Borussia Dortmund w meczu 32. kolejki Bundesligi przeciwko FSV Mainz zagrała bardzo słabo, czego efektem jest porażka 0:2. Bramki dla drużyny gości strzelili Jonathan Burkardt oraz Jean-Philippe Mateta.
Zawodnicy Borussii w pierwszej połowie skupili się na podawaniu piłki między sobą, od czasu do czasu posyłając ją w pole karne Mainz, gdzie nic wielkiego się nie wydarzyło. Goście wykorzystali jeden ze swoich szybkich ataków w 34. minucie. Ridle Baku dośrodkował futbolówkę z prawego skrzydła, a niepilnowany Jonathan Burkardt strzałem głową nie dał Romanowi Bürkiemu żadnych szans.
Po zmianie stron wydawało się, że dortmundczycy będą dążyć do wyrównania, jednak w 49. minucie było już 0:2. Piłkarz Mainz oddał silny strzał z dystansu, po którym Bürki odbił piłkę przed siebie, prosto do wbiegającego Danny'ego Latzy. W kapitana gości wpadł Łukasz Piszczek, a prowadzący spotkanie Frank Willenborg bez wahania wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Jean-Philippe Mateta, który pewnym strzałem podwyższył prowadzenie swojego zespołu. W dalszej części spotkania podopieczni Luciena Favre'a nieporadnie próbowali odrabiać straty. W kierunku bramki Floriana Müllera uderzali m.in. Achraf Hakimi, Julian Brandt czy Marcel Schmelzer, jednak piłka albo mijała bramkę, albo padała łupem 22-letniego golkipera. Piłkarze Achima Beierlorzera mogli wygrać jeszcze wyżej, jednak dogodnych okazji nie wykorzystali Jean-Paul Boëtius i Ádám Szalai. Ostatecznie Czarno-Żółci musieli zaakceptować porażkę.
W 81. minucie Achraf Hakimi obejrzał 5. w tym sezonie żółtą kartkę, przez co nie zagra w sobotnim meczu z Lipskiem. Drużyna Red Bulla w równoległym spotkaniu roztrwoniła dwubramkowe prowadzenie z Fortuną Düsseldorf, remisując 2:2. W tym momencie BVB ma 3 punkty przewagi nad swoim najbliższym rywalem. Oba zespoły mają identyczny bilans bramek.
Bundesliga, 32. kolejka
BORUSSIA DORTMUND – 1. FSV MAINZ 05 0:2 (0:1)
BVB: Bürki – Piszczek (54. Schmelzer), Hummels, Can – Hakimi, Brandt, Witsel, Guerreiro (82. Schulz) – Sancho (77. Morey), Hazard – Haaland
Rezerwa: Hitz, Rente, Balerdi, Bakir, Duman, Raschl
Trener: Lucien Favre
Mainz: Müller – Baku, St. Juste, Niakhaté, Aaron Martín (84. Brosinski) – Kunde Malong (75. Barreiro), Latza – Burkardt (67. Öztunali), Boetius, Onisiwo (84. Ji) – Mateta (75. Szalai)
Rezerwa: Dahmen, Quaison, Mwene, Hack
Trener: Achim Beierlorzer
Gole: 0:1 Burkardt (34., Baku), 0:2 Mateta (49., rzut karny, faul Piszczka na Latzy)
Sędzia: Frank Willenborg (Osnabrück)
Żółte kartki: Piszczek, Hummels, Can, Guerreiro, Hakimi, Witsel – Aaron Martín, Szalai
Stadion: Signal Iduna Park (Dortmund)
Widzów: –
Nie był to beznadziejny czas, podziękować za współpracę i znaleźć sensownego trenera.
W pełni zasłużone zwycięstwo Mainz, jednak trzeba sobie powiedzieć wprost i uczciwie: w normalnym meczu nie mieliby szans. Tylko że oni przyszli rozegrać mecz, a żółtki wyszły na trening.
To co mnie boli to nie strata pkt -wszak wszystko jest już jasne a walka o wicemistrzostwo Niemiec jest jak walka kierowców Williamsa w F1. Boli mnie totalne olanie meczu, brak walki, chęci, ambicji. Niestety z wielkim bólem serca trzeba powiedzieć, że po Kloppie Borussia straciła wszystko to, czym zachwycała Europę. Dzisiaj nikt już się Borussią nie zachwyca. To co kreuje drużyny, przyciąga zawodników do niej to sukcesy, piękna i efektowna gra. Niestety to już nie jest w Dortmundzie. Została tylko walka w Lidze Mistrzów i o Ligę Mistrzów - czyli coś, co przyciąga jak ćmy do światła młode gwiazdeczki.
Gwiazdeczki jak Sancho, Halland, które ani myślą pograć tam dłużej niż sezon, dwa. Indywidualne sukcesy i pokazanie się w "prawdziwej" piłce jest przedkładane ponad dobro drużyny. Taki Bellingham przychodzi tylko po to, żeby grać. To różni Sancho, dembile, Hallanda od takich piłkarzy jak Kagawa, Hummels czy Subotić. Tamci przychodzili w poczuciu, że walczą za drużynę i nic ponad nią nie jest ważniejsze. Obecnie jest zbieranina gwiazdeczek, które uznają, że nie ma co pokazywać się w takim meczu jak dziś, skoro wszystko jest już wyjaśnione.
Gdyby Kloppo siedział dzisiaj na ławce to zszedłby na zawał po tak żenującej i bezjajecznej grze. Niestety na ławce mamy bezjajecznego trenera, który idealnie wpisuje się w politykę ostatnich lat Borussii. Watzke ma to czego zawsze chciał - walkę o awans do LM i wyjścia z grupy. Favre mu to gwarantuje, tym bardziej byłem zszokowany tak odważną zapowiedzią przed sezonem. Zupełnie nieadekwatną do potencjału i kadry.
Po raz kolejny wychodzi "uszczuplanie kadry". Być może jak ma się twardzieli ma to sens. Ale jeżeli przed każdym meczem czytam: piłkarz ...... ma problemy mięśniowe i nie zagra w najbliższych 2 meczach, to pytam się z czym do ludzi? Jeszcze zrozumiałbym jakby szansę dostawali takie noname jak Pherai, Rente czy inne Regionalligowe wymysły na ławce. Ale oni robią za widzów i statystów. Jeżeli naprawdę chce się rywalizować o Mistrzostwo, to na ławce dzisiaj powinni siedzieć przynajmniej 2 zawodnicy, którzy mogliby dać zmianę Hazardowi, Sancho, Hallandowi, Brandtowi.... ale nie ma się co oszukiwać - nikt nie przyjdzie do takiej Borussii żeby siedzieć na ławce (patrz gotze). 3-4 kontuzje i nie ma kto grać - być zmiennikiem. Ale to standard.
Favre musi odejść, ale musi odejść też Watzke. Nie wiem czy pan Ten Haag będzie lepszy od Favre, czy nawet gorszy. Ale bardziej martwi mnie odejście Sancho, Hakimiego. Znów 2 kroki wstecz i zakup jakiegoś Bellinghama i innych nastolatków, żeby ich wyszkolić, żeby za rok, dwa wskoczyli na wyższy poziom, żeby po kolejnym sezonie ich sprzedać za kupę kasy. Borussia to maszynka do zarabiania pieniędzy a nie klub piłkarski, kuźnia talentów - jak w przysłowiu "szewc bez butów chodzi".
Dlatego cieszę się poniekąd, że dzisiaj przegrali, bo dla panów Watzke i Sammera to kubeł zimnej wody, jeżeli myśleli że wszystko wraca już na właściwe tory. Otóż nie i z tym trenerem już dawno na tych torach nie jesteśmy. Ot taka wykolejona drużyna, która ugrzęzła na mieliźnie i rdzewieje.
Niestety trzeba się przyzwyczaić, i piszę to już kolejny raz. Borussia nigdy nie będzie w stanie walczyć o najwyższe cele. A przynajmniej nie z tym zarządem. Brakuje im genu zwycięstwa. To co cechuje bayern. To co ich cechowało za czasów Kloppa. Łezka się kręci w oku, oglądając walkę, ambicję, zaangażowanie oglądając np. taki mecz jak w Maladze. Pozostaje przeszłość - niestety nikt się z Borussią już nie liczy, a młodzi chłopcy znów, tak jak w poprzedniej dekadzie zapatrzeni są teraz na bayern, który jest jedynym wyborem w Niemczech.
Niemiecka piłka umiera i chyba jedynym wyjściem z tej sytuacji jest faktycznie stworzenie Superligi. Niech te P$G, $ity, bayerny i inne idą tam grać. Bo wtedy rywalizacja w BL znów miałaby jakiś sens.
I pozdrawiam wszystkich polskich dziennikarzy i kibiców, lewandow$kiego i bayernu, którzy spuszczać się będą nad jego "kosmicznym" rekordem. Jestem niemal przekonany, że sam grając w takim klubie jak bayern zakręciłbym się koło 20 bramek w sezonie. To żadna sztuka nastrzelać bramek takim klubom jak Mainz, Fortuna, Paderborn, schalke czy inni.
I trzeba niestety wprost to przyznać, mimo że jako kibicowi Borussii trudno mi to przechodzi przez gardło, ale Borussia nie jest żadną konkurencją dla nich w tej lidze. I to świadczy o słabości tej ligi, że taka drużyna jak Dortmund jest na 2 miejscu i najlepszej drodze, żeby to miejsce utrzymać.
youtube.com/watch?v=aUyobqbvip8
Projekt BVB wczoraj udowodnił, ze wątek formule jest na sportowej równi pochyłej. Bynajmniej nie do góry. Sezon w sezon to samo. Nadzieje, nadzieje i ostatecznie rozczarowanie. Niestety musimy oczekiwać tego rok w rok bo jak mawiają szklanego sufitu (tu: FCB) nie przebija. Nie z ta ekipa zarządzająca dla której bilans finansowy jest jedyna ważna rzeczą. Watzke nie ma pomysłu na kontynuowanie tego projektu wiec pod jego batutą nic nie zdobędziemy. Nowy trener tu nic nie zmieni. Po prostu nikt o zdrowych zmysłach poza 16-latkami lub połamanymi emerytami nie zechce u nas grać bo to klub bez ambicji i jeszcze nadto płacący ?średnio?. Jak Goetze zarabia 10 mln to trudno się dziwić ze taki Sancho to widzi i chce dać nogę....Wszyscy śmieją się z Pereza ze doprowadził Real na skraj bankructwa i ze jadą na ostatnich oparach wydajności finansowej. Problem polega na tym ze ta polityka dała im kilka triumfów pod rząd w LM i banki wręcz zabijają się by dawać im kredyty.... Zreszta to tylko przykład z kategorii ?tego nie chce ale coś jest na rzeczy?. Tylko sukces sportowy może nakręcić BVB i pchnąć polke wyżej. A tak na zawsze zostaniemy marketem z wyprzedażą.
Wczorajszy mecz był tak żałosny ze szkoda go komentować