Borussia Dortmund przegrała domowe spotkanie 9. kolejki Bundesligi z 1. FC Köln 1:2. Jedynego gola dla BVB strzelił Thorgan Hazard.
Na początku spotkania Borussia mogła rozpocząć strzelanie, ale Jadon Sancho trafił tylko w poprzeczkę. Po chwili goście objęli prowadzenie. Piłkę dośrodkowywaną z narożnika boiska przedłużył głową Marius Wolf, a niepilnowany przy dalszym słupku Ellyes Skhiri bez problemu umieścił futbolówkę w bramce Romana Bürkiego. Do końca pierwszej połowy piłkarze Dortmundu byli ospali. Okazję do wyrównania miał Erling Haaland, ale spudłował.
Po przerwie gra drużyny Luciena Favre'a nie wyglądała lepiej. W 60. minucie dortmundczycy kolejny raz udowodnili, że nie wyciągają wniosków. Kolonia strzeliła bowiem niemal identyczną bramkę jak wcześniej. Tuż przed tym trafieniem kontuzji nabawił się Thomas Meunier. Borussia w końcu zaczęła nieco śmielej atakować. Z dobrej strony pokazał się Youssoufa Moukoko, który miał najwięcej chęci do gry spośród wszystkich graczy BVB. 16-latek miał udział przy akcji bramkowej z 74. minuty, kiedy bramkarza gości technicznym strzałem pokonał Thorgan Hazard. Potem szansę do wyrównania miał Mats Hummels, lecz jego uderzenie obronił Timo Horn. W doliczonym czasie gry znakomitej szansy nie wykorzystał Haaland, po czym zawodnicy Kolonii mogli cieszyć się z pierwszego od 18 spotkań ligowego zwycięstwa.
Bundesliga, 9. kolejka
BORUSSIA DORTMUND – 1. FC KÖLN 1:2 (0:1)
BVB: Bürki – Meunier (61. Hazard), Akanji, Hummels, Passlack (67. Moukoko) – Can, Witsel – Brandt (67. Reyna), Reus, Sancho – Haaland
Rezerwa: Hitz, Morey, Delaney, Dahoud, Bellingham, Piszczek
Trener: Lucien Favre
Köln: T. Horn – Cestic, Bornauw, Czichos (66. J. Horn) – Wolf, Özcan, Skhiri, Jakobs – Thielmann (90.+3 Ehizibue), Duda, Rexhbecaj (74. Drexler)
Rezerwa: Zieler, Katterbach, Schmitz, Limnios, Arokodare, Modeste
Trener: Markus Gisdol
Gole:
0:1 Skhiri (9., Wolf)
0:2 Skhiri (60., Wolf)
1:2 Hazard (74., Reyna)
Sędzia: Arne Aarnink (Nordhorn)
Żółte kartki: Can – Skhiri, Jakobs
Stadion: Signal Iduna Park (Dortmund)
Widzów: –
Żałosne ustawienie z "podwójną 6", dwa drewna po bokach obrony (w sumie i tak nie ma kto tam zagrać), przewidywalna wolna gra i strata TAKICH SAMYCH bramek po stałym fragmencie gry.
Ostatnie mecze i wyniki zafałszowały prawdziwy problem tej drużyny. Mecze Borussii są po prostu do bólu przewidywalne. Jeżeli rywal złapie rytm, strzeli bramkę i WALCZY - nie może przegrać z tymi patałachami.
Nie umiała tego zrobić Hertha - dostał 5 bramek, nie umiała Bruggia - dostała 3. Hertha która jest równie żałosna też strzeliła 2 bramki, tylko że wtedy dzień konia miał Haaland. Ale nie zawsze będzie w stanie ratować te piczki. Pokaz nieudolności w dośrodkowaniach, pokaz nieudolności w obronie. JAKIM FRAJEREM trzeba być, żeby stracić 2 IDENTYCZNE GOLE !!!!
Sposób na dziadka jest bardzo prosty: Walczyć, bronić a jak masz szybkiego, kreatywnego napastnika to masz szansę nawet wygrać. Dodatkowo bonusem są stałe fragmenty - po nich prawie zawsze frajerzy coś stracą.
Żygam już tym trenerem, całym Meunierem (po cholere go sprowadzał Watzke? Po drugiej stronie widziałem dzisiaj Wolfa i nie byłby nawet odrobinę gorszy od kłody z P$G. A nawet lepszy, bo przynajmniej umie się zastawić i wygrywać pojedynki.
BĘDĘ W SZOKU, jeżeli oni coś zdobędą w tym sezonie (i z tym trenerem). Nie ma żadnego pomysłu, a zwycięstwo zawdzięczają nie dobrej grze, a indywidualnym umiejętnością czy to Haalanda, czy to Sancho, czy już wkrótce Moukoko.
Generalnie to wyglądają żałośnie jako drużyna. Reus - bez formy, Brandt - bez formy, Reyna - bez formy, Sancho - poza indywidualnymi umiejętnościami pokazywanymi raz na 10 gier - bez formy... NIKT Z NICH nie zasługuje, żeby wybiegać w 11.
Pokazali dziś prawdziwe obliczne. Pokaz partactwa, żenady i braku jaj. Nie mają ich żeby walczyć o cokolwiek i nikt nie ma na tyle jaj i odwagi by ich uświadomić, jak żałosną są obecnie drużyną. TUtaj trzeba trenera z jajami, który CAŁKOWICIE zmieni styl gry.
A wygrywać mecze to sobie będą mogli, jak rywal zagra jak wspomniana wcześniej Bruggia czy Hertha - równie bez jaj jako oni sami. Jeszcze nie raz wkurzę się niemiłosiernie oglądając taki pokaz frajerstwa i bezsilności jak dzisiaj.
Witsel gra naprawdę beznadziejny sezon. Nie pamiętam kiedy Belg był tak bardzo bez formy, bo o ile do Reusa i jego nieudolności od tamtego sezonu się przyzwyczaiłem, tak Belg mnie zaskakuje, zresztą tak samo Brandt, ale tutaj mnie to nie dziwi, jak gracz z takim przeglądem pola tuła się po skrzydle? Do dziś tego nie rozumiem, chociaż bardziej nie rozumiem gry Meuniera w tym zespole. Póki co koleś gra słabo prócz kilku przebłysków , Morey powinien grać więcej za tego pana.
Dzisiaj też wyszedł wielki pokaz tego jak zespół nie ciekawie funkcjonuje bez Guerreiro , Bvb bez tego gracza ma niesamowicie podcięte skrzydła.
No cóż, moim zdaniem raczej nie odrobimy do Bayernu , ale może jest na to jakiś promyk nadziei, może.........
Przestańmy w końcu kolorować rzeczywistość tylko nazywajmy rzeczy po imieniu bo porażka byłaby po walce, a to jest zwyczajna frajerska porażka BVB pokazująca dlaczego ten zespól jest drużyną wiecznych mało ambitnych przegrywów reprezentujących BVB.
1)
Brawo panie Watzke - dalej Pan chcesz przedłużać umowę z Favrem? Śmiech na sali, niech Pan szybko otrzeźwieje bo kolejny sezon na straty
2)
Favre - No cóż po raz kolejny pokazał dwie rzeczy. Po pierwsze nie ma wizji i planu awaryjnego jedli bezmyślne klepanie nie da wyniku. Po drugie jest ciepła bezjajeczna klucha, która kłania się w pas Wazkemu i to temu pasuje. Przykład - jak można wystawiać na boisku i pozostawiać na nim Reusa??? Za co? Za nazwisko? To jest kryminał z piekła rodem
3)
Bramka- Nie wiem czemu broni Burki, przecież cokolwiek leci w światło bramki- wpada. No ale Zorc bardzo go chwali
4)
Obrona, której nie ma. Sam Hummels, który tez miewa podkniecia to za mało. Akanji więcej patroli niż daje pożytku. O bokach nie ma co pisać- Passlack i Meunier to dwa drewniane kołki, które nie wiem czy byłyby wzmocnieniem dla sąsiada dziada z GE
5)
Pomoc- Witsel jest cieniem samego siebie a gra. Delaney nie gra choć wpieprza murawę w każdym meczu. Bellingham to szansa ale na jutro, nie na dziś. Nie rozumiem pomijania Hazarda- gra lepiej od Sancho a na pewno lepiej niż Reyna czy Reus. O ike Reyna miał kilka fajnych momentów o tyle Reus nie powinien nawet zabierać innym miejsca na ławie nie mówiąc już o pierwszej jedenastce. To beznadzieja w najczystszej postaci. Sancho niestety sodówka uderzyła do głowy, Haaland - już gwiazdorzy bo go trener ściąga z boiska na ostatnie minuty. Lepiej niech pracuje na treningach bo jego spartolone sety ze świniami i dziś w ostatniej minucie to był szczyt szczytów.
Podsumowując- nie ma ŻADNYCH perspektyw. Borussia Dortmund to obecnie zlepek miękkich pipek- od zarządu przez trenera na piłkarzach skończywszy
Boki naszej obrony to była katastrofa. Jeśli chodzi o Passlacka to jest to taka gorsza wersja Schmelzera. Nikt nie miał co do niego większych oczekiwań, dziwi natomiast że gra w meczach kiedy są alternatywy. Meunier natomiast to wyjątkowy parodysta. Od początku jego występy wzbudzały mój niepokój ale pomyślałem sobie: nowy klub, nowa liga, porówbujemy go do mega szybkiego Hakimiego a to przecież inny typ zawodnika. Niby tak ale on gra na poziomie Passlacka.
Witsel gra strasznie słabo. Ma mały wpływ na akcje ofensywne. Pierwszy sezon miał świetny, później już było zdecydowanie gorzej. Jest wolny i gra przewidywalnie. Wystawianie koło niego kolejnej "6" w meczu z drużyną z dołu tabeli to kryminał. Generalnie moim zdaniem należy pracować nad Brandtem - nad taktycznym ułożeniem go do tego by był nową "8" BVB.
Osobny akapit muszę poświęcić Sancho. Nie potrafię zrozumieć jak można zaliczyć taki zjazd. W poprzednim sezonie był fenomenalnym graczem, pierwsza trójka bundesligi. Teraz jest cieniem zawodnika z poprzedniego sezonu. Widać olbrzymią niepewność w jego akcjach. Dziś chyba nie miał żadnego udanego zagrania. Wszystkie dryblingi przegrane. Nie wiem czy to kwestia sodówki czy może po prostu obrońcy się go już "nauczyli". Na pewno jednak Favre nie jest w stanie do niego dotrzeć i zrobić z niego zawodnika klasy światowej.
Haaland to jest koń. Nie ma sensu tu go krytykować, że nie wykorzystał sety. Lewy tez czasem nie wykorzystuje a Erling ma 20 lat i wygrywa dla nas mecze praktycznie w pojedynkę (w jego wieku Lewy kończył kopać się w czoło w Zniczu a zaczynał w Lechu). Bez niego bylibyśmy w środku tabeli w tym momencie. Nie pogra długo w BVB ale jego pobyt należy wykorzystać na maksa czego nie jest w stanie zrobić ten trener.
To co grają pozostali ofensywni zawodnicy to jest dramat. Mam tu na myśli głównie Reusa i Brandta. Jeśli chodzi o Brandta to Favre nie potrafi znaleźć mu pozycji. Nie jest w tym odosobniony bo Low też tego nie potrafi. Moim zdaniem Brandt ma olbrzymi talent, ale trzeba wielkiego trenera żeby go z niego wydobyć. Reus z kolei bardzo brzydko się starzeje. To nie jest już ten sam zawodnik i nie ma sensu od niego oczekiwać tego co kilka lat temu. Kontuzje zrobiły swoje. W tym momencie prawdopodobnie jest na swojej drodze jest gdzieś blisko Piszczka. Sztab, zarząd i kibice nie chcą w to wierzyć ale wiele na to wskazuje, że tak właśnie jest.
Ba Zorc nie tylko chwali, ale przedłużył z nim kontrakt na kolejne. Ot taki Weindefeller w wersji 2.0 czytaj młodszej. Nie wszystkim się, ale na 98% mam bardzo podobne zdanie do twojego artur1973. Moim zdaniem przydałby by się ktoś kto wziąłby to całe towarzystwo wzajemnej adoracji dal "w twarz" bo niestety wszyscy odpowiadają za obecny stan rzeczy w BVB czyli wieloletni marazm (przed Favre'm też to było), minimalizm, brak jakiejkolwiek ambicji i celów bo zbijaniem bąków (czyt. mamony z CL).
Jak dla mnie pewna formuła wygasła nie da się zrobić kroku do przodu bez radykalnych zmian w klubie lub obawą przed traumą sprzed prawie upadku klubu. Niestety widać symptom ofiary, która boi się zaryzykować. Za marnowanie takiego potencjału jaki ma ten klub ktoś powinien dostać po tyłku, ale w BVB wszyscy poklepią wszystkich po pleckach i to w zasadzie tyle.
Ja osobiście przestałem liczyć już na jakiekolwiek większe ambitniejsze cele jak mistrzowska....chciałem napisać patera, ale po chwili się rozmyśliłem przypominając sobie to, że Borussia ogląda plecy bayernu...ba chciałem napisać Pucharu Niemiec, ale tutaj na drodze może stanąć mocarny Werder Brema (lub wklejcie sobie inną nazwę jakiejkolwiek drużyny z wyjątek tego schaissu z gelsekirschen) i tak mógłbym wypisywać w nieskończoność.
Takie 8 lat posuchy wiecznych kompromitacji zabiera wszelką radość z kibicowania BVB. Tak jak po dwóch tytułach za czasów Kloppa siłą rzeczy podwyższyłem swoje oczekiwania względem osiągania przez czarno-żółtych wyników sportowych jednak patrząc z perspektywy tych 8 lat był błąd i nic nie wskazuje na to, aby obecny stan rzeczy się polepszył nawet jakby klubu przyszedł Mourinho, Pochettino lub Nawałka (ten ostatni to lekki sarkazm w stronę zarządu i ostatniej wypowiedzi Watzke).
Niezbyt optimistyczny komentatarz, ale takie są moje przemyślenia po porażce z Kolonią, która zaimponowała mi przede wszystkim ambicją, że chcą i mogą oraz tymże zapieprzali na boisku czyli to czego mi obecnie brakuje w Dortmundzie, gdzie i tak będzie CL. Kasa się zgadza, a czy w raz lub 4 wtopi to "das ist fussball".
Tak właśnie jest. Klub powoli leci w dół. Dochodzi do sytuacji ze w wielu domach kibiców BVB panuje marazm większy niż w samym klubie. Ludziom odechciewa się oglądać takiego meczu bo wiedza, ze będzie to zmarnowane 90 minut a nerwy i życie człowiek ma jedno. O ile meczów na żywo bym nie odpuścił bo to ?magia kibicowania?- adrenalina, spotkanie przyjaciół, o tyle mecze na kanapie czas po prostu sobie darować.