Borussia Dortmund przełamała niemoc w wyjazdowych meczach z Hoffenheim, wygrywając na stadionie w Sinsheim pierwszy raz od blisko ośmiu lat. Zwycięstwo 1:0 zapewnił swojej drużynie kapitan BVB, Marco Reus.
Spotkanie mogło świetnie rozpocząć się dla Hoffenheim, ale w 4. minucie Mijat Gacinovic minimalnie spudłował, przecinając dośrodkowanie Roberta Skova. Gacinovic próbował ponownie w 19. minucie, ale jego strzał z okolic piętnastego metra obronił Marwin Hitz. W międzyczasie urazu głowy doznał Łukasz Piszczek, przez co zmuszony był opuścić boisko. Byłego reprezentanta Polski zastąpił Thomas Delaney, który zajął miejsce po lewej stronie trzyosobowego bloku obrony BVB. Dortmundczycy atakowali okresowo. Najlepszą sytuację do pokonania Olivera Baumanna miał w 35. minucie Giovanni Reyna, ale piłkę z linii bramkowej wybił Skov. Chwilę później Thomas Meunier trafił głową w górną część poprzeczki. Do przerwy utrzymał się wynik bezbramkowy.
Długie fragmenty drugiej połowy spotkania przypominały pierwszą część gry. Obraz meczu zmienił się po 64. minucie, kiedy na boisku zameldowali się Erling Haaland i Marco Reus. W 76. minucie owa dwójka przyczyniła się przełamania defensywy TSG. Haaland wyszedł sam na sam z Baumannem, dostrzegł dobrze biegnącego Reusa, podał mu piłkę, a ten spokojnym uderzeniem do pustej bramki otworzył wynik sobotniego spotkania. Tuż przed tym trafieniem na murawie pojawił się Raphaël Guerreiro, który jeszcze bardziej ożywił ofensywę Dortmundu. Prowadzenie Borussii mogli podwyższyć Haaland, Reus czy Reyna, ale za każdym razem pudłowali. W końcówce meczu gospodarze próbowali wyrównać, ale z ich atakami dobrze radzili sobie defensorzy BVB oraz pewny dzisiejszego popołudnia Hitz.
Bundesliga, 4. kolejka
TSG HOFFENHEIM – BORUSSIA DORTMUND 0:1 (0:0)
TSG: Baumann – Posch (79. Grillitsch), Vogt, Akpoguma, Skov (79. Sessegnon) – Samassekou – Rudy, Geiger – Bebou (79. Dabbur), Belfodil (60, Baumgartner), Gacinovic (60. Bruun Larsen)
Rezerwa: Pentke, Brenet, Bogarde, Klauss
Trener: Sebastian Hoeneß
BVB: Hitz – Piszczek (20. Delaney), Hummels, Can – Meunier (75. Guerreiro), Dahoud (75. Bellingham), Witsel, Passlack – Sancho (64. Reus), Brandt (64. Haaland), Reyna
Rezerwa: Bürki, Morey, Reinier, Knauff
Trener: Lucien Favre
Gol: 0:1 Reus (76., Haaland)
Sędzia: Sascha Stegemann (Niederkassel)
Żółte kartki: Posch – Reyna
Stadion: PreZero Arena (Sinsheim)
Widzów: 6 030
Zasada była prosta - jest napastnik - są okazje. 1 połowa, w której grali bez napastnika to bicie głową w mur (żeby tylko ten 1 raz). Odkąd pojawił się Halland od razu zrobiło się groźnie i udało się strzelić. Zwycięstwo w wielkich męczarniach, ale biorąc pod uwagę kontuzje, mecze reprezentacyjne i fakt, że Hoffenheim to nie taki znów słabiak z BL, a graliśmy na wyjeździe, jestem usatysfakcjonowany takim wynikiem.
Oby nie tracić głupio pkt. Teraz ważny mecz we wtorek i derby z beznajdziejnym schalke.
Gra bez nominalnego napastnika to w naszym wykonaniu jakaś aberracja. Szkoda że nie udało się wyciągnąć nawet tego Milika na rezerwę, na dziś byłby jak znalazł.
Jestem pozytywnie zaskoczony grą Delaneya. Myślę, że obrona w 3 osobowym bloku to może być dla niego ciekawa pozycja. W środku pomocy ma zdecydowanie mniejsze szanse na grę w podstawowym składzie.
Zdziwiony byłem trochę składem desygnowanym do gry. Brak Haalanda i Guerreiro w podstawowym składzie, natomiast znalazł się tam Dahoud.
Martwi kiepska forma Sancho. Cień zawodnika z poprzedniego sezonu. Oby się obudził.