W rozmowie z kickerem, Hans-Joachim Watzke poruszył między innymi temat formy Jadona Sancho czy następcy Michaela Zorca na stanowisku dyrektora sportowego.
Prezes Borussii Dortmund mówił o…
… Jadonie Sancho: – Podświadomie mógł już przygotowywać się do transferu. Możliwe, że to zaprzątnęło jego głową w takim stopniu, że stracił swój wewnętrzny spokój. Od dobrych paru tygodni robi wszystko, aby wrócić na właściwe tory. Myślę, że potrzebuje dwóch lub trzech bramek, aby już na dobre się odblokować. Nadal jest jednym z największych talentów na świecie.
… potencjalnym następcy Zorca: – Kiedy przyjdzie co do czego, będziemy musieli przeanalizować, czy aby na pewno Sebastian (Kehl, przyp. red.) da radę przejąć ten cały biznes już w 2022 roku. Na przykład poruszanie się po rynku transferowym jest jedną z najważniejszych dziedzin, jakie będzie musiał przejąć. Przyjdzie na niego czas, jest niezwykle ambitny i bardzo zaangażowany. W pierwszej połowie 2021 roku podejmiemy decyzję, kto zastąpi Michaela Zorca na stanowisku dyrektora sportowego.
… Superlidze: – Obecnie nie prowadzę żadnych dyskusji na ten temat. Nawet ci, którzy prowadzą ten pomysł nie chcą ze mną rozmawiać. Dobrze wiedzą, jaka jest moja opinia.
… kryzysie w Schalke Gelsenkirchen: – Mogę mieć jedynie nadzieję, że Schalke wydostanie się z tych tarapatów. Czeka ich bardzo, ale to bardzo trudne zadanie. Zostawiając za sobą rywalizację, trzymam za nich kciuki. Schalke jest bardzo ważną częścią Bundesligi. Na ich spadku ucierpi nawet atrakcyjność samych rozgrywek.
… Matthiasie Sammerze: – Nic nie wskazuje na to, żeby Matthias chciał zmienić swoją pozycję w klubie. Nie rozmawiamy na ten temat.
I nie, nikt nie pójdzie kibicować komuś innemu, bo nie podoba mu się to, co decydenci robią z JEGO klubem. Taki tekst pojawiał się na tej stronie już wielokrotnie i za każdym razem był tak samo idiotyczny.
Serio mam patrzeć na to co robi Watzke/Zorc przez różowe okulary? No chyba nie. Minimalizm i marazm to aktualnie przedstawia Watzke jak ten twój komentarz. Najlepiej każdego głaskać po główce lub klepać po pleckach albo Watzke i Zorc robić dobrą minę do złej gry (wciskanie kitu jak ta żenująca próba szukania powodu słabszej formy Sancho w tym sezonie) czy teksty "o latach świetlnych strat do bawarii", że nie wspomnę o witaniu z otwartymi ramionami piłkarzy plujących na klub jak getze czy hrumcio. Dlaczego nie powiedzą wprost o co im tak naprawdę chodzi? Bo każdy widzi, że na pewno nie trofea, a piłkarsko na pewno wcale tak daleko od bayernu jak Watzke myśli BVB nie jest (mentalnie to niestety jest, ale każdy logicznie myśłący człowiek wie przez kogo BVB to klub wiecznych przegrywów), ale lepiej przedstawiać się w roli ofiary czy płakać w mediach jak to oni są daleko! No to zrób coś, żeby tak nie było, a nonstop słychać naprawdę słabe wymówki z Covidem na czele. Nie cierpię takiego ściemniania i robienia z kibiców idiotów co niestety od paru lat Watzke robi i tym zniechęca do siebie wielu kibiców czego najwyraźniej nie widzisz. Zresztą ten Zorc chociaż raz nie ściemniał tylko powiedział wprost, że napastnika nie będzie bo jest Moukoko, a nie jakieś tam względy ekonomiczne, którymi zasłaniał się wcześniej.
RickenZMazowsza
Ja bym to porównał bardziej to nadzwyczajnej kasty, której aktualny stan rzeczy pasuje bo ani tutaj się wysilać za bardzo nie muszą, a tym bardziej starać lub żyć pod większą presją bo czego ci "niewdzięczni" kibice od nich bezczelnie żądają. Sukcesów? A na co to komu jeszcze będzie trzeba zwiększyć wydatki zamiast zarabiać tak jak teraz na CL i transferach. Ot taka to wygoda i polityka BVB, gdzie obietnice na temat
ps
O tej fanatycznej grupie z Torunia już dawno ani słychu ani widu.
Klub nie wykorzystał swojej szansy po Kloppie, popadł w kompletny marazm, Wacek zrobił z niego firmę, która promuje zawodników i na nich zarabia, a wyższość zysków nad stratami jest dla Wacka najlepszym i najważniejszym trofeum.
A jeśli chodzi o toksyczność, to w tej chwili najwięcej jest jej w samym klubie, a nie tu na stronie. Tu na stronie są gorzkie komentarze, bo i gorzkie jest położenie naszego klubu. A raczej ciężko pisać coś pozytywnego po zwycięstwie dajmy na to nad jakąś lepszą drużyną, gdy za chwilę dostajemy bęcki od beniaminka. Już się nauczyliśmy nie przywiązywać wagi do zwycięstwa nad kimś dobrym, gdy za chwilę byle słabiak sprowadza nas do parteru. I pewnie wszyscy mają już dość końca sezonu na półmetku lub w pierwszej części rozgrywek, a jedyne emocje to te związane z walką o top 4.
Były wielkie zapowiedzi po erze Kloppa, wielkie plany, a wszystko spełzło na niczym. Ja wiem, że taka jest piłka - raz na wozie, raz pod, ale patrząc na to co się dzieje w tym klubie (od zarządu po piłkarzy), to ciężko myśleć optymistycznie.
Kiedyś znów nadejdą dla BVB piękne czasy, tylko ile będzie nam na to czekać i kiedy błędy zaczną być naprawiane, a nie powielane? Oto pytanie.
Generalnie już dawno nie widziałem dobrej gry Borussii. Niemiłosierne męczarnie i słaby styl gry - to nie jest coś, czym można się zachwycać. Ostatnio Borussia zachwycała na początku pracy Bosza (dopóki wszyscy nie znaleźli sposobu na "plan A"). Potem to tylko pojedyncze dobre mecze i 99 % meczów, w którym gra pozostawiała wiele do życzenia. Na szczęście większość wygranych.
Wszystkiego dobrego w nowym roku.
Konstruktywna krytyka też jest, bo nikt nie piszę, że A jest złe, bo tak, a B jest słabe, bo też tak. Zazwyczaj poglądy są twardo podparte wyjaśnieniami, w których sporo jest prawdy. Mamy złą sytuację w klubie (choć może nie aż tak jak u rywala zza miedzy :P) i poprawy nie widać. Mało tego, zarząd, a zwłaszcza Wacek skutecznie dolewa oliwy do ognia swoimi kolejnymi szkodliwymi wypowiedziami i dziwnymi zachowaniami. Dzieje się źle, to i komentarze są złe. I będą, dopóki sytuacja się nie poprawi. Oczywiście nikt nikomu nie zabroni napisać"Panowie, będzie dobrze, cierpliwości, poczekajmy, niedługo na pewno to MY będziemy górą".
A nasz pesymizm i krytyka wynika właśnie z miłości do BVB i niepokoju o to, co się w nim dzieje, więc proszę nie namawiać nas do kibicowania klubom z wielkimi sukcesami, bo nie o to tu chodzi.
ZwykłyCzłowiek85, to nie jest tak, że ?nie czaję?, o co ci chodzi. Wręcz przeciwnie, doskonale rozumiem, co masz na myśli. Ja po prostu totalnie się z takim podejściem do kibicowania nie zgadzam, nie identyfikuję się z nim. ?To kibicujemy czy ciśniemy non stop?? Dla mnie taka postawa jest chyba nawet bardziej szkodliwa niż przytoczone przez Murzyna działania i wypowiedzi ludzi mających w BVB ster władzy i moc sprawczą. Niedawno minął 13. rok od kiedy jestem aktywnym użytkownikiem borussia.com.pl i przez te wszystkie lata ANI RAZU nie trafiłem na kogoś, kto twierdziłby, że BVB powinna co roku zdobywać tytuł mistrzowski. Aż takich świrów to tu nie było, choć wielu z nas mogłoby godzinami opowiadać, jacy się nam tutaj trafiali giganci, na czele z pacjentem z multikontem, który chciał nam wcisnąć, że jesteśmy faszystami. Ale chwilowo nie o tym.
Nikt przy zdrowych zmysłach nie wymaga, żeby BVB seriami zdobywała paterę. Ale LICZYĆ SIĘ W WALCE o nią powinna właśnie co roku. Dlaczego? Bo Bundesliga to nie Premierleague czy zamknięte rozgrywki sportowe w USA (NHL, NBA czy MLS), żeby co sezon zmieniał się skład grupy walczącej o tytuł. W niemieckiej, czy szerzej kontynentalnej piłce na Starym Kontynencie, sytuacja jest zupełnie inna. Osobiście uważam, że jest ona o wiele bardziej sportowa, a nawet o wiele bardziej normalna. Tutaj swój prestiż wykuwa się latami (jak Bayern), albo buduje w krótszym czasie od zera (jak Lipsk).
W tym miejscu oczywiście trzeba oddać Bayernowi co jego, ale gdy czytam, że ?BVB jest jaka jest? i trzeba nad tym przejść do porządku dziennego, bo tak, to robi mi się zwyczajnie niedobrze. Jak coś takiego może w ogóle zostać opublikowane w poważnym portalu kibiców europejskiego klubu tej rangi, co BVB?! Taki tekst można sobie pseudoobiektywnie zamieścić na Interii, Onecie czy 90minut.pl, ale na litość boską nie tutaj! Jaką bowiem opinię wystawiasz w ten sposób Borussii? Zastanowiłeś się nad tym? Wątpię. Wiesz jak widzę te słowa? Jako karykaturę butnego monachijskiego Mia san Mia. BVB jest jaka jest? I może jeszcze taka ma być, co? Ma być klubem, w meczach z którym drużyny sportowo słabsze, biedniejsze i dużo gorzej zorganizowane (jak to sam często piszę, niepotrafiące wymienić 2-3 celnych podań z rzędu, a taki jest niestety obraz statystycznego klubu Bundesligi) mogą poprawić sobie morale ? jak Kolonia czy Augsburg, które wygrywając z nami być może w ostatecznym rozrachunku zapewniły sobie utrzymanie w tym sezonie, albo jak Paderborn, który rok wcześniej zrobił sobie przygodę życia prowadząc na wypełnionym po brzegi Westfalskim 3:0 do przerwy? Albo jak Stuttgart, który ?urywa punkty wszystkim po kolei?? Polecam przejrzeć sobie wyniki tego rzekomego czarnego konia i dowiedzieć się, na którym miejscu w tabeli plasuje się beniaminek (!), który upokorzył nas najbardziej ? nie licząc Bayernu ? od? cholera wie właściwie, od kiedy; może od debiutu w BL Hoffenheim w 2008 roku (serio, nie chce mi się tego sprawdzać)?
Takie spotkania trafiają się zresztą co sezon, i to całymi garściami. I to właśnie one sprawiają, że z walki o najwyższe cele wypadamy o wiele wcześniej niż wskazywałyby na to nasz sportowy potencjał, doświadczenie i wcale nie takie skromne środki finansowe (owszem, skromniejsze niż w Monachium, ale też nie tak nędzne, jak przedstawia nam to klubowa wierchuszka).
No i w tym momencie dochodzimy do sedna. Czy to naprawdę coś niestosownego, albo nienawistnego, ?antyborussiowego? widzieć i głośno mówić, że coś takiego nie powinno mieć miejsca? No chyba kuźwa nie! Domagając się od BVB dobrego, skutecznego futbolu, czyli po prostu należytego wypełniania przez osoby odpowiedzialne za rozwój BVB swoich obowiązków nikt nie robi z niej ?PSG czy innego gówna?. Wręcz przeciwnie! To imputowane nam ?ciśnięcie? to nic innego jak pragnienie, żeby Borussia Dortmund była Borussią Dortmund: klubem godnym swojej nazwy i historii, godnym tych kibiców, którzy, gdy to tylko możliwe, zapełniają stadion do ostatniego miejsca i tych, którzy wykupują pakiety telewizyjne, albo szukają dobrego streamu, żeby obejrzeć mecz. Wiele osób zauważa, że często tak nie jest i że nie jest to kwestia sporadycznych wpadek, ale poważny problem systemowy, a Watzke i reszta nie bardzo się kwapią, żeby go rozwiązać, zamiast czego kompromitują się wypowiedziami o x latach przewagi Bayernu. Jak tak dalej pójdzie, to zaczną liczyć też dystans do Lipska, Leverkusen, a kto wie czy i nie do Herthy, bo w Berlinie też w końcu przestaną popełniać błędy.
Stare przysłowie mówi ?kto stoi w miejscu, ten się cofa?. A BVB stoi i wydaje się być z zajmowanego miejsca zadowolona. Bo jak inaczej nazwać stan, w którym od lat cel minimum na sezon jest jednocześnie celem maksimum? To taka pułapka średniego rozwoju, albo mówiąc w sposób bardziej internetowy, ?zaklęty krąg sp?nia?. A stąd już niedaleko do tego, żeby klub nie był jak ?PSG czy inne gówno?, ale jak Hamburg czy inne Schalke. Bo właśnie tak kończy się w dzisiejszym świecie asekuranctwo i samozadowolenie. Borussia Dortmund nie może więc być taka jaka jest, ale taka jaka powinna być.