Zamieszanie wokół Erlinga Haalanda nie kończy się. Napastnik Borussii Dortmund przedwcześnie wrócił ze zgrupowania reprezentacji Norwegii, ponieważ u jednego z graczy stwierdzono zakażenie koronawirusem.
Od początku nie było jasne, czy 20-latek po powrocie do Niemiec musi przejść dziesięciodniową kwarantannę, czy nie. Borussia Dortmund uważa, że Haalanda nie obowiązuje norweskie prawo, gdy ten przebywa w Niemczech. W związku z tym po otrzymaniu trzech negatywnych testów na COVID-19 mógłby dołączyć do drużyny. Jednocześnie w mediach pojawiały się informacje, że napastnik nadal podlega pod prawo norweskie, a niewywiązanie się z obowiązku kwarantanny będzie skutkować wysoką grzywną lub nawet karą pozbawienia wolności.
Jak donosi Kicker, Dortmundzki Departament Zdrowia rozpatrzył sprawę napastnika BVB i po przeprowadzeniu specjalnego wywiadu uznał, że zawodnik nie musi poddawać się kwarantannie.
Czy to koniec sagi związanej z kwarantanną Haalanda? Ostatnie dni nauczyły nas, że nagły zwrot akcji nie jest niemożliwy.