach co to znaczy mental. Mieć jaja i spiąć dupe, jak przegrasz w tragicznym stylu Pokal, jak ci nie idzie z mocnym bądź co bądź Freiburgiem.
Tyle i aż tyle