Oczekiwania wobec Nico Schulza były dosyć spore. Póki co nie spełnia ich nawet w najmniejszym stopniu.
Borussia Dortmund miała ogromny problem w sezonie 18/19 z pozycją lewego obrońcy.
Z konieczności grali tam mający problemy z grą obronną Achraf Hakimi i nie dający nic w ofensywie Abdou Diallo. Podstawowy lewy obrońca reprezentacji Portugalii, Raphaël Guerreiro grał natomiast na skrzydle.
Oczywiste wydawało się więc, że w letnim okienku trzeba sprowadzić lewego obrońcę. Tak też się stało, już w maju został ogłoszony transfer Nico Schulza.
Reprezentant Niemiec przez wielu uważany był za jednego z najlepszych, jak nie najlepszego lewego obrońcę w Bundeslidze. Oczekiwania wobec niego były dosyć spore.
Przed zmianą systemu na formację z 3 obrońcami, Schulz rozegrał 5 meczów na lewej obronie. Nie prezentował się w nich zbyt dobrze. Jest to jednak szybki piłkarz, który potrafi dać dużo w ofensywie. Były więc nadzieje, że w nowym systemie poradzi sobie dużo lepiej grając na lewym wahadle.
W meczu z Mainz czyli swoim pierwszym spotkaniu jako lewy wahadłowy strzelił nawet bramkę. Później zagrał jednak tylko 6 minut z Lipskiem i cały mecz z Hoffenheim. W drugiej połowie sezonu póki co nie zagrał ani razu w meczu Bundesligi.
Na szczęście świetną formę prezentuje Raphaël Guerreiro. Na lewym wahadle radzi sobie fantastycznie, daje dużo zarówno w defensywie, jak i w ofensywie.
We wczorajszym pucharowym meczu z Werderem, po długiej przerwie Schulz znalazł się w wyjściowym składzie i mógł pokazać swoją dyspozycję. Zagrał on kolejny fatalny mecz. W defensywie prezentował się słabo, w ofensywie nie pokazał nic. A dodatkowo zmarnował stuprocentową sytuację. Oczywiste jest więc to, że grając w taki sposób nie ma on szans wygryźć ze składu Raphaëla Guerreiro.
Liczby również mówią same za siebie. Schulz we wszystkich rozgrywkach w tym sezonie zagrał w 15 meczach. Strzelił w nich jedną bramkę, ani razu nie asystował. Portugalczyk natomiast ma na swoim koncie 3 bramki i 4 asysty w 22 spotkaniach.
Czy Schulz złapie jeszcze dobrą formę i udowodni na co go stać? Miejmy nadzieję, że tak. Póki co wydaje się być jednak totalnym niewypałem transferowym.
Najlepiej biec przed siebie i kopać w pole, licząc ze coś wpadnie.