Borussia Dortmund wygrała spotkanie 4. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów z Clubem Brugge 3:0. Wynik meczu otworzył Erling Haaland, tuż przed przerwą do bramki trafił Jadon Sancho. W drugiej połowie bramkarza Belgów znów pokonał Haaland.
Od początku rywalizacji dortmundczycy chcieli narzucić swój styl gry. Podopieczni Luciena Favre'a wykorzystywali wolne przestrzenie i kilkukrotnie zagrozili bramce Simona Mignoleta. 32-latek po raz pierwszy skapitulował w 18. minucie, kiedy Erling Haaland po podaniu Jadona Sancho wbiegł w pole karne i oddał silny strzał w kierunku bliższego słupka, czym zaskoczył Belga. Gospodarzom zdarzały się chwile dekoncentracji, które chcieli wykorzystać piłkarze z Brugii. Stan meczu mógł wyrównać Ruud Vormer, ale piłka po jego strzale ze skraju szesnastki nieznacznie minęła bramkę strzeżoną przez Romana Bürkiego. Tuż przed przerwą Jude Bellingham został sfaulowany w pobliżu pola karnego gości. Rzut wolny wykonał Sancho, umieszczając futbolówkę w okienku bramki Mignoleta.
Po zmianie stron Borussia wciąż atakowała. W 60. minucie Vormer niefortunnie odbił piłkę do stojącego przed bramką Haalanda, a ten pewnym strzałem ponownie pokonał bramkarza gości. Po tym trafieniu tempo gry spadło. Przyjezdni częściej utrzymywali się w posiadaniu, próbując zaskoczyć defensywę Dortmundu. Ta jednak nie pozwoliła na wiele swoim rywalom i ostatecznie zachowała czyste konto. Zawodnicy BVB przeprowadzili jeszcze kilka ataków, ale bez efektu bramkowego.
Po czterech kolejkach Borussia Dortmund jest liderem grupy F, mając 9 punktów. W przyszłym tygodniu klub z Westfalii zmierzy się z Lazio, które z ośmioma punktami na koncie znajduje się tuż za plecami BVB. Przewaga dortmundczyków nad trzecią Brugią wynosi w tym momencie 5 oczek.
Liga Mistrzów UEFA, 4. kolejka
BORUSSIA DORTMUND – CLUB BRUGGE 3:0 (2:0)
BVB: Bürki – Meunier (73. Morey), Akanji, Hummels, Guerreiro (80. Passlack) – Bellingham, Delaney (72. Can) – Hazard, Reyna (81. Brandt), Sancho – Haaland (81. Reus)
Rezerwa: Hitz, Drljaca, Dahoud, Schulz, Moukoko, Piszczek, Witsel
Trener: Lucien Favre
Club Brugge: Mignolet – Clinton Mata, Kossounou, Deli, De Ketelaere – Balanta (52. Rits) – Lang (74. Schrijvers), Vormer, Vanaken, Diatta (74. Okereke) – Krmencik (66. Badji)
Rezerwa: Horvath, van der Brempt, Mechele, de Cuyper, Fuakala
Trener: Philippe Clement
Gole:
1:0 Haaland (18., Sancho)
2:0 Sancho (45., rzut wolny, Bellingham)
3:0 Haaland (60.)
Sędzia: Ivan Kruzliak (Słowacja)
Żółta kartka: Rits
Stadion: Signal Iduna Park (Dortmund)
Widzów: –
Jak ktoś nie oglądał to można streścić w 3 słowach: szybko, łatwo i przyjemnie.
Poza nielicznymi wyjątkami (Reyna i wiadomo kto - przynajmniej przyszedł za darmo) naprawdę zagrali ładny mecz i to o dziwo nie tylko jedną połowę, ale gryźli trawę przez 90 minut. Ładny pressing, szybkie podania i mało "ty do mnie ja do Ciebie" na 16 metrze rywali. Taką BVB to ja mogę oglądać.
Haaland klasa sama w sobie, ale to wszyscy już wiedzą. Sancho - ewidentny zjazd formy, ale to jest taki typ piłkarza, że może zagrać 90 minut słabo, a i tak jest przydatny, bo a to strzeli (piękna bramka), a to asystuje. On po prostu powinien grać a ktoś mądry powinien sprowadzić go na ziemie, bo ewidentnie to nie ten sam Sancho co sezon wcześniej (a i tak jest groźny). Ale jestem przekonany, że może grać jeszcze lepiej.
Co do młodzieży (Reyna, Bellingham) to nie ma co oczekiwać, że będą grać na najwyższym poziomie przez cały sezon. Zjazd musi być i teraz tak to wygląda, może zwyczajnie są zmęczeni i warto dać im trochę dłużej odpocząć (w środku przecież ma kto grać).
Naprawdę przyjemnie się to oglądało i życzyłbym sobie i wszystkim kibicom, żeby częściej oglądać taką Borussie, a nie tylko przez 45 minut jak to jest zazwyczaj.
Dlatego celem BVB powinno być regularnie dochodzenie do 1/4 jeżeli chcą sprostać słowom wielu trenerów, że to drużyna z TOPU światowego. A żeby ułatwić sobie to zadanie, to regularnie powinni wychodzić z 1 miejsca w swoich grupach.
Bo póki co wyjście z grupy to MAX co osiąga Borussia od kilku lat.
Ale czy tylko mnie denerwowali Brandt i Reus? Myślałem, że dadzą trochę świeżości, a chodzili po boisku, zero sprintów, zero dryblingów. To już Hazard i Sancho zmęczeni, a mimo to do 90 minuty zasuwali.
Dziwne te zmiany, już mógł Favre wpuścić młodzież zamiast hamulcowych Niemców
Druga połowa to dużo niższe tempo, gra w dziada,, racjonalne oszczędzanie sił przed następnymi meczami.
Pozytywy: Guerreiro- ten facet jest wręcz stworzony do kombinacyjnej gry, jego technika, prowadzenie piłki - bajeczne. Haaland- wiadomo. Niezłe wrażenie Akanji co razem z Hummelsem daje świetna robotę. Dość dobry występ Sancho z magicznym golem, solidnie jak zwykle Delaney i do zaakceptowania Bellingham.
Meunier był słaby, ale nie tak żeby wieszać ? dla zasady? na nim psy. Dużo słabsi czy wręcz irytujący byli Hazard i Reyna, którzy nic nie wnosili do przodu i co róż partaczyli czy spowalniali akcje. Burkiego nie ma co oceniać na tle tak słabego przeciwnika.
Reus i Brandt nic nie wnieśli. Niestety kapitan nie powinien wychodzić nawet z ławki a Brandt na szpicy to jawne wykańczanie chłopa.
Moukoku powinien zawsze wchodzić jak zdejmuje z boiska Haalanda. Nawet 15 minut z Brandtem, Reusem czy Hazardem na szpicy to męczenie oka. I w tym sensie Favre powinien go wpuścić na murawę za Haalanda, bo nie ma lepszych chwil do ogrywania jak przy stanie 3:0