Jadon Sancho jest gościem, o którym mówi cały świat. Niewielu ludzi może doświadczyć zaszczytu otrzymania własnych sygnaturowanych butów od firmy Nike.
Z drugiej strony równie niska liczba osób może się pochwalić takimi statystykami, jak właśnie 20-letni Anglik. Jego gwiazda z pewnością wznosi się wysoko, ale trzeba przyznać, że nadal twardo stąpa po ziemi. Dowiedzieliśmy się o tym w wywiadzie, w którym poruszono temat przyszłości, życia w Anglii oraz jego kolekcji.
Porozmawiajmy o życiu... W pełni wykorzystałeś tę krótką przerwę między rozgrywkami. Jak to wszystko naładowało cię na najbliższy sezon?
Jadon Sancho: – Tak, to było naprawdę fajne. Oczywiście spędziłem czas z rodziną i przyjaciółmi, po prostu cieszyłem się przerwą oraz samym przebywaniem z nimi, ponieważ prawie ich nie widuję. Miło było po prostu się zrelaksować i spuścić ciśnienie. Jednak teraz cieszę się, że wróciłem do gry. Pod koniec drugiego tygodnia urlopu, zacząłem są tym tęsknić.
Nadal swędzą Cię stopy, kiedy nie grasz w piłkę?
JS: – Tak, zdecydowanie. Cały czas chcę grać. Cieszę się, że wracam.
Kiedy robisz sobie przerwę, dobrze jest z boku popatrzeć na to, gdzie jesteś i być dumny z tego, co osiągnąłeś. Czy kiedykolwiek spoglądałeś na to w ten sposób?
JS: – Tak, pewnie, ale najbardziej odczuwam to, kiedy widzę rodzinę, mamę i resztę bliskich mi osób. Bardzo się cieszą moim szczęściem i fajnie jest patrzeć, jak rodzina jest ze mnie dumna. Spoglądam na to, co osiągnęliśmy oraz na rzeczy, które aktualnie robię i mam takie chwile, kiedy uderza we mnie takie mocne "wow". Rozpoczynałem z niczym i teraz jestem na topie, dzielę się tym wszystkim z moimi najbliższymi, ponieważ to nie jest dla nich codzienność. To bardzo miłe uczucie. Członków mojej rodziny nigdy nie było stać na takie rzeczy i miło jest dawać im takie momenty, aby pokazać, jak bardzo ich kocham i doceniam to, co mi dali.
Jesteś wielkim fanem sneakersów (rodzaj butów, przyp. red.). Czy wzbogaciłeś swoją kolekcję podczas kwarantanny?
JS: – Szczerze mówiąc, nie zrobiłem tego. Najważniejszą rzeczą było wtedy dla mnie trzymanie diety. Ten, kto mnie zna wie, że lubię dać się ponieść emocjom, ale wykorzystałem ten czas na relaks. Każdego dnia moje konto na PlayStationPlus było aktywne. Nie da się zliczyć meczów online, jakie rozegrałem z przyjaciółmi podczas pandemii. To właśnie zapewniało nam rozrywkę.
Było tyle rozmów, tyle hałasu wokół twojej osoby. Jak bardzo lubisz oglądać spekulacje?
JS: – Staram się nie patrzeć w media, bo tak, jak mówię, bardzo łatwo mógłbym dać się ponieść tym emocjom. To wszystko może wpłynąć na zawodnika. Ja nie chcę patrzeć na te wszystkie rzeczy. Mam zamiar skupić się na robieniu wszystko, co w mojej mocy na boisku. Szczególnie na treningu. Chodzi mi o stawanie się coraz lepszą wersją samego siebie. Ważne jest, aby robić to wszystko z uśmiechem na twarzy i być naprawdę szczęśliwym. Nie obchodzi mnie to, co piszą w mediach. Wolę spuścić głowę, skupić się i poprawiać każdego dnia.
To oznaka tego, jak daleko doszedłeś, teraz mówi o Tobie cały świat. Jak wyglądało dla Ciebie ostatnie kilka miesięcy?
JS: – Tak, ostatnie miesiące były interesujące. Znowu, pandemia była dziwnym etapem dla wszystkich związanych z piłką nożną. Kibice nie mogli być wpuszczani na stadiony... Takie sytuacje były dziwne, ale cieszyłem się, kiedy wróciliśmy na boisko. Gdy rozpoczęliśmy pierwszy mecz, brak fanów nie przeszkadzał mi aż tak bardzo, jak mogłoby się wydawać. Po prostu starałem się dać z siebie wszystko i strzeliłem swojego pierwszego hat-tricka w profesjonalnej piłce nożnej. Chodzi mi o to, że nieobecność kibiców nie była powodem tego, że miałem jakieś związane z tym problemy na boisku. Niektórzy mogą powiedzieć, że puste trybuny oznaczają mniejszą presję, a ja nie chcę używać tego jako wymówki. Nie mogę się doczekać powrotu kibiców.
Jesteś napastnikiem. Z każdą kolejną bramką, zdobywasz kolejnych fanów, prawda?
JS: – Oczywiście, że tak.
Zdenerwowałeś się, kiedy podjęto decyzję o przełożeniu Euro? Czy może postrzegasz to jako okazję do umocnienia swojej pozycji w reprezentacji Anglii?
JS: – Zareagowałem na to spokojnie. Oczywiście w tym sezonie robiłem swoje i byłem gotowy do reprezentowania mojego państwa. Przesunięcie turnieju mi nie przeszkadza. Czuję, że nasza kadra ma wielu interesujących piłkarzy. Śledzenie poczynań tej drużyny będzie na pewno ciekawym zajęciem. Już teraz mamy niesamowitą jakość, a do drzwi kadry pukają tacy zawodnicy, jak Mason Greenwood czy Bukayo Saka - ci goście są naprawdę utalentowani. Oglądanie ich zmagań tydzień po tygodniu jest bardzo ciekawe. Są szaleni na boisku, Gareth Southgate będzie musiał podjąć bardzo trudną decyzję. To będzie zdrowa rywalizacja, po prostu każdy będzie musiał wziąć sprawy w swoje ręce i dawać z siebie wszystko. To będzie bardzo ekscytujące doświadczenie.
Tak, jak mówisz, kadra Anglii jest bogata w ogromnie utalentowanych zawodników. Czy jest coś jeszcze, czego nie ma, oprócz Anglii, żadna reprezentacja na świecie?
JS: – Po pierwsze, każdy jest młody i ma dużo czasu na rozwój. Myślę, że mamy ogromne perspektywy. Osobiście, kiedy gram dla Anglii dostaję dodatkowy impuls. Jeśli reprezentujesz swoje państwo, chcesz po prostu robić więcej. Kiedy dostajesz piłkę, chcesz podekscytować kibiców i zaprezentować im swoje umiejętności - zazwyczaj młodzi piłkarze otrzymują dokładnie takie sygnały wewnątrz swojej głowy. Dobrze wiemy, jak działa piłka nożna. W tym sporcie jest ogromna rywalizacja, jeśli jednego dnia zagrasz słabszy meczy, drugiego może ciebie już nie być. Mam przeczucie, że nikt z nas się łatwo nie podda. W naszej drużynie jest dużo talentu.
Wracając do tego, jak daleko zaszedłeś - własna kolekcja sygnaturowanych butów robi wrażenie. Jaka była Twoja pierwsza reakcja, kiedy zobaczyłeś je po raz pierwszy na żywo?
JS: – Mam nadzieję że to początek czegoś wielkiego. Myślę, że to może być dobry wzór do naśladowania dla ludzi z moich okolic, ponieważ widnieje tam napis "Poppin out of Kennington". To pokazuje młodym chłopakom, że kiedy uwierzą w siebie, mogą dokonywać takich rzeczy, jak ja. Jestem w pełni szczęśliwy i zaszczycony, że mogę współpracować z firmą Nike i stworzyć własną serię butów. Myślę, że to świetne przedsięwzięcie i mam nadzieję, że buty będą śmigać po ulicach Londynu.
Ile w tym projekcie jest Twojego wkładu?
JS: – Oczywiście, napisane jest na nich "Poppin out of Kennington", czyli to oddanie hołdu dla mojej dzielnicy. Na jednym z butów jest także napis "No Ball Games". Identyczny widniał na moim osiedlu. Praktycznie cały czas tam graliśmy, co chwilę ktoś miał wybite okno. Sąsiedzi narzekali, więc rada osiedla umieściła tę tabliczkę z napisem "No Ball Games". Każdy z nas to olał, piłka nożna była o wiele ważniejsza.
– Poza tym jest tam też napisane "Megz". Ja wraz z moimi przyjaciółmi organizowaliśmy zawody, podczas których upokarzaliśmy siebie nawzajem przeróżnymi sztuczkami. W pewnym sensie moje życie kręciło się wokół tych "Megz". Sancho Sauce (w wolnym tłumaczeniu Sos Sancho, przyp. red.)... Współpracuję z siecią restauracyjną Nando's i podoba mi się to odniesienie. Jest też napis "Vibez". Kiedy grasz z kumplami na boisku, czujesz ten nietypowy klimat. Próbowałem włożyć do tego buta wszystko, co jest ze mną związane i myślę, że wygląda niesamowicie.
Te znaki "No Ball Games"... Gdybyście się do nich stosowali, nie mielibyśmy dzisiaj Jadona Sancho...
JS: – Pewnie nie. Oczywiście, gdybyśmy rzeczywiście nie mogli grać w piłkę na osiedlu, pewni byśmy szli do parku nieopodal. Gra na własnym podwórku była jednak dla nas najwygodniejsza.
Porozmawiajmy jednak o reprezentowaniu Kennington za pomocą butów. To miejsce zawsze będzie dla Ciebie wyjątkowe, prawda? Twoja akcja jest bardzo ważnym wydarzeniem...
JS: – Tak, szczególnie dla ludzi, którzy dorastali lub dorastają w tej dzielnicy. W Kennington jest wielu utalentowanych ludzi. To przesłanie do... Nie ograniczyłbym tego jednak tylko do Londynu południowego... Powiem tak. To wiadomość do każdego dzieciaka, który mieszka w Londynie, aby pokazać mu, że wszystko jest możliwe, jeśli w siebie wierzysz. To najlepsze co możesz zrobić, jeśli chcesz zacząć pracę nad czymkolwiek zechcesz. Mam nadzieję, że jeśli but dobrze się spisze, będę mógł czynić postępy i robić większe oraz jeszcze wspanialsze rzeczy.
Przejdźmy trochę dalej. Jak trafiłeś do miejsca, w którym teraz jesteś?
JS: – Spędzanie czasu od najmłodszych lat na dworzu sprawiło, że dojrzałem szybciej, niż reszta dzieci w moim wieku. Dostosowywałem się do napotkanych okoliczności o wiele skuteczniej, niż inni. Muszę jednak stwierdzić, że moje pierwsze wyjście z domu nie było aż tak proste, jak mogłoby się wydawać. Przez pierwszy rok, dosłownie robiłem to, na co miałem ochotę. Po jakimś czasie zdałem jednak sobie sprawę z tego, że naprawdę musisz się poświęcić, jeśli chcesz odnieść sukces w piłce.
CR7, Neymar, Mbappe - niewielu zawodników może pochwalić się współpracą z Nike. Co odczuwasz będąc wymieniany wśród takich nazwisk?
JS: – To wspaniałe uczucie. Można nawet powiedzieć, że to dzięki ich obecności jest w tym miejscu. Rozmawiałem z Mbappe po meczu z PSG. Powiedział mi, że radzę sobie bardzo dobrze oraz że jeśli będę trzymał się tego, co robię teraz, zajdę bardzo daleko. Miło było z nim porozmawiać. Mbappe zrobił już bardzo dużo, jak na swój wiek. Zdobył Mistrzostwo Świata, wygrał ligę z Paryżem i AS Monaco, trzeba okazywać mu szacunek, na wiele sposobów. Widok kogoś tak młodego, który robi tak wspaniałe rzeczy, niesamowicie mnie motywuje. Oglądanie go na żywo było istnym szaleństwem w dobrym tego słowa znaczeniu.
– Oczywiście nie można też zapomnieć o Ronaldo, to wspaniały facet. Podobnie jak ja teraz, przebijał się przez wszystkie szczeble światowego futbolu. Jest niesamowicie dobrze przystosowany. Szybko wyjechał ze swojego kraju, nieznając wówczas angielskiego. Wystarczy spojrzeć gdzie jest teraz - to jeden z najlepszych piłkarzy w historii. Mam nadzieję, że wraz z moim otoczeniem osiągnę kiedyś jego poziom.
I Neymar, i Mbappe byli starsi od ciebie, kiedy dostali właśną kolekcję butów. Jak się z tym czujesz?
JS: – To zdecydowanie fajne uczucie. Wydaje mi się, że ja robię swoje, a oni okazują mi szacunek poprzez tworzenie dla mnie takich akcji. Tak powinno być. Mam świetne relacje z Nike i liczę, że będzie to trwało przez wiele dobrych lat. Jestem wdzięczny i zaszczycony, że mogę razem z nimi wypuścić kolekcję butów.
Michael Jordan podpisał kontrakt z Nike w wieku 21 lat. Teraz spójrz na wielkość firmy Jordan. Czy zastanawiałeś się kiedyś, jak wiele możesz osiągnąć?
JS: – On zmienił świat dla Nike. Większość graczy NBA wybierało wtedy Adidasa, a on powiedział, że nie chce być taki, jak reszta. Z resztą, podejście samej firmy Nike również zrobiło robotę. Zobacz, praktycznie każda nowa premiera Jordanów, jest z automatu wyprzedawana. To niesamowite połączenie. Obie strony wzajemnie się uzupełniają, żadna z tych rzeczy nie jest wymuszona. Nike dobrze wiedziało, co robi.
Jak wygląda Twoja kolekcja Jordanów? Jak bardzo o nie dbasz?
JS: – Muszą być czyste. Jestem szalony na punkcie sneakersów, moje buty muszą być czyste. Zawsze muszą świetnie wyglądać.
Jeśli już mówimy o Jordanie i osiągnięciach, do których dążysz... Złota Piłka. Jak bardzo będziesz zdenerwowany, jeśli na koniec kariery nie będziesz mieć jej w swojej kolekcji?
JS: – Każdy młody dzieciak patrzy na nią, tego się nie zmieni. Osobiście, chcę zdobyć dwie Złote Piłki. Dopiero wtedy poczuję, że jestem spełniony. Oczywiście, poza tym mam też inne cele, które chcę osiągnąć. Jednymi z nich jest wygranie Mistrzostw Świata, czy Ligi Mistrzów oraz wielu innych rozgrywek, ale Złota Piłka... Tylko elita ma do niej dostęp. To musi być świetne uczucie... Nie doświadczyłem jeszcze tego osobiście, ale patrząc na ludzi, którzy to osiągnęli, to ne pewno jest bardzo emocjonującą chwila. Chcę pracować nad sobą każdego dnia i osiągnąć te elitarne grono.
Twoja pewność siebie jest niesamowita. Podniosłeś jeszcze wyżej wagę mojego pytania i powiedziałeś, że nie chcesz zdobyć jednej Złotej Piłki, a dwie...
JS: – Tak. Jeśli zdobyłbym tylko jedną, ludzie powiedzieliby, że miałem farta. Jednak z dwoma Złotymi Piłkami na koncie, będzie wyglądało to o wiele okazalej.
Wracając do tematu Twojej kolekcji. Czy chcesz rozpocząć regularne wydawanie butów z Nike?
JS: – Zdecydowanie. To oczywiste. Na świecie mieszka wielu młodych ludzi, którzy mnie podziwiają. Myślę, że gdybym wypuszczałbym linie różnych gadżetów, odniosłoby to sukces. Zwłaszcza, jeśli połączymi nasze pomysły z Nike. Myślę, że wkrótce wyjdziemy razem z czymś większym.
W przeszłości widzieliśmy, jak Neymar czy Jordan wypuszczali własną linię ubrań. Czy chciałbyś zrobić coś podobnego?
JS: – Wiesz, co mi się naprawdę podoba? Kolaboracja Cactus Jacka (wytwórnia amerykańskiego rapera, Travisa Scotta, przyp. red.) i Nike. Wszystko, co jest z tym związane, przyprawia mnie o dreszcze. Ubrania, cały towar jest po prostu szalenie dobry. Wyprzedaje się praktycznie za każdym razem, kiedy coś wypuszczają. Jeśli masz taką głowę do pomysłów i dobrą nazwę, twój projekt jest skazany na sukces.
Odell Beckham Jr. jest kolejnym sportowcem, który od dłuższego czasu wypuszcza kolejne i kolejne buty. Chciałbyś pójść jego drogą?
JS: – Jeśli wypuszczę jakąś serię butów, będzie musiała mieć ona dla mnie szczególne znaczenie. Nie mogę dopuścić do sytuacji, kiedy zapanuje przepych. Ludzie powiedzą, że tych wszystkich projektów jest za dużo. Jeśli buty będą bardziej unikatowe, będą bardziej pożądane. Utrzymanie odpowiedniej równowagi sprawia, że produkt jest bardziej ekskluzywny. I to ma sens.
Wiesz coś o byciu na topie...
JS: – Oj tak, wiem.
Wracając do Odella Beckhama. Gdybyś mógł porozmawiać z jedną wybraną osobą, kto by to był i o co byś się tej osoby zapytał?
JS: – Ale pytanie... Mógłbym porozmawiać z każdą osobą, która stąpa po ziemi. Jest naprawdę wielu takich ludzi... Z przemysłu muzycznego, na pewno wybrałbym Travisa Scotta i Lil Babiego. Jeśli chodzi o sportowców, chciałbym porozmawiać z Ronaldo, Neymarem, Ronaldinho, LeBronem Jamesem... Chyba z wszystkimi, którzy współpracują z Nike. Każda z tych osób jest dla mnie wielka. Poznałem OBJa, poprzez wspólnego znajomego. Messi również byłby ciekawym rozmówcą. Wszystkich tych sportowców darzę ogromnym szacunkiem.
Jaki będzie dla Ciebie sezon 2020/21? Opisz to jednym słowem.
JS: – Dla mnie będzie... Jednym słowem... WIELKI!
No raczej nie bardzo :D