Borussia Dortmund w wyjazdowym meczu 29. kolejki Bundesligi pokonała drużynę Paderbornu 6:1. Hat-tricka skompletował Jadon Sancho, a pozostałe gole dla BVB strzelili Thorgan Hazard, Achraf Hakimi oraz Marcel Schmelzer. Honorowe trafienie dla gospodarzy zaliczył Uwe Hünemeier.
Mimo siedmiu bramek, jakie padły w niedzielnym spotkaniu, w pierwszej połowie obaj bramkarze zachowali czyste konta. Gospodarze oddali w sumie kilka niegroźnych strzałów. Nieco większe zagrożenie stanowiły uderzenia Thorgana Hazarda i Raphaëla Guerreiro. Dortmundczycy podkręcili tempo krótko przed przerwą. Po próbach Emre Cana i Juliana Brandta piłka szybowała jednak wysoko ponad bramką.
Wynik spotkania został otwarty w 54. minucie. Can wbiegł w pole karne Paderbornu z lewej strony, dośrodkował niedokładnie, bo w bramkarza, Leopolda Zingerlego, ale ten wypuścił piłkę z rąk, która znalazła się pod nogami Hazarda. Reprezentant Belgii nie miał problemu z umieszczeniem jej między słupkami. Trzy minuty później rajd tą samą stroną boiska przeprowadził Brandt, który wyłożył futbolówkę do Jadona Sancho, a ten z łatwością podwyższył prowadzenie BVB. Nadzieję na odmienienie losów spotkania dał gospodarzom w 72. minucie Uwe Hünemeier. Obrońca wykorzystał rzut karny, który został podyktowany za kontrowersyjne zagranie ręką blokującego strzał Cana. Entuzjazm podopiecznych Steffena Baumgarta szybko zakończył Sancho, który w 74. minucie strzelił kolejnego gola. Tym razem asystę zaliczył Hazard, który ponownie z lewego skrzydła zagrał na skraj pola karnego do Anglika. Kolejne gole dla Borussii padały w końcówce spotkania. W 85 minucie wprowadzony z ławki Marcel Schmelzer przejął piłkę blisko pola karnego Paderbornu, wpadł w szesnastkę, dostrzegł dobrze ustawionego Achrafa Hakimiego, a ten strzałem po ziemi na dalszy słupek pokonał bramkarza. W 87. minucie na boisku zameldował się Mateu Morey. Dla 20-latka był to pierwszy oficjalny mecz rozegrany dla BVB. W 89. minucie kolejny rezerwowy, Axel Witsel, posłał piłkę z prawego skrzydła przed pole bramkowe Zingerlego, gdzie Schmelzer niczym rasowy napastnik dopadł do futbolówki i trafił do siatki. Wynik spotkania w doliczonym czasie gry ustalił Sancho. Gospodarze nieudanie rozegrali rzut rożny, po którym piłkę przejął Morey. Debiutant dalekim podaniem uruchomił wychowanka Manchesteru City. Sancho mógł zagrywać jeszcze do Hazarda, ale zdecydował się na samodzielne zakończenie akcji. Strzałem obok bramkarza skompletował hat-tricka.
Niedzielne popołudnie nie było jednak idealne dla BVB. W 76. minucie Mats Hummels otrzymał 5. w tym sezonie żółtą kartkę, przez co nie będzie mógł zagrać w sobotnim meczu z Herthą.
Bundesliga, 29. kolejka
SC PADERBORN – BORUSSIA DORTMUND 1:6 (0:0)
Paderborn: Zingerle – Dräger, Strohdiek, Hünemeier, Collins – Antwi-Adjei (83. Jastrzembski), Vasiliadis (83. Sabiri), Schonlau, Holtmann (74. Pröger) – Mamba (66. Michel), Srbeny (66. Zolinski)
Rezerwa: Huth, Ritter, Jans, Evans
Trener: Steffen Baumgart
BVB: Bürki – Piszczek, Hummels, Akanji – Hakimi (87. Morey), Delaney (68. Witsel), Can (87, Balerdi), Guerreiro (80. Schmelzer) – Brandt (80. Reyna) – Sancho, Hazard
Rezerwa: Hitz, Götze, Führich, Raschl
Trener: Lucien Favre
Gole: 0:1 Hazard (54., Can), 0:2 Sancho (57., Brandt), 1:2 Hünemeier (72., rzut karny po zagraniu ręką Cana), 1:3 Sancho (74., Hazard), 1:4 Hakimi (85., Schmelzer), 1:5 Schmelzer (89., Witsel), 1:6 Sancho (90.+1, Morey)
Sędzia: Daniel Siebert (Berlin)
Żółte kartki: Collins, Dräger – Sancho, Can, Hummels
Stadion: Benteler-Arena (Paderborn)
Widzów: –
Równi i równiejsi? Nie ciekawie to wygląda z mojej perspektywy. Ale to takie subiektywne odczucie
Mecz sam w sobie niezbyt ciekawy, ot odbębnione. Za tydzień poważniejszy rywal zdecydowanie. Zamiast Brandta wolałbym Reynę, bo to jego pozycja. Julian się tam ewidentnie męczy.
Co do meczu to co tu pisać. Właściwie można zamieścić 2 oddzielne komentarze: o 1 i 2 połowie, bo to było jak woda i ogień. Beznadziejna 1 połowa została zrekompensowana przez 2. Wystarczy tylko wrzucić wyższy bieg. Ci co grali beznadziejnie w 1, w 2 zagrali na swoim poziomie. Dodajmy do tego jeszcze Paderborn (drużyna na poziomie dołów 2 BL). Stąd taki a nie inny wynik. Ciekawe czy padłby rekord strzelonych bramek BL, gdyby zagrali dwie tak dobre drugie połowy?
Kilka słów chciałem powiedzieć o poziomie tej ligi - zresztą nie pierwszy raz ostatnio. Niestety, ale jest tylko jeden pretendent do Maistra, 4 drużyny trzymające niezły poziom (tak na 1/8 LM w sam raz, ni mniej ni więcej - BVB, BMG, Lipsk i od biedy bayer, jeżeli ustabilizuje formę), 1 drużyna w sam raz do LE (Wolfsburg) i reszta dno.
Nie ma co się dziwić i spuszczać nad rekordami lewandow$kiego. W tej lidze nawet Piątek czy pierwszy lepszy ekstraklasowiec może zostać gwiazdą. Wystarczy trafić do ww. klubów. To nie jest żadną sztuką nastrzelać kilka bramek takim drużyną jak Fortuna, Paderborn, Mainz, schalke. Różnica między czołówką a dołem jest kolosalna - a może być coraz gorzej. Jednym słowem dramet - można spodziewać się więcej takich meczów.
Podejrzewam, że gdyby ktoś z tej strony jakimś cudem trafił do takiej BVB albo bayernu, i trener na niego stawiał, to zakręciłby się wokół dwucyfrowej liczby strzelonych bramek lub asyst w sezonie.
Dwa słowa jeszcze o sędziowaniu, chociaż sam fakt tego karnego wyjaśnia już wszystko. Sytuacja jest prosta - grasz dla bayernu to możesz sobie pozwolić na więcej. Grasz w innym klubie - licz się z tym, że każda ręka = karny.
Dwie IDENTYCZNE ręki w przeciągu kilku dni, DWIE różne interpretacje.
Po mojemu obydwie zasługiwały na rzut karny. Szkoda tylko, że Can nie nazywał się Boateng, wtedy sędzia przymknąłby na to oko.
Kolejny mecz będzie raczej bardziej wymagający. Po Borussii można się spodziewać wszystkiego. Na dodatek przeciwko będącej w dobrej formie, odrodzonej Hercie nie zagra lider defensywy - Hummels. Mam nadzieje że tercet Piszczek, Akanji, Can wystarczą, chociaż mam pewne wątpliwości. Mimo wszystko, jeżeli zagrają tak jak w 2 połowie, można być spokojnym o wynik. I mam nadzieję, że Halland już zagra.
Bo króla bezglutenu nie każdy tu lubi i bardzo dobrze. Dla niego BVB to śmietnik wiec niech nie liczy na miłe traktowanie ze strony fanów Dortmundu
artur1973 - nie widziałem aby BVB traktował jak śmietnik, do tego odszedł z klasą.
A zachowanie? Fakt - większość zawodników tak ma. Ale sposób w jaki on się zachowuje (gloryfikacja bayernu, zachowanie po strzelonej bramce i po meczu z BVB, zachowanie po tym, jak nie udało mu się zdobyć tytułu króla strzelców bo wyprzedził go Aubameyang, lansowanie swojego dziecka, itp., itd.) - to jest żenujące. Weźmy takiego Piszczka, weźmy Błaszczykowskiego. Jakoś nie widzę żeby zachowywali się w podobny sposób. A on, Szczęsny, Krychowiak - byleby siedzieć na świeczniku i żeby się o nich mówiło.
Gwiazdeczka nie potrafi nawet bez rozgłosu przeznaczać kasę na organizacje charytatywne.
Było to napisane w dosadny może sposób ale prawda jest taka, ze ten jegomość myśli ze dał Dortmundowi tyle, ze trzeba go głaskać po jajkach. Tymczasem to nie Dortmund jemu ale on Dortmundowi zawdzięcza wszystko. Nie mówię o radości po każdej bramce strzelonej BVB (nawet Hummels i Goetze się powstrzymywali), nie mówię o gadaniu typu ?wreszcie gram w pierwszym wielkim klubie? ale zwyczajnie powiedzenie kilku ciepłych słów. Były takie? Nie pamietam poza hołdem Kloppo cokolwiek po ludzku miłego się pojawiło. Jeszcze te ostatnie wygłupy pod katem Sud ...
A co ma być hipokrytą? Ma się nie cieszyć ze strzelonych goli? Nie widziałem aby kiedykolwiek podszedł bez szacunku do Borussii Dortmund, co to znaczy lansowaanie swojego dziecka? Że raz czy dwa się z nim tam pokazał? Wolne żarty. Piszesz o Wojtku i Krychowiaku, ojej straszne, że mają taki styl bycia, ludzie są różni, ale nikomu nie robią krzywdy takim zachowaniem, zresztą Wojtek wydaje się być zajebistym facetem z zajebistym poczuciem humoru i dystansem do swojej osoby
Lansiarzem to są zawodnicy typu Neymar czy Pogba, na pewno nie jest nim Robert, a sam lans nie jest niczym złym, a w Lewym (obserwuję tego zawodnika dość uważnie) nie widzę gwiazdora. Zajebiscie, że facet przeznaczył kasę na cele charytatywne, a nie widziałem żeby jakoś tym się chwalił.
Ustawione sesje zdjęciowe paparazzi na Mazurach to kolejna rzecz, która uderza w "normalność" Robercika...
A jego kariera faktycznie jest bardzo "normalna" i klarowna. Pieprzyć kilka miesięcy o nowym kroku w karierze (bo w Bundeslidze osiągnęło się już wszystko według niego) i skusić się na monachijskie srebrniki kosztem honoru i wiarygodności...
I jeszcze jedna rzecz. Normalny człowiek ma jakiś swój gust, a Lewandosky to totalne bezguście. Jego zakupy samochodowe to zwykłe kopiowanie największych gwiazd piłki nożnej. Gdyby nie CR7, Neymar i spółka, chłop miałby poważny problem z zakupem fury, bo nie wiedziałby co jest na topie lansu...
Do kompletu tej całej szopki związanej z RL9, brakuje jego osobistego rankingu trenerów, którzy dali mu najwięcej i najbardziej go rozwinęli, gdzie Kloppa (związanego z jego koszmarami sennymi czyli BVB) umieściłby na ostatnim miejscu :)
Nie wierzę w to, zarzucasz mu brak normalności ponieważ ma taki a nie inny gust związany z autami? Ja nie mogę, no oceniajmy człowieka po tym, że sobie kupił fajne auto.
Proszę o dowody, że ta sesja była ustawiona, jeśli nie to nie zawracaj mi głowy.
Byles juz kiedys w swiatyni?
Druga połowa zaczęła się bardzo podobnie i to faktycznie gospodarze prawie zagrozili BVB. Piszę prawie no bo później to już rozsypał się worek z bramkami, a całą zabawę zaczął Hazard, następnie aż trzy trafienia dorzucił dodał Sancho (niepotrzebna żółta kartka wiadomo za co) oraz Hakimi.
To co mi osobiście zaimponowało to wejście Schmelzera, który nie dość, że zaliczył asystę przy jednej z bramek to jeszcze wpisał się na listę strzelców. Często byłem pierwszy do jego krytyki, ale tutaj muszę oddać kapitalne wejście, które jest jego swoistą klamrą pobytu w BVB (?) całkiem udanego i udanej kariery pomimo pewnych piłkarski braków bo w przeciwieństwie do większości piłkarzy obecnej kadry ma na swoim koncie trofea za dwa majstry oraz krajowy puchar.
Napisałbym ważne i obowiązkowe zwycięstwo, ale po porażce z bawarią ważne już tylko w kwestii zajęcia drugiego lub trzeciego miejsca w zależności od końcowego rozstrzygnięcia.