Borussia Dortmund przegrywa w Leverkusen 3:4. Gole dla BVB strzelili Hummels, Can i Guerreiro.
Od początku spotkania nie zarysowała się przewaga którejkolwiek z drużyn. Wynik rywalizacji otworzył w 20. minucie Kevin Volland, który dzięki zagraniu Nadiema Amiriego wyszedł sam na sam z Romanem Bürkim i pewnym strzałem pokonał Szwajcara. Dwie minuty później do piłki dośrodkowywanej z narożnika boiska dopadł Mats Hummels i uderzeniem głową pokonał Lukasa Hradecky'ego. Asystę przy tym trafieniu zaliczył Jadon Sancho. W 33. minucie nowy nabytek BVB, Emre Can, oddał techniczny strzał z dystansu, przy którym bramkarz gospodarzy nie miał żadnych szans na interwencję. Następnie Axel Witsel mógł powiększyć prowadzenie swojej drużyny, ale jego próba z woleja zakończyła się na trybunach. Tuż przed przerwą Aptekarze mieli rzut rożny. Jonathan Tah zgrał futbolówkę do niepilnowanego Vollanda, a ten zdołał umieścić piłkę w bramce, doprowadzając tym samym do remisu.
Na początku drugiej połowy Hradecky'ego pokonał Sancho, jednak gol został anulowany, gdyż chwilę przed trafieniem Anglika wprowadzony z ławki Gio Reyna sfaulował Larsa Bendera. Kolejnym ważnym momentem była sytuacja Kaia Havertza, który powinien był umieścić piłkę w bramce, ale nie wykorzystał znakomitej okazji, trafiając w słupek. W kolejnej akcji meczu Achraf Hakimi poklepał z Erlingiem Haalandem, po czym futbolówkę otrzymał Raphaël Guerreiro, a ten precyzyjnym strzałem dał BVB ponowne prowadzenie. Ostatnie 10 minut było pokazem słabości defensywy Borussii. W 81. minucie Emre Can ofiarnym wślizgiem wyłuskał piłkę Vollandowi, jednak futbolówka znalazła się pod nogami Leona Baileya, który technicznym strzałem wyrównał stan rywalizacji. Minutę później zawodnicy Bayeru przeprowadzili kolejny atak, który sfinalizował strzałem głową Lars Bender, wykorzystując świetne dośrodkowanie Daleya Sinkgravena. W końcowych fragmentach meczu jedni i drudzy atakowali, ale kolejny gol już nie padł.
Bundesliga, 21. kolejka
BAYER LEVERKUSEN ? BORUSSIA DORTMUND 4:3 (2:2)
Leverkusen: Hradecky ? Tah, S. Bender, Tapsoba ? Bellarabi (46. Weiser), Amiri (89. Dragovic), L. Bender, Sinkgraven ? Havertz, Diaby (71. Bailey) ? Volland
Rezerwa: Özcan, Lomb, Alario, Wendell, Stanilewicz, Azhil
Trener: Peter Bosz
BVB: Bürki ? Akanji (86. Hazard), Hummels, Zagadou, Guerreiro ? Witsel ? Can (87. Götze), Brandt (46. Reyna) ? Hakimi, Haaland, Sancho
Rezerwa: Hitz, Dahoud, Schulz, Balerdi, Piszczek, Schmelzer
Trener: Lucien Favre
Gole: 1:0 Volland (20., Amiri), 1:1 Hummels (22., Sancho), 1:2 Can (33., Guerreiro), 2:2 Volland (43., Tah), 2:3 Guerreiro (65., Hakimi), 3:3 Bailey (81., Volland), 4:3 L. Bender (82., Sinkgraven)
Sędzia: Markus Schmidt (Stuttgart)
Żółte kartki: L. Bender, Volland ? Guerrreiro
Stadion: BayArena (Leverkusen)
Widzów: 30 210 (komplet)
To już jest koniec.
"Do tego biedny Brandt zmarnowany na skrzydle"
Gdzie Ty widziałeś Brandta w tym meczy na skrzydle?
Nie jestem fanem Burkiego, zdarzają mu się zbyt często babole ale wczoraj nie miał szans przy żadnej bramce.
Za to za wystawianie Akanjiego Favre powinien dostać dożywocie. Ile on jeszcze błędów musi popełnić żeby trafić na ławkę. Wczoraj pierwsza bramka - dał się przepchnąć i wyprzedzić jak junior. Trzecia bramka postanowił sobie odpuścić krycie i odpocząć.
I na koniec słowo o Reynie. Chłopak ma umiejętności ale jeszcze musi się dużo nauczyć. Wczoraj jego głupota kosztowała nas 1 nieuznaną bramkę.
Został tam ustawiony i usilnie schodził do środka ładując się do Cana i Witsela a przez to prawej strony nie było!!!! W tym sensie.
Nie wierze ze Balerdi czy Morey na 3 z tylu zagrali by gorzej od Akanjiego! Za co on gra? Bo tez jest Szwajcarem? A Can po co ściągnięty przez BVB? No żeby dać spokój z tylu lub zmienić słabego ostatnio Witsela! I co? I g.... Can zabiera miejsce Brandtowi ten na sile ma grać na prawym a jak się okazuje i Reyna i Hazard na pewno pociągnęli by boki lepiej.
To ze bramkarze i obrona to parodia/ to jedno. To, ze trener amator zabija wszystko co mamy najlepsze - to drugie.
Na ławce mógłby zasiąść każdy- nawet Kehl i od razu byłby porządek.
Dlaczego nie można wyjść składem:
Burki- Balerdi (Can) Hummels, Zagadou- Hakimi, Witsel (Can, Delaney) Brandt (Goetze niestety, później Reus) Guerreiro- Hazard (Reyna), Haaland, Sancho?
Nie wiem
Ps. Porzućcie jakakolwiek nadzieje ze cokolwiek osiągniemy. Będzie cyrk jak nie wejdziemy do TOP4. Wtedy Watzke powie ze trzeba sprzedać Sancho żeby przeżyć bez Ligii Mistrzów. No ale jak są ślepi i Favre im pasuje...
Brandt grał na 8/10 nie na skrzydle. Cały czas w środku niezależnie od ustawienia które się zmieniało.
?W tym sezonie punkty traciliśmy: pozwalając się zaskoczyć Unionowi, zapominając, że mecz piłkarski trwa 90 minut (Eintracht, Werder, Freiburg, Lipsk i Hoffenheim), wychodząc dopiero na drugą połowę z Paderborn oraz kompromitując się w obu prestiżowych pojedynkach, jakie mamy do rozegrania w lidze (Schalke i Bayern)?.
Od sobotniego wieczoru lista kompromitacji jest dłuższa o kolejną, dziesiątą już, pozycję: wyjazdową porażkę w Leverkusen, która była skutkiem ? mówiąc najogólniej ? słabości organizacyjnej oraz całej masy błędnych decyzji, po pierwsze trenera ustalającego skład i niepotrafiącego odpowiednio zareagować na pomysły taktyczne przeciwników, po drugie naszych zawodników, którzy w wielu przypadkach zachowali się po prostu głupio i nieodpowiedzialnie. Bo jak inaczej niż nieodpowiedzialnością nazwać postawę obrony, nie tylko przy straconych golach, o czym poniżej; bo jak inaczej niż głupotą nazwać zachowanie Reyny, który dał się sprowokować L. Benderowi w akcji zakończonej nieuznanym golem, albo wykopanie futbolów po gwizdku przez Rafała, ukarane słusznie żółtą kartką (swoją drogą, niezły raban by się zrobił, gdyby dostał drugą za faul w ferworze walki?)?
Pierwsza stracona bramka to ?zasługa? przede wszystkim Hummelsa, a nie Akanjiego. Szwajcar był oczywiście zamieszany w całą sytuację, ale to Hummels złamał linię spalonego wyznaczaną przez Akanjiego. To, że potem nie był w stanie dogonić Vollanda to już tylko smutna konsekwencja. Na powtórkach widać zresztą, że Hummels robi krok w przód odrobinę za późno. Dla odmiany 5 minut późnij Hummels w podobnej sytuacji zachował się wzorcowo, jednym krokiem wyłączając z gry Diaby?ego i jego gol został słusznie anulowany.
Drugi gol padł głównie dlatego, że Witsel chwilę wcześniej nie wyprowadził nas na prowadzenie 3:1. Dostał ?patelnię? od Sancha, ale mając wokół siebie niemal tyle miejsca, co Leo Bittencourt w meczu pucharowym, zamiast zgasić piłkę i spokojnie przymierzyć, wolał popisać się strzałem z pseudowoleja. Skończyło się szybkim wznowieniem gry, później Tah zagarnął piłkę odpuszczoną przez całą naszą defensywę, a Vollandowi zostało tylko postawić stempel. Co ciekawe, w analogiczny sposób strzeliliśmy gola na 3:2 ? kilka chwil wcześniej uratował nas słupek.
Gol na 3:3 to już bezsporna wina Akanjiego, choć na samym początku akcji znów nie potrafiliśmy skutecznie złapać gracza Bayeru na spalonym. Tym jednak razem Akanji doskonale wiedział, że gra nie zostanie przerwana, a mimo to pozwolił, żeby zza jego pleców wyskoczył niepilnowany Bailey.
Wreszcie ostatni gol to skutek wylewu, którego doznała cała drużyna, nie potrafiąc utrzymać się przy piłce nawet przez 10 sekund. Swoją drogą Hummels skakał do tej główki, jakby chciał, a nie mógł?
Na osłodę zostały nam zdobyte 3 piękne bramki, ale tak jak powiedział po meczu Can, na nic się one zdały, bo punkty zostały w Leverkusen. Mimo to ?Traumtor? Emrego zostanie zapamiętany na długo.
Po raz kolejny w ostatnim czasie mieliśmy też fatalne decyzje ze strony sędziów. Markus Schmidt zalicza się do tych arbitrów, co to popełnioną pomyłkę starają się naprawić kolejną, tym razem na korzyść drugiej strony. Ale nie to było najbardziej irytujące. O wiele mocniej wkurza brak poszanowania dla sił i zdrowia zawodników podczas łapania ich na spalonym. Wszyscy wiedzą, że zawodnik jest na ofsajdzie, a żaden z jego kolegów nie jest w stanie wziąć udziału w akcji, ale sędzia z jakiegoś powodu nie gwiżdże od razu, tylko czeka aż ten dotknie piłki. Piłkarze, zwłaszcza czołowych klubów, mają do rozegrania po kilkadziesiąt meczów w sezonie, a sędziowie swoją beztroską narażają ich na urazy przeciążeniowe, a tym samym kluby na wymierne straty.
W pewnym stopniu błędem było także odwinięcie na VAR-ze akcji bramkowej, w której Reyna odepchnął Bandera. Oczywiście do kontaktu doszło, ale po pierwsze gracz Bayeru sporo dołożył od siebie, dramatycznie upadając, a następnie wyma****ąc łapami jak Sahin; po drugie zaś ani Reyna, ani Bender nie byliby w stanie nadążyć za tempem tej akcji, bo zostali daleko z tyłu za Sanchem.
Moim zdaniem była to kolejna reklama systemu VAR, a nie realna potrzeba jego użycia. Ogólnie pożyteczne rozwiązanie, jakim jest możliwość wideo weryfikacji, mające na celu pomoc sędziom w ich niełatwej pracy zaczyna sprawiać, że żywy człowiek do pilnowania przepisów gry staje się zbędny.Jak tak dalej pójdzie, sędzia VAR i sędzia główny będą jedną i tą samą osobą, a po boisku na będzie się plątał osobnik z gwizdkiem przekonany o własnym autorytecie?
Ponadto kuriozum jest fakt, że Lars Bender nie zakończył tego spotkania przed czasem wylatując z boiska z czerwoną kartką!
Spośród 21 rozegranych w tym sezonie spotkań ligowych nie wygraliśmy dziesięciu. To jest jakiś fenomen na skalę światową, żeby 9 z 10 tych meczów zakończyło się utratą punktów nie dlatego, że rywal był od nas lepszy, przewyższał nas sportowo na dystansie 90 minut, ale dlatego, że to my sami, z własnej woli i głupoty, pozwoliliśmy sobie te zwycięstwa odebrać. Wyjątek stanowi tu naturalnie łomot zafundowany nam przez Bayern, co nie zmienia faktu, że z nimi skompromitowaliśmy się nie mniej niż z Unionem jesienią czy Bayerem. Żadna inna drużyna, której udało się urwać nam punkty, nie była od nas lepsza na tyle, żebyśmy mogli powiedzieć: ?OK, byliście dziś zdecydowanie lepsi, sprawiliście, że BVB nie istniała na boisku, zdominowaliście przebieg gry. Szacun dla was i powodzenia w kolejnych meczach?. Nie! Poza Bawarczykami nie było nikogo takiego! Była natomiast cała zgraja kunktatorów, rzeźników i przebierańców, świadomych tego, że nie są w stanie nam zaszkodzić do tego stopnia, w jakim krzywdę możemy wyrządzić sobie sami. Jedynym, co sprawia, że tlą się w nas jeszcze ostatki nadziei na końcowy sukces jest to, że inne drużyny z szeroko rozumianej czołówki też nie zawsze wygrywały tam, gdzie powinny.
Borussia, z poważnego klubu, przekształca się w mało zabawny mem. Tak samo memiczne jest poszukiwanie pozytywów aktualnego stanu drużyny, typu więcej minut dla młodych graczy, dobre transfery przeprowadzone w zimowym okienku czy rzucanie cyferkami typu 18 goli w 4 meczach, przywodzące na myśl legendarny skecz Kabaretu Tey o zepsutym traktorze ( nie jedno koło zepsute, ale trzy dobre!).
Jestem pełen obaw przed piątkowym meczem z Eintrachtem. We Frankfurcie postawili sobie za cel uratować ten sezon przed popadnięciem w przeciętność i cierpliwie ów cel realizują. Mecz z nami z pewnością potraktują nie mniej ambicjonalnie co Werder i będą chcieli wykorzystać całą gamę naszych słabości jak Bayer. Jest to mieszanka, na którą BVB pod ?wodzą? Favre?a bardzo rzadko potrafi znaleźć środki zaradcze.
A poza tym uważam, że bany dla Dargosa i BarDOsza powinny zostać anulowane.
ps
Kolejny słaby mecz Hakimi'ego, który praktycznie totalnie niewidoczny w defensywie.