Na trzy dni przed tajnymi testami medycznymi, które odbyły się 29 grudnia, Borussia Dortmund wciąż nie była pewna, czy wygrała wyścig o najbardziej pożądanego zawodnika ostatnich miesięcy. To, jak w przypadku wielu współczesnych transferów, był ruch, który został wykonany dawno temu.
Wszystko zaczęło się w sierpniu 2016 roku podczasz Mistrzostw Norwegii do lat 17.
? Nie pojechaliśmy tam specjalnie po to, aby oglądać Erlinga Haalanda, ale dość szybko przyciągnął naszą uwagę ? mówi szef skautingu BVB, Markus Pilawa.
16-latek był wtedy jeszcze skrzydłowym. Po pierwszych minutach gry w pierwszym zespole Molde, Dortmund podjął decyzję o zmianie obserwacji okazjonalnej na stałą.
? Oglądaliśmy każdy jego mecz na żywo lub na wideo - wspomina Pilawa.
? Toczyliśmy debatę, czy sprowadzenie go do akademii ma sens, ale koniec końców w 2018 roku zdecydował się na Red Bull Salzburg.
Borussia obserwowała Haalanda na żywo aż 28 razy. Kiedy w 2019 roku, zainteresowanie czarno-żółtych wzrosło, klubowa legenda Matthias Sammer, samodzielnie pojechała obserwować młodego Norwega. 52-latek, który obecnie pracuje jako zewnętrzny doradca zarządu, kilkakrotnie oglądał Haalanda grającego na ligowym podwórku. Potajemnie odwiedził także jeden z najnowocześniejszych obiektów treningowych w Taxham, na zachodnich obrzeżach Salzburga, aby ocenić, jak Norweg radzi sobie na rutynowym treningu.
? Dla młodego zawodnika najlepsza jest pomoc w przystosowaniu się do nowej ligi. Nigdy nie ma gwarancji, że zawodnik strzelający bramki w Austrii przejdzie do Bundesligi i od razy dostosuje się do nowej intensywności. Są czynniki określające prawdopodobieństwo sukcesu takiego ruchu. Patrzymy na rozwój fizyczny i osobowość. Jak radzi sobie z niepowodzeniem? Jaki jest jego styl poruszania się? Dopiero później, gdy przechodzimy do konkretów, sprawdzamy jaki jest piłkarz poza boiskiem, jak zachowuje się na spotkaniach i tak dalej, i tak dalej ? mówi Pilawa.
Sprawy stają się konkretne dość szybko. Pilawa, na miesiące przed rozpoczęciem okienka transferowego, przygotowuje i przedstawia listy zawodników gotowych do gry w Dortmundzie. Na jednej z nich był właśnie Haaland. Jego występy w Lidze Mistrzów były bardzo przydatne dla skautów BVB, pomogły im dokładnie ocenić skalę potencjału młodego Norwega. Na nieszczęście, każdy inny klub na świecie mógł dokładnie analizować jego poczynania na arenie międzynarodowej. Dortmund znalazł się w samym środku wyścigu gigantów o podpis Haalanda, którego klauzula odstępnego była niesamowicie niska, ponieważ wynosiła zaledwie 20 milionów euro.
Spośród wszystkich największych, Dortmund najbardziej go potrzebował. RasenBallsport Lipsk był w stanie bez problemu kupić Haalanda ze względu na wewnętrzne powiązania Red Bulla i osobę Ralfa Ragnicka, który pełnił kluczową rolę przy przenosinach 19-latka z Molde do Austrii w 2018 roku, ale mają już Timo Wernera. Manchester United ma Marcusa Rashforda a Juventus duet Higuain - Ronaldo. To właśnie Borussia, od czasu odejścia Aubameyanga, zmaga się z problemami na pozycji napastnika. Świetnie złożony przez Luciena Favra atak byłby znakomicie uzupełniony niesamowitą siłą fizyczną, której często brakuje czarno-żółtym w polu karnym - Paco Alcacer okazał się być zbyt filigranowym i zbyt kontuzjogennym napastnikiem, aby skutecznie odgrywać rolę pierwszej strzelby. Borussia Dortmund, czwarta na półmetku rozgrywek, będzie w stanie zagwarantować Haalandowi mnóstwo czasu na grę przed ogromną publicznością w towarzystwie kreatywnych skrzydeł w postaci Jadona Sancho i Thorgana Hazarda oraz świetnych pomocników, Marca Reusa i Juliana Brandta.
Jedną z ambicji Haalanda jest gra w angielskiej Premier League, ale korzyści idące za przejściem do Dortmundu były oczywiste. BVB z powodzeniem sprowadzało i rozwijało takich zawodników jak Aubameyang (Arsenal), Dembele (Barcelona), Pulisic (Chelsea), Gundogan (Manchester City) czy obecnie reprezentujący czarno-żółte barwy Jadon Sancho. Obie strony mają nadzieję, że Haaland będzie kolejną super gwiazdą, która rozwinie swoje skrzydła w Dortmundzie.
Norweskie źródła wskazują, że opisywany jako normalny chłopiec, który poważnie myśli o piłce i ciągle chce się poprawiać, został przekonany do przejścia do Borussii podczas serii spotkań z Hansem-Joachimem Watzke i Michaelem Zorciem. Udało się im przekazać pozytywny urok grania na Signal Iduna Park, a także argumenty przemawiające za harmonijną drogą z Austrii do Niemiec.
Erling i jego ojciec Alf-Inge byli pod ogromnym wrażeniem struktur klubu i bogactwa wiedzy o sporcie zarządu, co stanowi znaczącą różnicę w stosunku do sytuacji w Manchestrze United, gdzie zawodnik mógłby tylko zarobić więcej pieniędzy.
? Spotkanie z Ole Gunnarem Solskjaerem poszło dobrze, ale to właśnie Dortmund utrzymywał bliski kontakt z zawodnikiem już od wielu miesięcy i opracowywał konkretne plany rozwoju kariery młodego zawodnika ? mówi świetnie poinformowane źródło.
? W przeciwieństwie do Manchesteru United, byli bardzo doświadczeni w pomaganiu młodym zawodnikom przy przejściu do klubu regularnie grającego w Lidze Mistrzów.
Mimo to, Dortmund uznał, że konieczne jest pociągnięcie za wszystkie sznurki. Reprezentant Danii, Thomas Delaney koordynował propagandą, a wielu zawodników BVB wysłało do Haalanda na WhatsAppie szczere wiadomości zachęcające do przyjścia do Borussii. Klub poprosił o pomoc także Bjorna Guldena, norweskiego prezesa Pumy. Niemiecka firma jest sponsorem technicznym i akcjonariuszem Borussii Dortmund. Gulden - czyli były piłkarz takich klubów Bryne (także były klub Haalanda) i Norymbergi w drugiej połowie lat 80. - ciężko walczył, aby przekonać swojego rodaka do dołączenia do drużyny Luciena Favra. Haaland (którego sponsorem technicznym jest Nike) otrzymał ofertę zmiany sponsora na Pumę. Napastnik na dzień dzisiejszy zdecydował się pozostanie z obecnym dostawcą, natomiast agent piłkarza Mino Raiola może wykorzystać ofertę Pumy przy wynegocjowaniu nowego kontraktu z firmą Nike.
Kolejnym czynnikiem było połączenie Dortmund - Raiola. Istnieje wiele klubów, nienawidzących interesy z tym agentem, ale Borussia jest w tym przypadku wyjątkiem. Odkąd czarno-żółci zdołali wykupić Henrikha Mkhitaryana z Szachtara Donieck za 30 milionów euro - zainteresowany był wówczas Liverpool - można powiedzieć, że strony cieszą się dobrymi relacjami. Holender głośno przyczynił się także do gniewnego odejścia Ormianina trzy lata później, ale to nie powstrzymało Dortmundczyków przed dalszą współpracą.
W 2017 roku Borussia Dortmund ściągnęła do swojej akademii Immanuela Pheraia z AZ Alkmaar. Wola klubu, aby zostawić brudy przeszłości za sobą była jednym z powodów, dla których doszło do tego transferu.
Nigdy nie można było powiedzieć, że transfer Haalanda jest przesądzony. Dortmund musiał się bardzo rozciągnąć finansowo. Klub nie podał informacji o szczegółach kontraktu, ale źródła The Athletic informują, że Borussia znacznie zbliżyła się do oferty kontraktu United - gdyby Norweg zdecydował się na brytyjski kierunek, mógłby liczyć na pensję wysokości 10 milionów euro. Po raz pierwszy od hucznego odejścia Maria Goetze do Bayernu Monachium w 2013 roku, Borussia musiała do kontraktu dodać zapis o klauzuli odstepnego. Wbrew doniesieniom brytyjskich mediów, ta kwota jest znacznie wyższa niż 50 milionów funtów i zostanie aktywowana dopiero na późniejszych etapach czteroletniego kontraktu.
Ponadto, według The Athletic, prowizje Mino Raioli i Haalanda Seniora są niższe niż odpowiednio 15 i 10 milionów euro, czyli kwoty, które podała la Gazetta dello Sport, ponieważ obejmują wcześniejsze zobowiązania Salzburga.
Nawet, jeśli kwota, jaką Borussia otrzyma sprzedając Haalanda wyrówna się ze wszystkimi prowizjami i opłatami, Dortmund - w najgorszym wypadku - skorzysta z jednego z najbardziej utalentowanych piłkarzy ostatnich lat całkowicie za darmo. Całkiem niezły interes.
To nie Haaland na gwałt szukał nowego pracodawcy tylko my napastnika. Mieliśmy wybór. Albo dalej brnąć w te idiotyzmy z fałszywym napastnikiem, albo wybrać opcję "emeryt" tak jak Milan bądź (chyba) Atletico, albo szukać młodego zdolnego piłkarza jako zmiennika dla Paco lub jako pierwszy wybór. Nie mnie oceniać, która wersja jest dla nas najlepsza, w każdym razie dokonano wyboru i teraz zastanówmy się nad kosztami.
Jeżeli to nie my rozdawaliśmy karty w tej partii to i nie do nas należało stawienie warunków. Poza tym godząc się na kolejny deal z Raiolą z góry ustawiamy się na takiej, a nie innej pozycji. Klauzula oraz jej wysokość i czas obowiązywania były jednym z głównych o ile nie decydującym powodem pozyskania Haalanda. Przywoływany tu przez Ciebie Bayern nie ma takich problemów w przodzie jak my, ma natomiast zdecydowanie lepszą pozycję w aspekcie finansowym i w razie potrzeby jest w stanie całkowicie kontrolować uzupełnianie czy wzmacnianie kadry. My płacimy za błędy i taki gigant jak Raiola potrafi to wykorzystać. Owszem, można było olać temat ale wtedy o pucharach w kolejnym sezonie moglibyśmy tylko pomarzyć.
Natomiast, jeśli chodzi o wypowiedzi Watzke...no cóż, taki użytkownik jak Ty powinien już się do tych jego różnych wpadek przyzwyczaić. Nie ma ludzi idealnych, szczególnie na tym stanowisku. Miało nie być klauzul, trzech pajaców miało razem nie opuścić Dortmundu, po Dembele miało nie być cyrków z trenowaniem, mieliśmy skupiać się tylko na sobie...można znaleźć jeszcze parę innych spraw, które Aki w mediach spieprzył. Ale nie o to chodzi. Sam dobrze wiem, że będzie szopka z odejściem Norwega. Raczej na tym nie stracimy, pożar w przodzie jest na półtora sezonu ugaszony. Czy warto było? To się dopiero okaże. W każdym razie płacimy za poważny błąd zaniechania i w tym procesie nie sposób nie dostrzec zasługi prezesa, podobnie jak poprzednio jego błędu. Chodzi tylko o obiektywizm w konkretnym działaniu, nie o wybiórcze kopanie wroga nr 1 tych z tej strony, którzy zdecydowanie lepiej wiedzą jak się prowadzi taki klub jak Borussia Dortmund.