Piłka nożna przegrywa z epidemią. Zawieszone rozgrywki ligowe i pucharowe, przełożone mecze, zarażeni piłkarze i odwołanie Euro 2020. Oczywiście, to tylko kwestie czysto sportowe, a ludzie mają obecnie większe problemy niż futbol.
W czasie posuchy bieżących wydarzeń warto przeanalizować to co wydarzyło się w Bundeslidze dotychczas, a mianowicie pokusić się o pierwsze wnioski dotyczące zimowych transferów. Które kluby były aktywne w kontraktowaniu nowych piłkarzy, a które postawiły na sprawdzonych graczy? Którzy z nowych zawodników pokazali się z dobrej strony, a którzy zawodzą lub wręcz są niewypałami transferowymi? Zapraszam do lektury i do dyskusji i zapoznania się z moimi subiektywnymi wnioskami.
Bez wątpienia na czele zimowego polowania znajduje się Borussia Dortmund. Sprowadzenie Erlinga Halaanda z Salzburga oraz wypożyczenie i niemalże natychmiastowe wykupienie Emre Cana z Juventusu to topowe transfery.
19-letni norweski napastnik razem z drzwiami wszedł do ligi już w premierowym meczu przeciwko Augsburgowi strzelając trzy gole w ciągu 20 minut po wejściu z ławki. Na ten moment Wiking ma na koncie 12 bramek i 2 asysty w 11 meczach we wszystkich rozgrywkach. Dalszy komentarz w tym wypadku wydaje się przy tych liczbach zbędny.
Dobrze w zespół wkomponował się również pozyskany z Turynu Can. Pod nieobecność Thomasa Delaneya i wobec odejścia do Benfiki Lizbona Juliana Weigla doświadczony piłkarz zapełnił powstałą lukę w środku pola wprowadzając do tego tak potrzebny w Dortmundzie pierwiastek bezpardonowej walki o piłkę i zaangażowania w boiskowe wydarzenia.
Duży plus dla działaczy BVB należy się też za to, że włączyli do kadry pierwszego zespołu 17-letniego Giovanniego Reynę. Ofensywny pomocnik występujący do tej pory w drużynie młodzieżowej jest uważany w Niemczech za wielki talent i póki co potwierdza te opinie. Jeśli nie wydarzy się nic złego w Dortmundzie będą mieli pociechę z tego piłkarza.
Kolejnym piłkarzem, który wniósł do Bundesligi wiele pozytywów jest Angelino. Lewy obrońca Manchesteru City wypożyczony do Lipska wywalczył sobie bezdyskusyjnie miejsce w podstawowej jedenastce Byków, a jego akcje ofensywne i bite w pełnym biegu dośrodkowania w punkt do napastników stały się wizytówką hiszpańskiego obrońcy.
W niemieckich realiach bardzo dobrze odnalazł się także Edmond Tapsoba kupiony przez Bayer Leverkusen z Vitorii Guimaraes. Dwudziestolatek z Burkina Faso wywalczył sobie miejsce w składzie Aptekarzy dając trenerowi Boszowi dodatkowe alternatywy w chimerycznym do tej pory środku obrony. Tapsoba ma wszelkie predyspozycje ku temu, by iść w ślady Dayota Upamecano z Lipska, który praktycznie w dwa sezony stał się topowym obrońcą w Europie.
Mateus Cunha. Dopiero kiedy ten zawodnik zawitał do Berlina kibice Herthy mogli odetchnąć trochę głębiej. Dwudziestolatek kupiony z Lipska brał udział w eliminacjach olimpijskich reprezentacji Brazylii i nie mógł zagrać w Bundeslidze od początku rundy rewanżowej, ale gdy już wrócił beznadziejna do tej pory gra ofensywna Starej Damy nabrała wreszcie kolorytu. Cunha nie jest tak jednowymiarowy jak drugi nowy napastnik Herthy Krzysztof Piątek wobec czego z powodzeniem może wspierać Polaka zarówno ze skrzydła jak i grając na pozycji cofniętego napastnika.
Nie sposób nie wspomnieć też o napastniku Kolonii Marku Uthcie. Piłkarz wypożyczony z Schalke praktycznie z miejsca dał jakość Kozłom strzelając już cztery gole i notując tyle samo asyst, walnie w ten sposób przyczyniając się do znakomitej serii Kolonii na początku rundy rewanżowej. Na zakończenie listy piłkarzy, którzy z dobrej strony pokazali się w swich nowych zespołach trzeba umieścić zawodników klubów stojących niżej w hierarchii niemieckiej ligi. Napastnik SC Paderborn Dennis Srbeny (poprzednio Norwich), środkowy pomocnik Fortuny Valon Berisha (wypożyczony z Lazio) czy środkowy obrońca Toni Leistner, który do Kolonii został wypożyczony z QPR z pewnością dali sporo dobrego swoim nowym drużynom. Oczywiście trzeba zdawać sobie sprawę z różnicy klasy w porównaniu z wcześniej wymienionymi zawodnikami, ale nie sposób nie docenić wkładu tych piłkarzy w dorobek i postawę ich nowych klubów.
Wśród zawodników, którzy zmienili zimą barwy klubowe nie brakuje również tych, którzy na razie nie odpalili w nowych środowiskach, albo już na tym etapie mogą kandydować do miana pomyłek transferowych. Z pewnością w tym gronie można umieścić Alvaro Odriozolę, który został wypożyczony do Bayernu Monachium z Realu Madryt. Trzy niepełne mecze na wszystkich frontach z pewnością nie mogą zadowolić ani samego piłkarza, ani włodarzy klubu z Monachium.
Davie Selke to jak na razie następny przegrany zimowego okienka. Odstawiony na bocznicę w Berlinie miał dać sobie i zagrożonemu Werderowi nową jakość w walce o powrót do formy i utrzymanie. Z tych planów nie wyszło póki co nic ? zespół z Bremy jest w strefie spadkowej, a Selke dalej dołuje. Na podobne wnioski można się zdecydować w przypadku Kevina Vogta. Miał nad Wezerą pomóc w uszczelnieniu dziurawej linii obrony, a jest piłkarzem najgorszej tego typu formacji w lidze.
Dwa nic nie wnoszące transfery przeprowadzili również działacze Hoffenheim. Ściągnięty z Sevilli za 12 milionów euro napastnik Munas Dabbur nie zdołał do tej pory tak na poważnie nawet zaistnieć na boisku, a były skrzydłowy Borussii Dortmund Jacob Bruun Larsen spokojnie może kandydować do miana pomyłki okienka.
Niestety w gronie nietrafionych póki co transferów znajdują się też Polacy. Dotyczy to przede wszystkim wspomnianego wcześniej Piątka, ale wydaje się, że w jego przypadku jest szansa na lepsze czasy. Sprowadzony z Milanu do Berlina napastnik dopiero po otrzymaniu wsparcia w linii ataku zaczął coś dawać od siebie Herthcie.
Inną miarą trzeba mierzyć Dawida Kownackiego, który dobrymi występami jesienią w Dusseldorfie zasłużył na wykupienie z Sampdorii Genua. Kontuzja wykluczyła na razie byłego zawodnika Lecha Poznań z gry, ale pozostaje mieć nadzieje, że Polak nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w Bundeslidze.
Nic nie dały również wypożyczenia dwóch piłkarzy Wolfsburga. Ani Jeffrey Bruma (Mainz), ani Yunus Malli (Union) nie pokazali nic co by pozwalało zapisać te transfery po stronie plusów.
Póki co poniżej oczekiwań prezentują się także zawodnicy o bardzo dużym potencjale. Chodzi tu o ofensywnego pomocnika RB Lipsk, Daniego Olmo, który do Saksonii zawitał z Dinama Zagrzeb oraz wypożyczonego z Barcelony do Schalke 04 środkowego obrońcę Jeana-Claira Todibo. Dużą przyszłość można wróżyć szczególnie zawodnikowi Red Bulla, który zdążył już się pokazać z bardzo dobrej strony w tegorocznych rozgrywkach Ligi Mistrzów.